Polskie Radio

Demonstracja Komitetu Obrony Demokracji pod hasłem "My, naród" w Warszawie

Ostatnia aktualizacja: 27.02.2016 19:45
- Przyszliśmy pokazać, że najważniejsze wartości to wolność i demokracja, a na ich straży stoi konstytucja - powiedział na początku manifestacji lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski.
Audio
  • Lider KOD Mateusz Kijowski nawiązał do hasła manifestacji w przemówieniu rozpoczynającym demonstrację (IAR)
Wiec poparcia dla Lecha Wałęsy odbył się w sobotę także we Wrocławiu i Gdańsku
Wiec poparcia dla Lecha Wałęsy odbył się w sobotę także we Wrocławiu i GdańskuFoto: PAP/Marcin Obara

Sprzed Stadionu Narodowego w Warszawie wyruszyła w sobotę po południu manifestacja pod hasłem "My, naród" zorganizowana przez Komitet Obrony Demokracji (KOD). Akcja zakończyła się na placu Piłsudskiego.

Jej uczestnicy mieli przypięte do ubrań plakietki z napisem: "KOD łączy, nie dzieli", "Gorszy sort" oraz kotyliony w barwach narodowych.

Widać było flagi biało-czerwone oraz unijne, trąbki i transparenty z hasłami: "Demokracja zaKODowana w naszych sercach", "Panie Rydzyk przekaż dolary na krakowskie opary". "Elbląg dla demokracji, nie dla inwigilacji", "IPN- Instytut PiSowskiej Nienawiści", "Wiosna, lato, jesień, zima - wszystko nasze, PiSu ni ma", "Kwa vadis? Polsko?", "Skoro jestem tutaj z KODem to jestem z narodem".

Można było zobaczyć też liczne transparenty wyrażające solidarność z Lechem Wałęsą m.in. "Solidarni z Lechem" "Młodzi murem za Wałęsą", "Lech buduje - PiS rujnuje". "Polish super hero", "We the people with Lech Wałęsa", "Gdy w posadach kraj się trzęsie, my jesteśmy przy Wałęsie".

Wśród uczestników manifestacji były zbierane podpisy pod obywatelskim projektem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.


x-news.pl, TVN24

"Musimy bronić naszego prawa"

- Kiedy władza psuje prawo, my obywatele możemy je naprawić. Możemy napisać własne ustawy, zebrać podpisy, tak żeby parlament musiał się zająć, taka jest siła narodu - podkreślił lider KOD Mateusz Kijowski.

- Nie pozwolimy sobie odebrać Polski, nie pozwolimy odebrać naszej historii i naszych dokonań, nie oddamy naszej wolności - zaznaczył.

Jego zdaniem po stu dniach rządu konieczne jest domaganie się niezawisłości Trybunału Konstytucyjnego, wolnych mediów publicznych, sprawnej i niezależnej służby publicznej.

- Musimy bronić naszego prawa do prywatności, musimy bronić niezależności prokuratury, musimy bronić prawa własności i naszych praw wyborczych. Chcemy Polski wolnej i otwartej - oświadczył Kijowski.

Wskazał, że celem zgromadzenia jest okazanie solidarności z Lechem Wałęsą - "symbolem zwycięskiej walki o wolność i demokrację, w Polsce, w Europie i w całym świecie".

Lider KOD Mateusz Kijowski. Fot. PAP/Marcin Obara

"W najgorszych snach nie przewidywałem"

Lider Komitetu Obrony Demokracji odczytał list od byłego prezydenta.

"Pamiętałem papiery podsuwane mi przez SB, które podpisałem, wierząc, że nowa władza, wstrząśnięta grudniową tragedią, zmieni swój stosunek do robotników. Nigdy nie zgodziłem się na współpracę, nigdy nikogo nie skrzywdziłem, lecz to doświadczenie nauczyło mnie, że tylko wspólne działanie daje szansę na sukces. Ale nie tylko. Daje też poczucie bezpieczeństwa. Przestajesz być sam" - napisał Wałęsa.

"Wielokrotnie namawiano mnie, bym zdradził Solidarność i stanął na czele koncesjonowanych związków zawodowych. Nie uległem tej presji" - zapewnił legendarny lider "Solidarności".

"W najgorszych snach nie przewidywałem, że po latach walki o wolność, po latach represji, rewizji i aresztów, aparat demokratycznego państwa uderzy w nas, prześladowanych przeciwników systemu komunistycznego" - napisał Wałęsa.

Zwrócił się też do tych, którzy urodzili się już w wolnej Polsce: "Nie dajcie sobie wmówić, że to komunistyczne służby specjalne przyniosły nam wolność i niepodległość. Nie pozwólcie, by system, który nas zniewalał zakorzenił się w waszych umysłach i sercach. Niepodległość i wolność zdobyliśmy i zagospodarowaliśmy my. My, Solidarność. My, polskie społeczeństwo. My, naród" - oświadczył.

Fot. PAP/Marcin Obara

"Pamiętajmy o tym"

Szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna powiedział podczas wiecu, że trzeba bronić symbolu polskiej historii, polskiego zwycięstwa - Lecha Wałęsy.

Przypomniał wydarzenia ze Stoczni Gdańskiej z 31 sierpnia 1980 roku, które rozpoczęły upadek systemu komunistycznego. - Pamiętajmy o tym i niech świat o tym pamięta - zaapelował.

Mówił też o tym, że obrony wymaga Polska obywatelska, Polska uśmiechnięta, Polska dumna ze swojej historii - jak wyjaśnił - przed nienawiścią, niechęcią, donosem i inwigilacją.

- Razem obronimy Polskę przed złymi ludźmi, razem obronimy Polskę przed prezesem Jarosławem Kaczyńskim - dodał.

Lider Nowoczesnej Ryszard Petru oznajmił, że "minęło sto dni łamania prawa".

- Obawiam się, że może być jeszcze gorzej - stwierdził. - To było sto dni, gdzie słowo "informacja" zastąpione zostało słowem "propaganda", kiedy rozmowę zastąpiono inwigilacją, kiedy uśmiech został zastąpiony agresją - orzekł.

- Zmusimy Jarosława Kaczyńskiego, żeby ustąpił - podsumował.

Od lewej: lider Nowoczesnej Ryszard Petru, członek stowarzyszenia Inicjatywa Polska Barbara Nowacka, przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Fot. PAP/Marcin Obara

Politycy Prawa i Sprawiedliwości spokojnie podchodzą do kolejnego marszu organizowanego przez Komitet Obrony Demokracji. Poseł Jacek Sasin powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że Polska jest krajem demokratycznym i każdy ma prawo demonstrować. Dziwił się jednak celowi jaki obrali członkowie KOD, którym jest obrona Lecha Wałęsy.

Sasin zastanawiał się przed kim uczestnicy manifestacji chcą bronić byłego prezydenta. - Przed historią, dokumentami archiwalnymi czy może przed nim samym? - zapytał retorycznie poseł PiS. Ocenił, iż tego typu akcje pokazują oderwanie od rzeczywistości ludzi, którzy tworzą KOD. Jak stwierdził nie dostrzegają oni realnych problemów, ale żyją w swoim świecie.

PAP, IAR, kk