Polskie Radio

Rozmowa dnia: Andrzej Biernat

Ostatnia aktualizacja: 20.09.2014 07:15
Audio
  • Minister sportu Andrzej Biernat o rządzie Ewy Kopacz (Sygnały dnia/Jedynka)

Daniel Wydrych: W naszym studiu w Łodzi człowiek z dużym doświadczeniem, który nie boi się odważnych decyzji – Andrzej Biernat, minister sportu. Witam, panie ministrze.

Andrzej Biernat: Dzień dobry. Ładnie brzmi. Rozumiem, że to słowa pani premier, bo z tyłu, jak stałem, to nie było słychać, taki był pogłos Auli Politechniki.

Zgadza się, to słowa premier Ewy Kopacz. Z tego, co pamiętam, to chyba premier Tusk tak pana nie komplementował.

A na pewno nie krytykował.

Ale i z pańskich ust można było usłyszeć komplement pod adresem pani premier: „Ewa Kopacz jest kobietą zdecydowaną chyba bardziej niż nie jeden mężczyzna w tym rządzie”, znaczy w tamtym. Kogo pan miał na myśli?

Nieważne, generalnie tak uważam, że pani premier Kopacz jest zdecydowana podejmować bardzo trudne decyzje bez względu na konsekwencje, jakie mogą ją za to spotkać. Tak że nie jeden mężczyzna by mógł się mocno zawahać.

Został pan nowym ministrem sportu. Może pan powiedzieć coś złego o swoim poprzedniku?

[śmiech] Nie, facet był w porządku.

Jednak? A jak pan ocenia jego dokonania?

Za krótko pracował, żeby aż tak można się było chwalić, ale wszystko przed nim.

Ale jak rozumiem, będzie kontynuował politykę swojego poprzednika? Pan?

Cały czas jest to naprawdę dużo rzeczy do skończenia, a zaczęliśmy ciekawe projekty.

No to zatem te priorytety na ten najbliższy rok, no bo to przecież rząd na rok. Po pierwsze, jak sądzę, lekkoatletyka.

Przede wszystkim, bo uważam, że od tego sportu zaczyna się każdy sport, dlatego musimy wrócić do tego, że lekkoatletyka była obecna w każdej szkole, w każdym miejscu i właściwie na każdym poziomie wiekowym.

Zapowiadał pan utworzenie lekkoatletycznych ośrodków szkolenia przy szkołach, od września ma ruszyć pierwszych 6. Jest 20 września. Ruszyły? Ruszą?

Na pewno ruszą, już dopinają ostatnie założenia. Sebastian Chmara, znany panu pewnie sportowiec, tyczkarz, dziesięcioboista, jest koordynatorem krajowym i pracuje razem z Polskim Związkiem Lekkoatletycznym nad tym projektem. Mamy zabezpieczone finansowanie i na ten, i na przyszły rok, bo w przyszłym roku chcemy tych ośrodków już zrobić 32.

Ale one ruszą jeszcze w tym miesiącu?

Mam nadzieję. (...)

A gdzie ruszą pierwszych 6?

Bydgoszcz z tego, co pamiętam, Poznań... Trzeba by zapytać Sebastiana Chmarę, bo ja wszystkich miejsc nie znam. Tam, gdzie lekkoatletyka jest obecna.

To przy najbliższej okazji na pewno zapytamy. W planach jest też, to pańskie słowa, hala ludowa na Stegnach, a w Szczyrku i Zakopanem mają być przebudowane trasy biegowe. Wszystko się zgadza?

Tak, tak, Stegny już są w fazie projektowania, podpisaliśmy umowę intencyjną z miastem Warszawą, zabezpieczyliśmy pieniądze na ten cel, miasto również, tak że w tej chwili powstaje projekt. Myślę, że do końca roku już będzie gotowy i od wiosny zacznie się fizyczna budowa.

A skoro o trasach biegowych mowa, to może postawić na te sprawdzone trasy. Wie pan, na jakiej polanie? Na Polanie Jakuszyckiej.

Ta trasa... Było prezydium komisji tam i czekam na raport z tej komisji. Na pewno tam będziemy chcieli się zaangażować chociażby z tego powodu, że Bieg Piastów i wszystkie biegi masowe, jakie są rozgrywane w Polsce, związane są z Jakuszycami jako takim prekursorem tego sportu zimą. A poza tym są tam ludzie, którzy chcą się angażować i naprawdę dają dużo serca, bardzo często za darmo i ta impreza dzięki temu wygląda niezwykle okazale i znana jest na całym świecie.

W każdym razie pierwszy krok został zrobiony, a list intencyjny w  sprawie Dolnośląskiego Centrum Sportu został podpisany – uwaga – w obecności szefa sejmowej Komisji Kultury pana...

Ireneusza Rasia.

Tak. A pan się nie obawiał, że to Ireneusz Raś może zostać nowym ministrem sportu?

Ja bym się bardzo cieszył. Dlaczego miałbym się obawiać? To mój przyjaciel.

A wie pan, dlaczego?

Dlaczego?

Bo Ireneusz Raś jest szefem sejmowej Komisji Sportu, a skoro nowym szefem MSZ-u został szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, to... tu stawiamy trzy kropki.

No, ja powiedziałem, jeżeli nie dostałbym propozycji objęcia ponownie tego ministerstwa, wcale bym się na to nie obraził. Wiem na pewno, że mój następca byłby równie sprawny, a może jeszcze bardziej niż ja.

Wie pan, tylko tyle, że ja jeszcze bardziej nawiązuję właśnie do Grzegorza Schetyny. Nie uważa pan, że lepiej sprawdziłby się w tym resorcie, który już poznał dużo wcześniej, czyli MSW?

Przez ostatnie 3 lata Grzegorz pracował jako szef Komisji Spraw Zagranicznych, to tę komisję wybrał sam, nie została mu narzucona w jakiś szczególny sposób, nie wybrał Komisji ds. Wewnętrznych i Administracji, tylko wybrał Komisję Spraw Zagranicznych, czyli liczył się z tym, że jego przyszła kariera polityczna może być związana z resortem spraw zagranicznych.

A któraś z nominacji pana wyjątkowo zaskoczyła? Bo pańskich kolegów partyjnych owszem.

No, ja wiem... Negocjacje na temat poszczególnych kandydatur były rzeczywiście bardzo utajnione. Czy mnie ktoś zaskoczył z tych osób... Raczej nie, dużo kobiet, czyli takie oczekiwanie społeczne i generalnie taki trend światowy, żeby dużo kobiet było w sferach zarządzających. Wygląda to przyzwoicie. Zobaczymy, jak się sprawdzi w rzeczywistości.

A jak pan ocenia wybór...

Szczególnego zaskoczenia nie odczułem.

A jak pan ocenia wybór Teresy Piotrowskiej na szefa MSW?

Teresa jest doświadczonym politykiem, ona chyba już, nie wiem... czwartą czy piątą kadencję jest w Sejmie, wojewoda bydgoski, tak że samorządowe i zarządcze, jeżeli chodzi o przedstawicielstwo rządowe w terenie, ma, pracowała w Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, tak że myślę, że jest naprawdę kobietą... Poza tym jest bardzo surową, zdecydowaną i taką pryncypialną kobietą. Myślę, że na tym stanowisku sobie poradzi.

Ale pytanie, czy to rzeczywiście nie za duże wyzwanie, bo teolog z wykształcenia, a złośliwi jej wypominają, że była katechetką w jednej z bydgoskim szkół, a teraz ma stać na czele służb.

Ale o mnie mówią, że byłem basenowym i wcale się tym nie przejmuję, robię swoje i wydaje mi się, że zupełnie dobrze.

A Radosław Sikorski sprawdzi się?

Jako marszałek Sejmu?

Tak.

Myślę, że tutaj akurat z Radkiem to żadnego problemu nie ma, bo to jest człowiek, który się urodził do pełnienia ważnych funkcji państwowych.

To kuriozalna decyzja, tak oceniał w Sygnałach wczoraj Janusz Palikot, pański były kolega partyjny. Jak mówił, oprócz niego Radosław Sikorski to polityk, który najbardziej irytuje posłów Prawa i Sprawiedliwości, największej partii opozycyjnej, zatem warto się zastanowić, jak będą wyglądały posiedzenia Sejmu.

Ja z opiniami Janusza Palikota już się w ogóle nie liczę, bo on takie duby smalone prawi na co dzień, które rzadko kiedy znajdują odzwierciedlenie w jego antycypacjach czy gdziekolwiek w innych takich jego przewidywaniach przyszłości politycznej i ocenie innych, a  już ocena innych to już w ogóle do Janusza Palikota powinna nie należeć. Najpierw niech zweryfikuje swoją postawę wobec życia i wobec innych.

Panie ministrze, jest pan w studiu w Łodzi, Łódź okazała się szczęśliwa, bardzo szczęśliwa dla polskich siatkarzy, bo Rosjanie pokonani i Brazylijczycy pokonani, czas...

To jakiś powód do pańskiego zdziwienia? Łódź zawsze była szczęśliwa dla Polaków.

Łódź?

No oczywiście.

Czas na Katowice. Pytanie: czy Katowice będą szczęśliwe dla Polaków? Pan zakłada, że jutro spotkamy się z kim?

Ja jestem dyżurnym optymistą i myślę, że powtórzymy mecz grupowy Polska-Francja w finale.

A nie Polska-Brazylia?

Brazylia jest zmęczona.

A to ciekawe. A jeśli będzie medal, to krytycy trenera Stephane’a Antigi, których przed mistrzostwami nie brakowało, zamilkną.

Ja nie wiem, dlaczego była taka krytyka Stephane’a Antigi. Grał w Polsce tyle lat, widać było, że to jest człowiek, który się przygotowuje już tak systematycznie do pełnienia funkcji trenera, odważnie dobrał sobie najlepszego, jednego z najlepszych trenerów świata jako swojego asystenta, swojego drugiego trenera, mówię o Philippe Blainie. Dlatego ja w ogóle nie byłem w żadnym momencie zaskoczony. Może pierwsza chwila, kiedy ta nominacja się pojawiła, to tak, ale później, jak zobaczyłem ten team Blain-Antiga,  to zrozumiałem, na czym rzecz polega. I żeby też nie było takiego mówienia, że to Blain rządzi drużyną, tak nie jest. Jak pan ogląda mecze, to Philippe’a w ogóle tam nie widać, rządzi Antiga, on dokonuje zmian, on dokonuje oceny sytuacji, analizy tego, co się dzieje na boisku i reaguje na to w sposób najczęściej odpowiedni. Tak że ja jestem pod wrażeniem jego umiejętności, mimo tak młodego wieku jak na trenera.

Tak słucham, słucham, pan się okazuje zagorzałym kibicem siatkówki, a ja myślałem, że piłki nożnej.

Ja jestem kibicem sportu...

Rozumiem.

Oczywiście piłka nożna jest moim pierwszym sportem, ale dzisiaj trudno nie kibicować siatkarzom.

Stal-Kraśnik, wspomina pan z rozrzewnieniem?

No oczywiście, przecież to moje najmłodsze i chyba najpiękniejsze lata, jak to zazwyczaj bywa.

A ile pan tak średnio w sezonie strzelał?

Byłem obrońcą, tak że za wiele tych bramek nie strzeliłem (...)

Czyli raczej... czyli rozgrywający. Panie ministrze, tak się zastanawiam, bo tak na koniec ministrowie, którzy odchodzą z rządu, dostają odprawę.

Nic nie ten temat nie wiem, ale raczej nie dostaniemy odprawy.

A to jest pewne? Nie dostaniecie odprawy? Ministrowie, którzy odeszli z rządu i chwilę później zostali powołani na to stanowisko.

Z rozmów z dyrektorem generalną wiem, że takich odpraw nie będzie.

Jest pan na 100% pewny, że odpraw...

Na sto to nie powiem, ale wiem, że rozmowa moja ostatnia z dyrektor generalną na ten temat była taka, że nie ma odpraw, dla mnie przynajmniej i dla moich współpracowników najbliższych.

A gdyby się okazało, że takie odprawy są, to przeznaczyłby pan takie pieniądze na jakiś cel charytatywny?

Jeżeli to jest możliwe, to na pewno.

Panie ministrze, to jeszcze krótko – będzie złoto? Dyżurny optymista.

Ja jestem dyżurnym optymistą, jeszcze raz powtórzę, i w to złoto jak najbardziej wierzę. Najtrudniejsza przeprawa tak naprawdę to dzisiaj przed nami z Niemcami.

A jutro do Katowic...

Bo nikt ich nie docenia, a to jest bardzo groźna drużyna.

Ważne, żeby ich nie zlekceważyć. A jutro, jak rozumiem, pan się wybiera do Katowic na...

Jutro będę bez względu na to, jaki dzisiaj będzie wynik meczu.

Zatem trzymamy kciuki. Dyżurny optymista, człowiek z dużym doświadczeniem, który nie boi się odważnych decyzji, Andrzej Biernat, nowy stary minister sportu. Dziękuję.

Dziękuję, do widzenia, miłego dnia.

(J.M.)