Polskie Radio

Katastrofa kolejowa w Niemczech. "Maszyniści nie mieli szans wyhamować"

Ostatnia aktualizacja: 09.02.2016 19:30
Co najmniej 10 ofiar śmiertelnych i ponad 80 rannych, w tym 18 ciężko - to najnowszy bilans katastrofy kolejowej na południu Niemiec.
Audio
  • W miejscowości Bad Aibling w Bawarii zderzyły się czołowo dwa pociągi pasażerskie. Na razie nie wiadomo, dlaczego doszło do tragedii. Z Berlina relacja Wojciecha Szymańskiego/IAR
Do katastrofy doszło 60 kilometrów na południowy-wschód od Monachium
Do katastrofy doszło 60 kilometrów na południowy-wschód od MonachiumFoto: PAP/EPA/PETER KNEFFEL

Jak donoszą lokalne media, po katastrofie wiele wagonów spadło ze skarpy, przewracając się na bok. W miejscu, w którym doszło do katastrofy, jest tylko jeden tor. Na razie nie wiadomo, dlaczego w tym samym czasie znalazły się na nim dwa pociągi jadące w przeciwnych kierunkach.

RUPTLY/x-news

W akacji ratunkowej uczestniczyły śmigłowce i dziesiątki karetek pogotowia. Niemieckim służbom ratowniczym na pomoc pospieszyły służby austriackie. Wszystkie siły zmobilizował Bawarski Czerwony Krzyż.

Rzecznik niemieckiej policji Stefan Brandl wskazał, że do katastrofy doszło w trudno dostępnym miejscu, między rzeką Mangfall a lasem, co komplikowało operację ratunkową. Niektórych rannych transportować trzeba było łodziami bądź śmigłowcami na drugi brzeg rzeki, gdzie czekają karetki pogotowia.

DE RTL TV/x-news

Minister transportu Niemiec poinformował na konferencji prasowej, że do zderzenia doszło na zakręcie i maszyniści nie mieli szans wyhamować. - Pociągi zderzyły się jadąc z pełną prędkością - powiedział Alexander Dobrindt dodając, że trasa, na której doszło do tragedii posiada wszelkie systemy bezpieczeństwa.

Minister podkreślił, że dopiero po przebadaniu trzech czarnych skrzynek będzie można mówić o przyczynach katastrofy.

Dobrindt, który był na miejscu tragedii podkreślał, że trasa wyposażona była w system, który uniemożliwiał dwóm pociągom jazdę na jednym torze w przeciwnych kierunkach. Jak mówił, pociągi automatycznie hamują, kiedy znajdą się tam, gdzie nie powinny, albo kiedy maszyniści zignorują sygnalizację.

Nie wiadomo, dlaczego system nie zadziałał. Według przedstawiciela niemieckich kolei (Deutsche Bahn) system ten kontrolowano tam zaledwie tydzień temu i nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.

Do wypadku doszło krótko przed godziną siódmą na trasie między Rosehneim a Monachium. W Bawarii obecnie trwają ferie zimowe, dzięki czemu w pociągach było o wiele mniej dzieci, które zazwyczaj dojeżdżają koleją do szkoły.

Głęboki smutek z powodu tragedii wyraziła kanclerz Niemiec Angela Merkel. W specjalnym oświadczeniu przekazała też wyrazy współczucia bliskim ofiar.

Agencja dpa odnotowuje, że była to najtragiczniejsza w skutkach katastrofa kolejowa w Niemczech od stycznia 2011 roku, kiedy w zderzeniu pociągu podmiejskiego z towarowym w Saksonii-Anhalcie zginęło 10 ludzi.

W Bawarii więcej ofiar śmiertelnych - 41 - pochłonęła katastrofa w 1975 roku, kiedy zderzyły się czołowo dwa pociągi pospieszne.

IAR,PAP,TVP Info,kh/iz