Nie wiedział o tym urząd podatkowy, wiedzieli natomiast doskonale znajomi mężczyzny. Zwracano się do niego o pożyczki. Narzeczeni, których nie było stać na wystawne wesele i przedsiębiorcy, którzy z różnych powodów nie dostawali kredytów.
Jak ustaliła gwardia finansowa, mężczyzna udzielał pożyczek na taki sam procent, jak w banku, w sumie na prawie sześć i pół miliona euro. Zarobił na tym ponad dwa miliony, które urząd skarbowy skonfiskował natychmiast jako zaliczkę dziewięciu milionów, jakie jest mu winien. Fałszywy ubogi, jak nazwały go media, działał w okolicach miasta Salerno pod Neapolem. W momencie aresztowania nie stawiał oporu. Jest człowiekiem nie tylko hojnym, ale i łagodnym.
abo