Polskie Radio

Zabójstwo Jarosława Ziętary. Ruszył proces Aleksandra Gawronika. "Nie mam z tym nic wspólnego"

Ostatnia aktualizacja: 12.01.2016 13:34
W Sądzie Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się dziś proces Aleksandra Gawronika. Były senator, który oskarżany jest o podżeganie do zabójstwa poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary, nie przyznaje się do winy.
Audio
  • Aleksander Gawronik złożył oświadczenie (IAR)
  • Prokurator Piotr Kosmaty o sprawie Aleksandra Gawronika (IAR)
Akt oskarżenia przeciw Aleksandrowi Gawronikowi liczy 100 stron, natomiast akta - 51 tomów
Akt oskarżenia przeciw Aleksandrowi Gawronikowi liczy 100 stron, natomiast akta - 51 tomówFoto: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej". Pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 r. w drodze do pracy.

Czytaj więcej
Jarosław Ziętara 663 free.JPG
"Sprawa Ziętary". Klęska państwa jeszcze nieprzesądzona?

Prokurator Piotr Kosmaty odczytał we wtorek akt oskarżenia, według którego Gawronik „chcąc, aby inne osoby dokonały porwania, pozbawienia wolności, a następnie zabójstwa Jarosława Ziętary, w związku z jego zawodowym zainteresowaniem i planowanymi publikacjami dotyczącymi tzw. szarej strefy gospodarczej, nakłaniał do tego ustalonych pracowników ochrony firmy Elektromis, w szczególności w ten sposób, że podczas prowadzonej z nimi rozmowy dotyczącej wpływu na postawę Jarosława Ziętary stwierdził: on ma być skutecznie zlikwidowany”.

Były senator przed sądem nie przyznał się do winy, odmówił odpowiedzi na pytania. Wygłosił jedynie krótkie oświadczenie, oraz odniósł się do zebranego przez prokuraturę materiału dowodowego.

- Nie mam nic wspólnego z zaginięciem Jarosława Ziętary. W żaden inny sposób nie mogę odnosić się do zdarzeń opisanych w akcie oskarżenia. One nigdy nie miały miejsca. To, że w dniu dzisiejszym znajduję się na ławie oskarżonych w związku ze sprawą podżegania do zabójstwa jest kompletnym absurdem - powiedział Gawronik przed sądem. Po rozprawie zapowiedział, że będzie "po kolei rozbijał akt oskarżenia".

Nie miał motywu?

Reprezentujący byłego senatora adwokat Krzysztof Urbańczak podkreślił po rozprawie, że Aleksander Gawronik nie miał motywu, by podżegać do zabicia dziennikarza. Podkreślił, że w zebranych przez prokuraturę dowodach "nie ma żadnego materiału wskazującego na to, że Jarosław Ziętara wpadł na trop jakiejś afery, w którą zamieszany byłby Aleksander Gawronik".

- Nie ma tam ani jednego takiego zdania i nie wiem, na jakiej podstawie ten akt oskarżenia został złożony do sądu. (...) Podstawą ustalenia motywu mojego klienta były analizy dotyczące powiązań gospodarczych, oraz materiałów prasowych, które zostały wytworzone rzekomo przez Jarosława Ziętarę. Główny artykuł, na który powołuje się prowadzący śledztwo, ukazał się grubo ponad pół roku po jego zaginięciu; nie jest autorstwa Jarosława Ziętary - powiedział.

- Z analizy materiałów, które przedstawił dziś oskarżony wynika jednoznacznie, że spółki, które są przedmiotem rzekomych powiązań Aleksandra Gawronika z innymi osobami, wiązanymi z tym zdarzeniem, nie łączą żadne relacje biznesowe, lub są to spółki, które powstały np. kilka lat po zaginięciu Jarosława Ziętary - dodał.

Prokurator Piotr Kosmaty, komentując wystąpienie Gawronika przed sądem, powiedział po rozprawie, że "akt oskarżenia należy czytać ze zrozumieniem, a nie wybierać i naginać korzystnych dla siebie stwierdzeń".

Problemy finansowe?

Obecny w sądzie brat Jarosława Ziętary Jacek Ziętara powiedział, że czuje satysfakcję, że proces wreszcie się rozpoczął.

Proces miał ruszyć w grudniu ub. roku, ale sąd otrzymał informację od obrońców oskarżonego o wypowiedzeniu pełnomocnictwa. Aleksander Gawronik powiedział, że problemem dla niego były za wysokie koszty utrzymania obrony i poprosił o obrońcę z urzędu. 

Akt oskarżenia przeciw byłemu senatorowi liczy 100 stron, natomiast akta - 51 tomów. W ramach śledztwa prowadzonego przez krakowską prokuraturę apelacyjną przesłuchanych zostało 200 świadków, w tym osoby ze służb specjalnych, ponieważ śledztwem objęty był także wątek próby zatrudnienia Ziętary w służbach. Sporządzono ponadto szereg opinii z zakresu m.in. daktyloskopii, genetyki i balistyki. Były senator został zatrzymany na początku listopada 2014 r. i usłyszał zarzut podżegania do zabójstwa Ziętary. Aleksander Gawronik nie przyznał się do stawianego mu zarzutu. Został aresztowany na trzy miesiące. W rozmowie z dziennikarzami wyraził zgodę na podawanie jego pełnego nazwiska.

TVN24/x-news

Początkowo prowadząca śledztwo w tej sprawie poznańska prokuratura uznała, że dziennikarz został uprowadzony i zamordowany; śledztwo dwukrotnie umarzano, bo nie udało się odnaleźć ciała. Śledztwo zostało przekazane do Krakowa. W toku śledztwa, krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną z uprowadzenia na zabójstwo. Na początku roku prokuratura umorzyła śledztwo ws. uprowadzenia i zabójstwa dziennikarza, w wątku dotyczącym dwóch podejrzanych o pomocnictwo w porwaniu i zabójstwie. Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie prok. Piotr Kosmaty podał, że zdecydowała o tym zmiana zeznań przez świadków, podstawą umorzenia jest niewykrycie sprawcy.

- Materiał dowodowy na podstawie którego został oparty akt oskarżenia przeciwko Aleksandrowi Gawronikowi jest innym materiałem dowodowym niż ten, który służył za podstawę do przedstawienia zarzutu tamtym mężczyznom, w stosunku do których umorzono postępowanie. Materiał dowodowy dotyczący Gawronika jest oparty na zeznaniach wielu osób, niezależnych od siebie i one się wzajemnie uzupełniają - powiedział dziennikarzom Kosmaty.

Ciała do dziś nie znaleziono

W 2011 r. członkowie Społecznego Komitetu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary" i redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary i ponowne śledztwo w tej sprawie. Spowodowało to analizę śledztwa w Prokuraturze Generalnej i przekazanie go do Krakowa.

W toku śledztwa, krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną z uprowadzenia na zabójstwo. Zbierała także informacje na temat niezidentyfikowanych zwłok znalezionych od września 1992 do grudnia 1993 r. na terenie kilku województw. Sprawdzono ok. 20 przypadków; w jednym przeprowadzono badania DNA, ale badane zwłoki nie były zwłokami Ziętary. Badano także inne miejsca, ale ciała nie znaleziono. Prokuratura nadal prowadzi poszukiwania szczątków dziennikarza.

IAR,PAP,kh

Czytaj także

Zabójstwo Jarosława Ziętary. Ważny świadek zmienił zeznania, nie będzie oskarżenia

Ostatnia aktualizacja: 04.01.2016 15:30
Krakowska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie porwania i zabójstwa poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary w 1992 roku.
rozwiń zwiń