Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 21.10.2010

Międzynarodowy Dzień Mediacji

Mediując oszczędzamy sobie czas, nerwy i pieniądze. To dobry sposób na rozwiązywanie konfliktów.
Międzynarodowy Dzień Mediacjiźr.christianmediation.com

Wszystko zaczęło się w Australii i Nowej Zelandii, a patrząc bardziej wstecz, to w czasach wspólnoty plemiennej. To tam wprowadzono obyczaj mediacji i naprawienia szkody przez sprawcę - przypomina w "Sygnałach Dnia" sędzia Agnieszka Rękas, wiceprzewodnicząca społecznej Rady do spraw Alternatywnych Metod Rozwiązywania Konfliktów i Sporów przy ministrze sprawiedliwości.

Dziś przypada Międzynarodowy Dzień Mediacji. Ma na celu promowanie i wspieranie działań służących pokojowemu rozwiązywania konfliktów.

Mediacja, to w pewnym stopniu odciążenie sądów. Ale żeby mediacja była skuteczna, musi być zgoda obu stron konfliktu. Często nie muszą się one spotykać twarzą w twarz. Rozmowy w ich imieniu prowadzi mediator.

Agnieszka
Agnieszka Rękas

W polskim prawie mozliwość mediacji pojawiła się dopiero w 1998 roku. Najczęściej mediacje wykorzystuje się w sprawach rodzinnych i przy konfliktach sąsiedzkich. Choć społeczeństwo w większości nie wie, gdzie takiego mediatora szukać.

Największe wymagania stawia się mediatorom rodzinnym, potem karnym, a w sprawach gospodarczych mediatorem może być każdy. No i musi być osobą neutralną i bezstronną, czyli musi zachować równowagę między stronami.

Dziś w wielu sądach odbędą się dyżury mediatorów, w trakcie których będzie można skorzystać z bezpłatnych porad i konsultacji.

(ag)

Krzysztof Grzesiowski: Zgodnie z zasadami ustalonymi kiedyś przez Christophera Moore’a, bardzo słynnego negocjatora, mediatora, najpierw nawiążemy kontakt ze stroną, czyli z naszym gościem. Dzień dobry, pani sędzio.

Agnieszka Rękas: Dzień dobry.

K.G.: Sędzia Agnieszka Rękas, wiceprzewodnicząca Społecznej Rady ds. Alternatywnych Metod Rozwiązywania Konfliktów i Sporów przy Ministrze Sprawiedliwości. I rozumiem, pani sędzio, że na końcu osiągniemy formalne porozumienie, tak? Bo takie są zasady mediacji.

A.R.: Nie tylko formalne, ale i faktyczne.

K.G.: Dobrze, zacznijmy od początku. Jak rozumiem, kwestia mediacji to rzecz amerykańska. To przeważnie oni zaczynają od tego typu rzeczy.

A.R.: Tak, ale początek to jest Australia, Nowa Zelandia.

K.G.: Ale Anglosasi w każdym razie.

A.R.: A patrząc jeszcze dalej, to są plemiona, czyli nasza daleka przeszłość, kiedy samo plemię rozwiązywało swoje konflikty i spory, rada plemienia się zbierała i ona dyskutowała na ten temat, jak sprawca powinien się zachować w stosunku do rodziny na przykład pokrzywdzonego, jeżeli pokrzywdzony zmarł w wyniku zdarzenia. Często było tak, że sprawca miał obowiązek opiekować się rodziną pokrzywdzonego, a więc utrzymywać ją, dbać o tę rodzinę tak jak o własną.

K.G.: Ale wracając jeszcze do Stanów Zjednoczonych, do lat 70. XX wieku, rozumiem, że mediacja była formą jakby odciążenia sądu nadmierną liczbą spraw.

A.R.: Tak.

K.G.: Skoro jest mediator, skoro są strony sporu, on to załatwia, przedstawia sprawę w sądzie, że jest to już załatwione, kropka.

A.R.: Myślę, że tam jest też inna filozofia przyjęta odpowiedzialności, czyli jest większa i była większa podmiotowość. Społeczeństwo więcej wiedziało na temat tego, że może sprawy wziąć w swoje ręce. My uczymy się dopiero tej odpowiedzialności i uczymy się nabywania świadomości, że jesteśmy podmiotami w sporze i że możemy, mamy prawo do tego, żeby powiedzieć, jakie są nasze oczekiwania, jak widzimy możliwość rozwiązania konfliktu i sporu, i powinniśmy wiedzieć o tym, że mamy prawo do tego, żeby znaleźć porozumienie, czyli rozwiązanie tego, co nas dzieli.

K.G.: To teraz przejdźmy na nasz grunt. Kiedy po raz pierwszy możliwość mediacji formalnie pojawiła się w polskim prawie?

A.R.: W prawie w 97 roku w kodyfikacjach karnych. One weszły w życie od 1 września 98 roku. Jeśli chodzi o mediacje nieletnich, to jest 2001 rok, a pozostałe mediacje, czyli...

K.G.: Czyli potem były sprawy karne, potem były sprawy cywilne...

A.R.: Potem były nieletnie, a na końcu rodzinne, cywilne, gospodarcze.

K.G.: Jest problem ze znalezieniem mediatora?

A.R.: Nie, mediatorów mamy dużo...

K.G.: No właśnie, skąd oni się biorą?

A.R.: ...tylko społeczeństwo nie wie, gdzie go szukać. Badania, które przeprowadziło Ministerstwo w 2007 roku, to były takie wstępne badania, one były związane z programem unijnym, który wdrażamy w tej chwili, prowadzimy go, wskazały, że większość społeczeństwa wie o tym, co to jest mediacja, kto to jest mediator, natomiast nie bardzo jest zorientowana, gdzie go szukać. Większość wypowiedziała się, że to jest osoba narzucona przez sąd, a przecież mamy jako strona sporu, konfliktu prawo sami tę osobę wskazać.

K.G.: Są strony, które toczą spór, pojawia się mediator. I jak taka mediacja wygląda? Czy to są te punkty, o których wspomniałem na początku, że najpierw nawiązanie kontaktu i wreszcie formalne porozumienie?

A.R.: W zależności od tego, jaki mamy rodzaj mediacji. W mediacji karnej zawsze jest rozmowa pierwsza ze sprawcą. Chodzi tutaj o ochronę pokrzywdzonego, żeby nie narazić go na wtórną wiktymizację w przypadku, gdyby pokrzywdzony zgodził się jako pierwszy, a sprawca odmówił. Dopiero jak jest zgoda oskarżonego, pytamy o zgodę pokrzywdzonego. Po uzyskaniu zgody obu stron dopiero może dojść do spotkania. Przy czym niekoniecznie musi dojść do spotkania twarzą w twarz, bo mamy także możliwość przeprowadzenia mediacji pośredniej, czyli strony się nie spotykają, a mediator...

K.G.: Tylko mediator chodzi od strony do strony, tak?

A.R.: Dokładnie, tak.

K.G.: A w jakich sprawach najczęściej występuje mediacja, w jakiego rodzaju, w jakiego typu sprawach?

A.R.: Z badań statystycznych wynika, że w sprawach karnych, ale wydaje mi się, że najbardziej jest ona potrzebna w sprawach rodzinnych, tam, gdzie mamy konflikt rodzinny, w szczególności gdzie mamy dziecko, gdzie rodzice zapominają o tym, że są rodzicami tego dziecka i walczą między sobą. Wtedy jest duże ryzyko, że dziecko zostanie wykorzystane przedmiotowo przez rodziców, stanie się kartą przetargową między matką i ojcem.

K.G.: Przedstawiając panią mówiłem o tym, że jest pani wiceprzewodniczącą Społecznej Rady ds. Alternatywnych Metod Rozwiązywania Konfliktów i Sporów. Rozumiem, że mediacja to jeden ze sposobów, jedna z form owych rozwiązań alternatywnych. Jakie są jeszcze inne?

A.R.: Tak, do ADR-ów należy między innymi obok mediacji koncyliacja, negocjacja, a także w niektórych państwach i u nas także zaliczamy do ADR-ów również sądownictwo polubowne.

K.G.: To arbitraż?

A.R.: To jest arbitraż.

K.G.: Jeden ze sposobów.

A.R.: Często niestety jest to traktowane przez społeczeństwo, a nawet niektórych prawników jako forma odmienna, a jest to to samo. Sądownictwo polubowne to arbitraż.

K.G.: No dobrze, a jaką korzyść mamy z faktu, że korzystamy z usług mediatora?

A.R.: Przede wszystkim...

K.G.: Czego sobie oszczędzamy?

A.R.: Oszczędzamy sobie czasu, oszczędzamy często pieniędzy i co najważniejsze – wygaszamy lub łagodzimy emocje. Skutkiem tej mediacji jest porozumienie, a więc najwyższy cel, który możemy osiągnąć. Oczywiście bardzo rzadko się zdarza, że w mediacji dochodzi także do pojednania, a więc jest to coś więcej niż zawarcie ugody. To jest jeszcze dodatkowo proces psychiczny pomiędzy stronami, gdzie jedna wybacza drugiej.

K.G.: A czy ktoś próbował policzyć, przyjmując całość za sto, procent oczywiście, w ilu procentach dochodzi do porozumienia, a w ilu nie, korzystając oczywiście z usług mediatora?

A.R.: Jeśli chodzi o sprawy karne, to jest to bardzo wysoki wskaźnik, bo to jest ponad 60%, w postępowaniu sądowym, w postępowaniu przygotowawczym jest ponad 70%, jeśli chodzi o sprawy rodzinne, zawarcie ugód jest w ponad 50%.

K.G.: Skąd się biorą mediatorzy? Jakie warunki trzeba spełnić?

A.R.: Mediatorzy to są osoby, co do których są różne wymagania w zależności od tego... Niestety nasze uwarunkowania prawne są odmienne co do każdej z kategorii mediatorów. Największe wymagania stawia się mediatorom nieletnich, potem mediatorom karnym, w sprawach karnych, natomiast mediatorom rodzinnym, gospodarczym i cywilnym ze stosunku pracy te wymagania... właściwie może być każdy.

K.G.: A trzeba mieć taką „żyłkę” w sobie?

A.R.: No, trzeba mieć umiejętność koncyliacji, ugodzenia stron, posiadać wiedzę z zakresu, jak ze stronami rozmawiać, żeby przede wszystkim one ze sobą zaczęły rozmawiać.

K.G.: Ktoś tego uczy? Nawet jeśli ktoś odczuwa w sobie taką, nie wiem...

A.R.: Jest wiele ośrodków, tak, uczących. Na studiach w tej chwili są organizowane studia podyplomowe, gdzie można takich umiejętności się nauczyć.

K.G.: Negocjator oczywiście musi być osobą kompletnie neutralną.

A.R.: Negocjator to troszkę ktoś inny.

K.G.: Mediator, przepraszam.

A.R.: Mediator, tak. Mediator oczywiście musi być osobą neutralną i bezstronną. Neutralną do przedmiotu sporu, czyli nie może narzucać stronom własnego rozwiązania tego sporu, nawet gdyby uznał, że jest ono najlepsze dla stron. A bezstronność to jest bezstronność wobec stron. Czyli musi zachować równowagę pomiędzy stronami.

K.G.: No tak, ale jeśli któraś ze stron sporu stwierdzi, że mediator jednak coś tak nie za bardzo jest neutralny, odnosi wrażenie, że gra na korzyść strony drugiej, to co wtedy?

A.R.: Strona ma prawo wnieść o zmianę osoby mediatora.

K.G.: Dzieje się tak często?

A.R.: Rzadko. Nie są oczywiście dane statystyczne prowadzone z tego zakresu, ale z rozmów z sędziami wynika, że to właściwie występuje śladowo.

K.G.: No to odwróćmy w takim razie sytuację – często mediatorzy rezygnują z mediacji? Nie są w stanie sobie poradzić, strony nie chcą się porozumieć, nie chcą dojść do porozumienia.

A.R.: To znaczy powiedzenie, czy często, ja nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie...

K.G.: Ale zdarzają się takie przypadki.

A.R.: Zdarzają się, tak. Natomiast częściej to strony rezygnują z mediacji. Nie z powodu mediatora, tylko bywa, że zarówno spór, jak i strony nie nadają się do mediacji.

K.G.: I wtedy pozostaje już tylko klasyczna droga sądowa.

A.R.: Tak, z tym, że zawsze można na drogę mediacji powrócić.

K.G.: Jako że mamy dziś Międzynarodowy Dzień Mediacji, temu dniu towarzyszą różnego rodzaju wydarzenia, między innymi stosowna konferencja organizowana przez ministra sprawiedliwości, ale w ogóle dziś w wielu sądach w różnych miejscach naszego kraju, także w prokuraturach będzie można zdobyć wiedzę na ten temat. Jeśli ktoś odczuwa potrzebę skorzystania z mediacji, skorzystania z usług mediatora, będzie można pójść, zapytać, zdobyć jakiś numer telefonu, kontakt i tak dalej, i tak dalej. Rozumiem, że gdzieś te informacje na ten temat można znaleźć.

A.R.: Tak, bez najmniejszego problemu. Właściwie w większości sądów okręgowych tego rodzaju działania są prowadzone. One także schodzą w dół, czyli do sądów rejonowych, ale bardzo istotne jest to, że Ministerstwo Sprawiedliwości rozpoczęło działania popularyzujące i upowszechniające mediacje. Jest to cała akcja dotycząca edukacji, informacji społeczeństwa, stron postępowania, a także grup zawodowych prawniczych na temat mediacji. Jest to akcja ulotkowa, plakatowa, w tej chwili jesteśmy w trakcie nagrywania spotów telewizyjnych i radiowych.

K.G.: A gdzie są pieniądze w przypadku mediacji? Kto płaci, za co płaci?

A.R.: W mediacji karnej i nieletnich płaci Skarb Państwa. Natomiast w pozostałych mediacjach strony.

K.G.: A jednak. Czyli nie ma nic za darmo.

A.R.: Ale jest to zdecydowanie mniej niżby płaciły w sądzie.

K.G.: Osiągnęliśmy porozumienie, pani sędzio.

A.R.: Dziękuję.

K.G.: Dziękuję bardzo. Sędzia Agnieszka Rękas, Społeczna Rada ds. Alternatywnych Metod Rozwiązywania Konfliktów i Sporów przy Ministrze Sprawiedliwości. Przypominamy – dziś mamy Międzynarodowy Dzień Mediacji.

(J.M.)