Polskie Radio

Nowa Zelandia: premier przeprosił kelnerkę za ciągnięcie jej za włosy

Ostatnia aktualizacja: 22.04.2015 11:30
Premier Nowej Zelandii John Key tłumaczył, że był to tylko niewinny żart, jednak sama zainteresowana miała na ten temat odmienne zdanie.
Premier Nowej Zelandii John Key
Premier Nowej Zelandii John KeyFoto: kelvinhu/wikipedia

Niewymieniona z nazwiska kelnerka jednej z kawiarni w Auckland napisała w serwisie blogowym, że w ciągu kilku miesięcy Key kilkakrotnie pociągnął ją za włosy, zebrane w koński ogon.

Tłumaczy, że na początku zachowanie premiera odebrała jako "żartobliwe i zabawne", jednak z czasem zaczęło ją ono irytować, aż wreszcie w marcu zażądała od szefa rządu, by przestał, poskarżyła się też jego ochronie, mimo to wybryki nie ustawały jeszcze przez jakiś czas. Wreszcie po pewnym czasie Key przeprosił ją i w ramach przeprosin wręczył jej dwie butelki wina.

Polityk, wypowiadając się dla prasy podczas oficjalnej podróży do Turcji, powiedział, że często odwiedzał kawiarnię, bo znajdowała się blisko jego domu, a z pracownikami łączyły go "serdeczne i przyjazne relacje". - Zawsze było dużo wygłupów i psikusów, i to właściwie tyle - dodał.
Zachowanie premiera spotkało się z ostrą krytyką opozycji. Przywódczyni Zielonych Metieria Turei powiedziała, że jego postępowanie wobec pracownicy kawiarni nasuwa pytania o mobbing w miejscu pracy.
Wśród użytkowników Twittera sprawa premierowskich wybryków doczekała się dyskusji pod hashtagami "#tailgate" i "#ponytailgate", od angielskiego słowa "ponytail" oznaczającego uczesanie w kucyk.

PAP, to

Zobacz więcej na temat: Nowa Zelandia polityka