Rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Bartłomiej Misiewicz podkreśla, że generał Bondaryk podjął nieprawidłowe działania. Misiewicz mówi, że resort "ubolewa" nad faktem, że generał Bondaryk jako specjalista w zakresie ochrony cebreprzestrzeni nie poprosił o spotkanie z minister Antonim Macierewiczem, by przedstawić mu informacje dotyczące ataku hakerskiego, lecz wybrał drogę medialną. Rzecznik resortu Obrony zapewnia, że sprawa będzie badana i dodaje, że nie jest to nowa kwestia.
Misiewicz zapewnia, że aby w przyszłości nie dochodziło do podobnych zagrożeń, będzie rozwijane Narodowe Centrum Kryptologii. Jest to instytucja, która powinna takie rzeczy rozwiązywać i dbać o to, by do takich sytuacji nie dochodziło. Jednocześnie wyjaśnia, że ta instytucja wymaga wzmocnienia, po to by skutecznie mogła działać. W sytuacji zwiększonego zagrożenia atakiem hakerskim będą podejmowane odpowiednie decyzje, by zabezpieczyć nie tylko MON ale i inne urzędy rządowe.
Bartłomiej Misiewicz zapewnia, że obecnie Ministerstwo Obrony Narodowej będzie szczególnie dbało o cyberbezpieczeństwo, a poszczególne wydziały monitorują sytuację.
Siemoniak o hakerach w MON: wdrożyliśmy program cyberochrony
Wiedzę o ustaleniach generała Bondaryka miał już w 2013 roku ówczesny szef MON Tomasz Siemoniak. W rozmowie z IAR zapewnił, że od razu podjęto odpowiednie działania, a kradzież dotyczyła poczty jawnej w MON.
W resorcie został wtedy wdrożony program naprawczy pod przewodnictwem właśnie generała Bondaryka. Jednym z elementów tego programu było uszczelnienie wewnętrznych sieci informatycznych MON, w których przygotowuje się ważne dla bezpieczeństwa państwa dokumenty.
Tomasz Siemoniak powiedział, że według jego wiedzy w ręce hakerów nie dostały się istotne informacje. Dotyczyły maili z poczty otwartej, w której takie informacje nie są podawane. Generał Krzysztof Bondaryk sugeruje w artykule prasowym, że mogły zostać skradzione między innymi notatki z natowskich spotkań czy wrażliwe dane z postępowań modernizacyjnych.
- Nie wiem na jakiej podstawie tak mówi generał Bondaryk. To on i odpowiednie służby oceniali wrażliwość skradzionych danych. Ja nie dostałem informacji, jakoby w ten sposób zostały wykradzione wrażliwe dane - podkreślił były szef MON.
IAR, to