Marlon Brando, jeden z najwspanialszych aktorów w historii kina, początkowo chciał zostać... zawodowym żołnierzem. Na przeszkodzie stanęła mu jednak bardzo poważna kontuzja kolana, którą odniósł grając w futbol amerykański. Postanowił więc poszukać szczęścia w Nowym Jorku, gdzie został studentem Amerykańskiej Akademii Teatralnej. Jego ulubionym wykładowcą stała się Stella Adler, która wyznawała zasadę, że ważniejsza u aktora jest wyobraźnia niż emocje.
Rozgłos Marlonowi Brando przyniosła rola w "Tramwaju zwanym pożądaniem” (1951 r.) - To był film, który uderzał w publiczność, miał olbrzymią siłę emocjonalną. W tamtym czasie istniała potrzeba zmiany środków aktorskich, nastąpił pewien przesyt, szukano czegoś nowego i Brando był prawdziwym odkryciem. Nikt nie potrafił grać w tak gwałtowny sposób jak on - podkreśla Andrzej Kołodyński.
Podczas pracy na planie filmowym Marlon Brando stosował tzw. karty z zapisami, na których w kilku punktach zawierał, co jest dla niego jest najważniejsze w danej scenie. - Przylepiał także kartki do czoła swoich partnerów, gdy wiedział, że będą oni filmowani od tyłu. Były tam również spisane kwestie, Brando często bowiem nie uczył się dialogów na pamięć - tłumaczy gość Jedynki.
Z audycji dowiedzieć można było się również m.in. o obu filmach, które przyniosły Marlonowi Brando Oscara ("Na nabrzeżach", "Ojciec chrzestny"), nieudanych próbach reżyserskich aktora i trudnej współpracy z Charliem Chaplinem na planie filmu "Hrabina z Hongkongu".
***
Tytuł audycji: Kultura w Radiowej Jedynce
Prowadził: Michał Montowski
Gość: Andrzej Kołodyński (krytyk filmowy)
Data emisji: 30.11.2014
Godzina emisji: 20.19
pg/asz