"Domni-bezdomni" - skrzynka, obok której nie sposób przejść obojętnie

Ostatnia aktualizacja: 24.07.2014 10:00
W ramach akcji "Domni-bezdomni" w centrum Warszawy pojawiła się nietypowa instalacja artystyczna, która ma ułatwić życie osobom potrzebującym. Jej pomysłodawczyni Eugenia Wasylczenko przyznaje, że bezdomność może przytrafić się każdemu, więc warto pomagać.
Audio
  • Akcja "Domni-bezdomni". Rozmowa z Eugenią Wasylczenko, panami Mirkiem i Robertem, a także relacje z miejsca, w którym ustawiona jest skrzynka, łącząca "domnych" z bezdomnymi (Czworka/Na cztery ręce)
Skrzynka w ramach projektu Domni-Bezdomni Eugenii Wasylczenko, na Pl. Dąbrowskiego w Warszawie
Skrzynka w ramach projektu "Domni-Bezdomni" Eugenii Wasylczenko, na Pl. Dąbrowskiego w WarszawieFoto: PAP/ Tomasz Gzell

Jeden
Jeden z listów, które pojawiły się na skrzynce
projektu "Domni-bezdomni"/fot.PAP-Tomasz Gzell

Na placu Dąbrowskiego w Warszawie stanęła biała skrzynka, podzielona na przegródki. Na każdej z nich znajduje się list od bezdomnego, w którym autor opisuje, kim jest. Prosi w nim również o potrzebne przedmioty. I chociaż podobnych zbiórek jest wiele, ta spotkała się z ogromnym zainteresowaniem mieszkańców stolicy, dzięki czemu udało się zebrać wiele niezbędnych rzeczy.

Dziś w projekt zaangażowanych jest kilkanaście osób. Jak mówi Wasylczenko, są to ludzie, którzy "chcą dać sobie pomóc". - Ta instalacja jest furtką, łączącą osoby bezdomne i "domne", czyli posiadające dom. To także przestrzeń do bezpośredniej wymiany usług i rzeczy między tymi dwoma grupami ludzi - mówi w Czwórce artystka. Projekt "Domni-bezdomni" miał być jej pracą licencjacką, ale okazał się czymś znacznie ważniejszym. - Zebrały się w nim wszystkie moje frustracje. Nie wiem, kiedy, ani jak wpadłam na pomysł, by stworzyć taki projekt, to był po prostu efekt długich przemyśleń.

Czytaj także: Bezdomni nie rodzą się na ulicy. Nie udawaj, że ich nie widzisz <<<

Eugenia
Eugenia Wasylczenko i pan Mirek w Czwórce
/screen wideo

Listę rzeczy, których potrzebuje, na skrzynce umieścił pan Mirek, który również pojawił się w studiu Czwórki. - Wymieniłem tam w pierwszej kolejności środki czystości, na następnych miejscach znalazły się namiot i śpiwór, które już mam, a także butla gazowa, którą także otrzymałem. Do tego to, czego potrzebują na co dzień, czyli m.in. kawa, cukier - wymienia gość "Na cztery ręce". - Poza tym znajduje się tam także oferta usługowa, bo wymieniłem, co za ofiarowaną pomoc mogę nieodpłatnie wykonać: m.in. prace ogrodowe, budowa drewnianego domku do zabawy dla dzieci.

Ale poza pozytywnymi reakcjami mieszkańców i ogromnym odzewem z ich strony zdarzają się także incydenty, o których wszyscy woleliby zapomnieć: włamania, dewastacja. Zapraszamy do wysłuchania nagrania całej rozmowy z Eugenią Wasylczenko i panami Mirkiem i Robertem, którzy gościli w audycji "Na cztery ręce", a także m.in. relacji z fragmentu akcji "Domni-Bezdomni".

(kd,pkur)

Czytaj także

Dzień dobrych uczynków powinien być codziennie

Ostatnia aktualizacja: 19.05.2014 16:00
Na ile umiemy poświęcić się dla innych i bezinteresownie oddać swój czas, siły, czy też pieniądze? Rozmawialiśmy o tym w dniu dobrych uczynków, który wypadł tym razem 19 maja.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jak możesz pomóc zwierzętom? "Reaguj, gdy widzisz ich krzywdę"

Ostatnia aktualizacja: 23.06.2014 20:00
W okresie wakacyjnym szczególnie dużo zwierząt domowych zostaje wyrzuconych na ulice. - Tej patologii, gdy ludzie traktują zwierzę jak rzecz, nie da się do końca zwalczyć. Chodzi więc o to, by przynajmniej skutecznie ją ścigać - mówi Wojciech Muża, wieloletni działacz na rzecz ochrony praw zwierząt w Polsce.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Szymon Hołownia: żeby żyć tak, jak ja, trzeba być wariatem

Ostatnia aktualizacja: 08.07.2014 17:20
- Nie dosypiam, nie dojadam, ale muszę robić to, co robię. Zwłaszcza, odkąd mam fundację i czuję realną odpowiedzialność za dzieciaki, ich życie i zdrowie. Pomagam także ludziom w Kongo i Rwandzie. Ja po prostu nie mogę się zatrzymać - mówi dziennikarz w Czwórce.
rozwiń zwiń