Polskie Radio

Rozmowa dnia: Marek Sawicki

Ostatnia aktualizacja: 25.07.2014 07:15
Audio
  • Minister rolnictwa Marek Sawicki o afrykańskim pomorze świń (radiowa Jedynka, "Sygnały dnia")

Kamila Terpiał-Szubartowicz: Naszym gościem jest zapowiadany wcześniej minister rolnictwa Marek Sawicki, PSL. Dzień dobry, panie ministrze.

Marek Sawicki: Dzień dobry.

K.T.-Sz.:  Jak silna jest wewnętrzna opozycja w PSL-u? Pytam á propos tego, że jutro zbiera się Rada Naczelna partii.

M.S.: Jak w każdym demokratycznym środowisku, zawsze jest grupa, która nie w pełni zgadza się z tym, co robi szef, co robi kierownictwo. Jest to normalna sprawa. Zresztą w PSL-u zawsze tak było, że jedna trzecia jest za, jedna trzecia jest przeciw, jedna trzecia jest pośrodku (...)

K.T.-Sz.:  No, nie zawsze tak było, bo jak Janusz Piechociński został wybrany na prezesa i pokonał Waldemara Pawlaka, to trochę inny był rozkład sił.

M.S.: To troszkę było powyżej 50%, ale to jest jednorazowy akt. Zawsze w takich wyborach decyzja zapada, natomiast później jest praca normalna i nikt się nie ekscytuje dzisiaj, czy szefem jest Piechociński, czy szefem jest Pawlak, bo każdy na swoim, że tak powiem, polu, ogródku sam musi uprawiać, pielić i zbierać.

K.T.-Sz.:  A to dobrze, że Janusz Piechociński wycofał się ze swojej wcześniej obietnicy i jednak nie podda się ocenie Rady Naczelnej?

M.S.: Troszkę bardziej skomplikowany jest statut niż się każdemu wydaje i statut takiej oceny nie przewiduje. Statut przewiduje albo wniosek o odwołanie, albo rezygnację, natomiast nie ma czegoś takiego, jak wotum zaufania, chociaż zdarzało się...

K.T.-Sz.:  Ale zapowiadał to sam Janusz Piechociński.

M.S.: Tak, zdarzało się, zwyczajowo robił to chyba ze dwa razy Waldemar Pawlak, robił to Jarosław Kalinowski. Więc jeśli Janusz Piechociński zdecyduje się na wotum zaufania, to z pewnością taki wniosek może być głosowany, natomiast...

K.T.-Sz.:  Na naszej antenie w poniedziałek właśnie mówił, że się raczej nie zdecyduje, dlatego pytam, dlaczego się wycofał ze swojej obietnicy...

M.S.: To trzeba...

K.T.-Sz.:  ...bo mówi, że demokracja jeszcze do tego nie dorosła. Zastanawiam się, co to znaczy. Jaka demokracja? W PSL-u?

M.S.: Nie wiem, to trzeba jego pytać. Nie sądzę, żeby były wnioski z sali, żeby były wnioski z Rady. Jeśli Janusz podda się pod ocenę, to ta ocena będzie. Jeśli nie, to mamy tyle ważnych punktów do omówienia, chociażby kwestie związane z systemem płatności, także będę informował wysoką Radę o kwestiach związanych ze sprzedażą bezpośrednią, też ustalenia koalicyjne dotyczące chociażby zmian w Konstytucji i w zakresie emerytur, i w zakresie Lasów Państwowych, więc (...)

K.T.-Sz.:  Tak? A są takie ustalenia?

M.S.: Słucham?

K.T.-Sz.:  A są takie ustalenia koalicyjne?

M.S.: Oczywiście, że są, są takie ustalenia koalicyjne. Jeśli chodzi o Lasy Państwowe, chcemy, żeby zapis konstytucyjny był uregulowany do końca tego roku. Do końca tego roku też chcemy, żeby były uregulowane kwestie związane z obrotem ziemią, a więc z tym uszczelnieniem obrotu ziemią...

K.T.-Sz.:  Interesują mnie też te emerytury i renty, czyli kwotowa waloryzacja...

M.S.: Więc...

K.T.-Sz.:  ...bo dużo osób w PSL-u i eksperci mówi, że to nie jest najlepszy pomysł.

M.S.: Tutaj wracamy jeszcze do dyskusji, minister Kosiniak-Kamysz...

K.T.-Sz.:  W Platformie, przepraszam.

M.S.: ...minister Kosiniak-Kamysz został zobowiązany z ministrem Szczurkiem do tego, żeby w najbliższym tygodniu jeszcze raz przeliczyli i przedstawili propozycję. Być może będzie to waloryzacja kwotowa, a być może zdecydujemy się na podniesienie kwoty wolnej od podatku dla wszystkich, nie tylko dla rent i emerytur...

K.T.-Sz.:  Czyli tu jeszcze ustaleń koalicyjnych nie ma. Mają być.

M.S.: Ale jesteśmy po słowie, że ta decyzja do końca roku zapadnie.

K.T.-Sz.:  Jeszcze raz wrócę do Rady Naczelnej PSL-u i jednak zapytam o to, czy nie spodziewa się pan wniosku o odwołanie Janusza Piechocińskiego, bo chodzą takie...

M.S.: Pani redaktor...

K.T.-Sz.:  ...głosy, może nie same głosy, ale chodzą posłowie PSL-u, którzy mówią, że są tacy, którzy w PSL-u zbierają podpisy, bo chcą odwołać Janusza Piechocińskiego.

M.S.: Nawet jeśli, to jakie to ma znaczenie dla Polski? To jest wewnętrzna sprawa PSL-u. Ja przypomnę, że po kongresie...

K.T.-Sz.:  No ale gdyby zmieniła się władza w partii koalicyjnej, to jednak ma znaczenie.

M.S.: Ale cóż to ma za znaczenie? Niech pani zwróci uwagę, że po kongresie, kiedy prezesem został Piechociński, płynnie premier Tusk dokonał zmiany na funkcji wicepremiera i nic w kraju się nie wydarzyło, funkcjonujemy, rząd normalnie pracuje, więc gdyby nawet coś takiego miało miejsce, to nie widzę tutaj żadnego zagrożenia ani dla koalicji, ani dla demokracji w Polsce, jest to wewnętrzna sprawa. Natomiast pokazujemy jako PSL, że u nas można dyskutować o roli i funkcji prezesa, u nas można prezesa zmieniać. Przecież niech pani zwróci uwagę, że mamy dwie dominujące partie, w których szef jest od początku i nie ma prawa nikt, że tak powiem, nawet marzyć o tym, żeby go zamienić.

K.T.-Sz.:  W tym jedna partia to wasza partia koalicyjna.

M.S.: Ale to jest problem tej partii, a nie nasz, tak że my się nie wtrącamy w ich sprawy wewnętrzne, oni w nasze.

K.T.-Sz.:  To jeszcze raz krótko tylko zapytam, czy... bo wprost nie odpowiedział pan na to pytanie, czy to dobrze, że Janusz Piechociński nie podda się ocenie, czy lepiej by było, także dla niego...

M.S.: Nie ma to znaczenia...

K.T.-Sz.:  ...jest pewny swojej większości, żeby się poddał politycznej ocenie?

M.S.: Pani redaktor, nie ma to żadnego znaczenia.

K.T.-Sz.:  Żadnego.

M.S.: W tej chwili Stronnictwo jest zajęte już przygotowaniami do wyborów samorządowych, one są dla nas najważniejsze, tutaj chcemy zarówno na poziomie gmin, jak i powiatów i województw rzeczywiście uzyskać ten wynik powyżej 16%. Z roku na rok o 3% poprawiamy w każdych wyborach wynik Polskiego Stronnictwa Ludowego w samorządzie, więc tu już w tej chwili są zarządy powiatowe, zarządy gminne, gdzie rzeczywiście ustala się listy kandydatów, i jesteśmy naprawdę bardzo daleko zaawansowani w przygotowaniu do wyborów samorządowych. A równolegle będziemy także prowadzili kongres programowy i myślę, że to będzie ciekawsze wydarzenie niż dyskusja o prezesie.

K.T.-Sz.:  A propos samorządów i tego, co dzieje się na Podkarpaciu, ale nie tylko, głównie na Podkarpaciu, to jest pan pewny niewinności szefa klubu parlamentarnego PSL-u Jana Burego? Przypomnę, przeszukanie między innymi CBA, przeszukanie u niego, ale także u wiceministra infrastruktury i posła Platformy Zbigniewa Rynasiewicza, a ostatnio także u księdza Roberta Mokrzyckiego, proboszcza katedry polowej Wojska Polskiego.

M.S.: Niczego nie można być pewnym, nikogo, siebie ewentualnie za zdarzenia przeszłe, bo przyszłych też czasami nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak się zachowamy. Natomiast chcę wyraźnie podkreślić, że to, co robi prokuratura i CBA na Podkarpaciu troszkę jednak mimo wszystko dyskredytuje te instytucje, dlatego że chociażby 3,5 roku podsłuchiwania byłego marszałka Karapyty, potem półtora roku śledztwa, potem zmieniony na końcu prokurator prowadzący to śledztwo i do dzisiaj, po 5 latach nie ma żadnego wniosku do sądu. No, jeśli...

K.T.-Sz.:  Czyli podtrzymuje pan swoją opinię...

M.S.: Nie, ja...

K.T.-Sz.:  ...że prokuratura i CBA chcą ingerować w polską polityczną rzeczywistość?

M.S.: Nie, ja powiem tak: na pewno nie prokuratura i CBA, ale na pewno prowadzący te śledztwa na Podkarpaciu albo są nieudolni, albo rzeczywiście mają jakieś intencje polityczne, bo jak można 5 lat prowadzić postępowanie wobec człowieka i nie postawić mu zarzutów?

K.T.-Sz.:  Ale teraz rozmawiamy o...

M.S.: Nie postawili go przed sądem...

K.T.-Sz.:  ...Janie Burym, czyli szefie klubu parlamentarnego...

M.S.: Ale Jan Bury jest...

K.T.-Sz.:  ...bo podobno śledczy szukają u niego sztabek złota, które mógł dostać w zamian za załatwienie...

M.S.: Pani redaktor, chyba szukali także u posła Rynasiewicza, chyba także szukali u księdza Mokrzyckiego i chyba także szukali u kilkudziesięciu innych osób, więc... Czy znaleźli? U Jana Burego na pewno nie znaleźli, więc...

K.T.-Sz.:  Oczekuje pan jakichś informacji, np. dzisiaj prokuratora generalnego, na ten temat?

M.S.: Oczekuję, natomiast nie spodziewam się zbyt wiele po prokuratorze generalnym, bo mam wrażenie, że prowadzący śledztwo tak naprawdę nie są pod kontrolą prokuratora generalnego, nie są pod kontrolą także szefów służb...

K.T.-Sz.:  A czyją?

M.S.: Robią to samodzielnie w mojej ocenie i to jest źle. To jest źle, uważam, że prokurator ma instrumenty generalny do tego, żeby zdyscyplinować, bo jeszcze raz podkreślam: sprawa marszałka Karapyty, dzisiaj sprawa chociażby przeszukań w związku z podejrzeniem dwóch biznesmenów o korupcję, o płatną protekcję, no, nie może trwać wiecznie, to trzeba złapać na gorącym uczynku. Jeśli było przeszukanie, to to przeszukanie chociażby w tej kwestii powinno mieć charakter złapania na gorącym uczynku, natomiast...

K.T.-Sz.:  A może lepiej by było...

M.S.: Pani redaktor, to, co jest istotne, to sprawa chociażby demokracji i immunitetu poselskiego i immunitetu prokuratora...

K.T.-Sz.:  No właśnie, PSL zlecił podania prawnicze i konstytucyjne przekro... znaczy złamano immunitet, czy nie, przeszukując Jana...

M.S.: Mamy opinię...

K.T.-Sz.:  ...Burego osobiście?

M.S.: ... konstytucjonalistów, którzy twierdzą, że tak, że naruszono prawo.

K.T.-Sz.:  I co będziecie z tym robić?

M.S.: No, w tej chwili będziemy to składać do Sejmu, będziemy o tym informować. Zażalenie poseł Bury na przeszukanie złożył, więc... jego pełnomocnicy. Więc poczekajmy, co powie sąd. Zażalenie było także...

K.T.-Sz.:  A nie lepiej, żeby np. Jana Burego zawiesić na jakiś czas, dopóki to się nie wyjaśni, jako szefa klubu parlamentarnego?

M.S.: A pytanie: po co? Pytanie: po co? Ja oczekuję...

K.T.-Sz.: Dla takiej przejrzystości, czystości politycznej.

M.S.: Ja oczekuję, że... No to, pani redaktor, spotka się dwóch, trzech panów i o pani też powiedzą, o panu redaktorze, o mnie. Ja już raz skorzystałem z tego zawieszenia, jak pani pamięta...

K.T.-Sz.:  Pamiętam.

M.S.: I drugi raz tego robił nie będę, bo jeśli dwóch, trzech, pięciu plotkujących ludzi powie coś o nas złego, a nie mają na to dowodów i nie mamy aktu oskarżenia, to naprawdę byśmy zdziesiątkowali władzę krajową, władzę samorządową, prokuraturę, wszyscy musieliby się za chwilę podać do dymisji, bo coś ktoś na kogoś gdzieś powiedział.

K.T.-Sz.:  Krótko, kończąc wątek polityczny, jeszcze chciałam zapytać, bo dzisiaj jest debata nad wnioskiem Twojego Ruchu o powołanie komisji śledczej, która miałaby zbadać proces likwidacji WSI. Pan zagłosował przeciw temu, żeby w ogóle ten punkt znalazł się w porządku obrad. Uważa pan, że taka komisja nie powinna powstać?

M.S.: To jest hucpa polityczna, która jest kontynuowana na rzecz dzielenia sceny PO-PiS, a nie rozwiązania problemu. Jeśli koledzy z Platformy chcą rzeczywiście tym się na poważnie zająć czy chcieli zająć się, to powinni to zrobić 7 lat temu. I Antoni Macierewicz dla mnie nie ulega wątpliwości, że czysty w tej sprawie nie jest. Natomiast jeśli chcą to robić w tej chwili znów w trakcie zbliżającej się kampanii samorządowej, to widać wyraźnie, że nie ma tu celu wyjaśnienia i dowiedzenia prawdy, tylko jest gra polityczna. W takiej grze nie chcę uczestniczyć.

K.T.-Sz.:  Zmieniając temat, czy mamy kryzys, głęboki kryzys na rynku owoców miękkich?

M.S.: No, na rynku owoców miękkich tak, bo jeśli chodzi o cenę porzeczki, o cenę wiśni, to jest ona zbyt niska, drastycznie niska i tutaj (...)

K.T.-Sz.:  Dlaczego jest taka niska i co można tutaj z tym zrobić?

M.S.: Pani redaktor, to jest rynek, to jest gra, to jest ciągle brak tych umów wieloletnich, do których zachęcam i przetwórców, i rolników, wtedy, kiedy są ceny 3-4 zł za kilogram i nikt nie myśli o umowach kontraktacyjnych i o kolejnym roku. Natomiast gdyby te umowy były, to z pewnością producenci i przetwórcy nie mogliby zejść tak nisko. Zresztą mam pewne...

K.T.-Sz.:  Czyli to jest rozumiem gra taka wewnętrzna rynkowa...

M.S.: Tak, to jest brutalna gra...

K.T.-Sz.:  ...przedsiębiorców z rolnikami.

M.S.: ...przedsiębiorców i...

K.T.-Sz.:  Przedsiębiorców, którzy dumpingują ceny, tak można to nazwać, czy ja to źle odczytuję?

M.S.: Trudno powiedzieć, tego nawet nie można nazwać dumpingiem, po prostu zwyczajnie w ten sposób okradają tych rolników, bo jeśli w zeszłym roku kupowali po 3, po 3,60, a w tym roku po 40 groszy, no to przepraszam bardzo, coś jest nie tak. Natomiast i jedni, i drudzy...

K.T.-Sz.:  A nie można zadziałać na przedsiębiorców i pomóc rolnikom?

M.S.: I jedni, i drudzy dostali duże pieniądze unijne. Ci rolnicy, którzy zrzeszyli się w grupach, a jest to zaledwie 1% producentów owoców miękkich, dzisiaj nie blokują, dzisiaj mają swoje chłodnie, przechowalnie i te owoce składają. Natomiast ci, którzy nie mają takich przechowalni, są uzależnieni od tych przedsiębiorców, którzy także dostali pieniądze unijne, zainwestowali i mimo dużych inwestycji i dużego wsparcia unijnego próbują ten kredyt zwrócić sobie w ciągu 2-3 lat, a nie rozłożyć to na 10. I wykorzystują tych rolników...

K.T.-Sz.:  Ma powstać coś takiego, jak fundusz wzajemnej pomocy w stabilizacji dochodów rolniczych.

M.S.: Tak, jest...

K.T.-Sz.:  Rzeczywiście jest zgoda ministra finansów...

M.S.: Jest zgoda ministra finansów...

K.T.-Sz.:  ...i coś takiego powstanie, co pomoże rolnikom?

M.S.: Jest zgoda ministra finansów, do końca roku tę ustawę uchwalimy, tak że w przyszłym roku już na pewno rolnicy będą mogli z tego funduszu czerpać, ale oczywiście...

K.T.-Sz.:  A jak teraz doraźnie można pomóc finansowo?

M.S.: W tej chwili uruchomię środki (...), także jesteśmy w kontakcie z Komisją Europejską, jest nasz wniosek, jeszcze wczoraj żeśmy go uzupełniali, o pomoc finansową Komisji ze względu na ten kryzys. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu Komisja w tej sprawie podejmie decyzję jeszcze przed sierpniem (...) wakacjami, i że oprócz środków krajowych, gdzie mamy około 30 milionów złotych, będą także środki unijne i jakąś część rekompensaty rolnikom za straty wypłacimy.

K.T.-Sz.:  Mówiliśmy już o tym w Sygnałach dnia, w województwie podlaskim stwierdzono pierwszy przypadek afrykańskiego pomoru wśród świń u trzody chlewnej. Pytanie: czy sytuacja już jest opanowana i czy nie będzie w związku z tym  jakichś dalszych konsekwencji?

M.S.: Ona jest opanowana od samego początku. Proszę zwrócić uwagę, że z pomorem mamy do czynienia już pół roku i on się nie przemieszcza, on jest cały czas w tej strefie przygranicznej 3-5 km od granicy...

K.T.-Sz.:  Ale do tej pory dotyczył dzików, a teraz trzody chlewnej.

M.S.: No tak, ale prawdopodobnie ten rolnik tego maleńkiego gospodarstwa, tam było tylko 7 sztuk, gdzieś to zawlókł z lasu i zaraził te swoje świnie. W tej chwili w promieniu 3 km wszystkie świnie będą już w dniu dzisiejszym zdjęte i zutylizowane, natomiast w promieniu 10 km będziemy to zdejmowali w kolejnych dniach. Chcemy po prostu tę strefę zrobić strefą wolną całkowicie od świń. Na szczęście jest to tylko 37 gospodarstw i tylko 192 sztuki, więc (...)

K.T.-Sz.:  Rozumiem, jeżeli stracą, to na razie tylko te gospodarstwa, nikt więcej?

M.S.: Nie stracą. Nie stracą, pani redaktor, dlatego że wypłacimy pieniądze zgodnie z aktualną ceną rynkową, także przewidujemy rekompensaty za zaniechanie produkcji w okresie 3-letnim, więc rolnicy tutaj nie stracą. Oczywiście nie będą produkowali świń, będą musieli przestawić się ewentualnie na produkcję innych zwierząt, bo to są małe gospodarstwa, więc trudno, żeby utrzymywały się tylko z produkcji roślinnej. Natomiast jeszcze raz podkreślam, te rekompensaty wypłacimy. Pilnujemy i zalecamy rolnikom, żeby stosowali się do tego, co proponują lekarze weterynarii, co nakazują lekarze weterynarii, żeby maksymalnie ograniczyć możliwość przemieszczania się tego wirusa.

Także rozpoczęliśmy ograniczanie populacji dzików w tamtym terenie, żeby je nieco rozrzedzić, żeby to ewentualne przeniesienie wirusa w głąb kraju nie nastąpiło. Na razie, podkreślam, mamy przypadki tylko i wyłącznie z wirusem przenoszonym przez pojedyncze sztuki z Białorusi. Nie stwierdziliśmy jeszcze zakażenia polskich stad, polskich dzików, bo wtedy, gdyby takie zagrożenie było, to te upadki byłyby zdecydowanie częstsze, natomiast te kilka przypadków, które mamy do tej pory, wskazują, że nadal są to dziki przechodzące. Wczoraj rozmawialiśmy i ze Strażą Graniczną, i z szefem ABW, będziemy wzmacniali ochronę na granicy w zakresie także przechodzenia dzików, włączymy w to koło łowieckie, żeby te, które przechodzą ze strony białoruskiej, były odstrzeliwane, żeby nie przenosiły ewentualnie tej choroby w głąb Polski. Ja przypomnę, że w Rosji straty z powodu afrykańskiego pomoru świń sięgają już prawie 40 miliardów rubli, że tam rzeczywiście tych ognisk jest już kilkaset...

K.T.-Sz.:  No, u nas też wcześniej straty były.

M.S.: ...że także mamy ognisko w dużej farmie na Litwie, 25 tysięcy sztuk, wczoraj podjęto decyzję o utylizacji. U nas na szczęście w tym regionie nie mamy dużych farm, mamy małe gospodarstwa po kilka sztuk, 5-7 sztuk trzody chlewnej, więc tu możemy tę sytuację opanować. Ale oczywiście cały czas jest zagrożenie, że czy turysta, czy dzik może przenieść tę chorobę w głąb kraju.

K.T.-Sz.:  Czyli problem jest, ale sytuacja jest monitorowana, ja krozumiem. Bardzo dziękuję za te informacje.

M.S.: Dziękuję bardzo.

K.T.-Sz.:  Minister rolnictwa Marek Sawicki, PSL, był gościem Rozmowy dnia.

Daniel Wydrych: Panie ministrze, pan dziś świętuje? Czy niekoniecznie?

M.S.: Dzisiaj? Dwudziesty piąty...

D.W.: Znaczy nie.

M.S.: Nie, nie, pracujemy.

D.W.: To ciekawe, bo dziś jest Dzień Bezpiecznego Kierowcy. Czyli panu się zdarza.

M.S.: Panie redaktorze, ja teraz korzystam z kierowcy służbowego, więc...

D.W.: Ale błagam, wszędzie pan jeździ z kierowcą?

M.S.: Jako kierowca jestem na urlopie, tam, gdzie nie jeżdżę, tam chodzę.

D.W.: Aha, czyli pan nie świętuje.

M.S.: Staram się dużo chodzić, jak pan widzi, dlatego nie mam brzuszka, trzymam sylwetkę.

D.W.: I ręka w porządku już?

M.S.: I ręka już prawie w porządku, idę za chwilę na rehabilitację.

D.W.: To zdrowia życzymy.

M.S.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)