Polskie Radio

Programy lojalnościowe. Korzystajmy, ale z głową!

Ostatnia aktualizacja: 24.04.2017 13:00
Sklepy, stacje benzynowe, kawiarnie i restauracje oferują nam karty, dzięki którym zbieramy punkty za zakupy, a potem wymieniamy je na bony lub prezenty. Kto korzysta na tym bardziej - klienci czy firmy?
Audio
  • Paweł Majtkowski o programach lojalnościowych (Cztery pory roku/Jedynka)
Masz portfel pełen kart lojalnościowych? Zastanów się, czy rzeczywiście wszystkie są ci potrzebne
Masz portfel pełen kart lojalnościowych? Zastanów się, czy rzeczywiście wszystkie są ci potrzebneFoto: Shutterstock.com/Studio KIWI

Paweł Majtkowski, główny analityk Wolfs Fundusz Private Equity, przyznaje, że zbieranie punktów zwykle nam się nie opłaca: - Często zwrot, który dostajemy, jest bardzo mały; zwykle wynosi mniej niż 0,5 proc. wartości transakcji, czyli jak wydajemy 100 zł, to dostajemy mniej niż 50 groszy w postaci punktów. A nasz czas też jest warty pieniądze. Muszę myśleć o tym, żeby zabrać ze sobą kartę, a gdy już uzbieram punkty - przejrzeć katalog, pomyśleć, zadzwonić lub wybrać się do sklepu - mówi.

Podkreśla też, że absolutnie nie warto chodzić do danego sklepu tylko po to, by nabić więcej punktów. Jego zdaniem z programów lojalnościowych powinniśmy korzystać tylko tam, gdzie od zawsze sami często robimy zakupy, bez względu na jakiekolwiek bonusy.

A w jaki sposób przez programy lojalnościowe firmy zbierają informacje o swoich klientach? O tym w nagraniu. Nasz ekspert opowiedział też o pewnym człowieku, który od przedstawicieli sklepu z produktami dla dzieci dowiedział się, że... jego córka jest w ciąży!

***

Tytuł audycji: Cztery pory roku

Prowadzi: Roman Czejarek

Gość: Paweł Majtkowski (główny analityk i członek zarządu Wolfs Fundusz Private Equity)

Data emisji: 24.04.2017

Godzina emisji: 9.12

mg/ab

Czytaj także

Czerwony i żółty, czyli kolorystyczne triki marketingowców

Ostatnia aktualizacja: 19.04.2016 14:20
Jak przekonuje gość Jedynki, hipermarkety przyzwyczaiły nas do specyficznego postrzegania kolorów. - Pisałem czerwonymi literami na żółtym tle "brak promocji", a ludzie przychodzili i pytali: "a na co będzie ta promocja?" - opowiada o swoim eksperymencie psycholog koloru.
rozwiń zwiń