Polskie Radio

Rozmowa dnia: Marek Sawicki

Ostatnia aktualizacja: 28.01.2015 08:15
Audio
  • Marek Sawicki, minister rolnictwa: na drogach nie ustali się cen (Sygnały dnia/Jedynka)

Zuzanna Dąbrowska: Naszym gościem jest Marek Sawicki, minister rolnictwa, Polskie Stronnictwo Ludowe. Dzień dobry.

Marek Sawicki: Dzień dobry.

Kontynuując temat dzisiejszego poranka o tym, co nas w pracy irytuje, zapytam pana ministra i od razu będę miała sugestię, chciałabym zgadnąć, co pana najbardziej irytuje. Wydaje mi się, że najbardziej irytuje pana prezes rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski, który planuje rozbić zielone miasteczko przy ulicy Marszałkowskiej w Warszawie i zorganizować gwiaździsty marsz na Warszawę.

I tu panią zaskoczę. Mnie najbardziej rano irytuje w tym okresie pochmurny dzień i taka ciężka pogoda. Natomiast Sławomir Izdebski odezwał się do mnie dzisiaj, pół godziny temu telefonicznie po pół roku przerwy...

Ciśnienie wzrosło?

Komu?

No, panu.

Nie, absolutnie nie. My się znamy od wielu lat. Powiem szczerze, że sprawdziłem, jak jego organizacja uczestniczy w konsultacjach prac nad rozporządzeniami, nad ustawami. Na ponad 135 rozporządzeń wydanych w ciągu ostatnich 4 lat uwagi otrzymaliśmy tytułem odpowiedzi od organizacji pana Sławomira na 35 projektów, bez uwag, jeśli chodzi o kilkadziesiąt ustaw, do dwóch też przysłali odpowiedź, także bez uwag. Więc widać wyraźnie, że to, co robi Ministerstwo Rolnictwa i stan legislacji akurat tej organizacji odpowiada. Natomiast wydaje mi się, że pan Sławomir Izdebskie nie usłyszał, a dziś mu to powtórzyłem, że wszystkie organizacje o charakterze ogólnopolskim są zaproszone do Ministerstwa Rolnictwa i ten dialog jest kontynuowany przez ostatnie pół roku, praktycznie każdego tygodnia, często nawet dwa razy w tygodniu spotykamy się.

Ale oni chcą się spotkać z panią premier i z panem ministrem razem.

Nie, oni chcą się spotkać z panią premier, więc ja mu powiedziałem, że po to kowal ma szczypce, żeby sobie rąk nie poparzył, i że za sprawy rolnictwa odpowiada minister rolnictwa i jak zawsze, on doskonale o tym wie, bo tak jak powiedziałem, znamy się od początku lat 90., na każdy jego telefon, kiedy zadzwoni, ja byłem gotowy do rozmowy i do spotkania. I tym razem także. I ma zaproszenie do Ministerstwa Rolnictwa. Myślę, że warto, żeby się spotkał, dlatego że troszkę czynnie w polityce już kilka lat nie uczestniczy i niektóre z tych postulatów, które zgłasza, wie doskonale, że są nierealne, niemożliwe do spełnienia, dlatego...

No to powiedzmy o tych głównych.

...gdyby przyszedł do Ministerstwa Rolnictwa, to z pewnością nie mamiłby rolników, że jest jakiś cudowny sposób na rozwiązanie problemów.

Wypłata rekompensat dla rolników, którzy ponieśli straty spowodowane przez dziki w swoich uprawach, rekompensaty do produkcji trzody chlewnej, ponieważ cena kształtuje się w tej chwili mniej więcej na poziomie 3,5 zł za kilogram i to jest cena grożąca bankructwem, cytuję. No i oczywiście chodzi o skutki tego, co stało się na poziomie międzynarodowym, czyli embarga rosyjskiego.

No więc na pierwszą sprawę dotyczącą rekompensat za szkody łowieckie – ja mam nadzieję, że jednak pan Izdebski zorganizuje pozwy wobec kół łowieckich i jeśli tam, gdzie rolnicy nie dostali należytych odszkodowań, wygra przed sądem i te odszkodowania rolnicy dostaną. Natomiast nie mam instrumentów, którymi mógłbym zastąpić akurat koła łowieckie i ten stan prawny.

Tym instrumentem pewnie są pieniądze, panie ministrze.

Pani redaktor, ale pieniądze wydawane są na podstawie prawa. Ja pomogłem rolnikom w ramach de minimis. Nie są to odszkodowania za straty łowieckie, za szkody łowieckie wyrządzone przez zwierzęta. Są to odszkodowania dla gospodarstw położonych w rejonie ograniczeń ASF, a nie odszkodowania za straty łowieckie. Więc tych odszkodowań rolnicy mogą dochodzić i wiem, że kilkadziesiąt gospodarstw na drogę sądową wkroczyło, natomiast czy pan Izdebski udziela im pomocy, nie wiem, o to nie pytałem, bo nie mieliśmy czasu nad tym dłużej popracować. Jeśli chodzi o kwestie kształtowania cen, on jako handlujący, jako funkcjonujący także w sferze zaopatrzenia w środki do produkcji rolnictwa, doskonale wie, że cen nie ustala minister rolnictwa. I zapytałem go, jak możemy te ceny ustalić...

To prawda...

...ale też wie doskonale, że mamy duże instrumenty, które uruchamiamy, a więc system...

Interwencyjny skup?

System dopłat bezpośrednich to jest jedno. System programu rozwoju obszarów wiejskich przyjęty przez rząd wczoraj i ustawa o rozwoju lokalnym, lokalnych grup działania, więc tam są środki, i dzisiaj zachęcam do tego organizacje rolnicze, bo włączy się w to Agencja Restrukturyzacji, ośrodki doradztwa, żeby jak najszybciej szkolić rolników, jak sięgnąć po te pieniądze, bo to są realne środki, które mogą w miarę szybko rolnicy dostać, natomiast...

Ale czy są możliwe dopłaty do hodowli? Po prostu do hodowli trzody chlewnej w Polsce większe?

No, wie o tym doskonale i pan Izdebski, i rolnicy, że nie, że dopłaty produkcyjne są możliwe do hodowli bydła, natomiast nie są możliwe do hodowli trzody chlewnej, ale są możliwe dopłaty inwestycyjne. I tutaj gdyby pan Izdebski włączył się w informowanie, to rolnicy...

Czyli co, do eksportu, do zwiększenia potencjalnej siły gospodarstw?

Do inwestycji w małym gospodarstwie, 60 tysięcy do modernizacji gospodarstw średnich, 200, 500, a nawet 900 tysięcy na gospodarstwo, to obniży w przyszłości koszty produkcji w danym gospodarstwie. Natomiast jeśli chodzi o dopłaty do eksportu czy przechowywania prywatnego, to tutaj niezmiennie od września co miesiąc składam na radzie ministrów w Brukseli taki wniosek. Do tej pory nie miał on akceptacji, ale w ten poniedziałek już większość ministrów państw unijnych, ministrów rolnictwa, opowiedziało się i dość ostro zwróciło uwagę szefowi Komisji Rolnictwa panu Hoganowi, że czas najwyższy jakieś instrumenty uruchomić. Piątego w Brukseli spotykają się przedstawiciele organizacji rolniczych zgromadzeni w Copa Cogeca i będą także o to występowali, a więc będą realnie wspierali moje działania. To są prawne metody, prawne sposoby na to, żeby cokolwiek uzyskać. Natomiast na drogach nie ustalimy ceny, to jest niemożliwe i zupełnie niepotrzebnie wiedzie rolników na manowce, bo ten czas...

Ale na tą cenę na pewno ma...

...lat 90. już minął.

No, wtedy powstawała Samoobrona.

Ale wtedy mieliśmy, pani redaktor, instrument Agencji Rynku Rolnego i zakupów interwencyjnych oraz cen minimalnych.

Panie ministrze...

Natomiast dzisiaj jest to pomoc niedozwolona i doświadczeni, a były senator jest jednak doświadczony i zna prawo, nie powinien w ten sposób sugerować rolnikom, że to jest forma na osiągnięcie jakichś korzyści. Jeszcze raz podkreślam, my musimy wspólnie – ministerstwo, organizacje rolnicze i agencja – jak najszybciej poinformować rolników o tym, jakie są możliwości. A przypomnę, 42,5 mld euro do zagospodarowania w najbliższych 6 latach. Ten, kto dobrze przygotuje wniosek, to zamiast dostać kwotę podstawową w płatnościach bezpośrednich 184 euro, może uzyskać 700.

Panie ministrze, ale to się bezpośrednio...

Ten, kto chce inwestować, może dostać 900 tysięcy złotych na gospodarstwo.

...bezpośrednio wiąże z tym, co będzie się działo z embargiem rosyjskim i zachowaniem solidarności europejskiej. Minister rolnictwa Francji nie uczestniczył w ostatnim posiedzeniu, kiedy o tym była mowa, na wniosek Polski...

Nie uczestniczył w jednym punkcie...

No właśnie.

...w którym Polska zgłaszała rzeczywiście swój protest i ostry sprzeciw wobec łamania solidaryzmu europejskiego, ale w drugiej części, gdzie...

Chodzi o to, wyjaśnijmy, że Francja ma możliwość, ma zielone światło, jak się wyraził minister, do sprzedaży wieprzowiny na rynek rosyjski.

Otóż chcę wyraźnie podkreślić, że Francji i ministrowi rolnictwa Francji wydaje się, że ma zielone światło. Być może i je sobie włączył, natomiast jasno komisarz ds. zdrowia i komisarz ds. rolnictwa w poniedziałek oświadczyli, i to jest w protokóle z tego posiedzenia, że nie ma zgody Komisji Europejskiej na dwustronne negocjacje odstępstw od embarga z Rosją.

Zobaczymy, z tą solidarnością europejską różnie bywa.

W piątek mamy konsultacje międzyrządowe, więc będzie okazja...

Właśnie, polsko–francuskie.

Tak, polsko–francuskie, jadę na te konsultacje, będzie okazja powiedzieć o tym nie tylko ministrowi rolnictwa, ale mam nadzieję także premierowi czy prezydentowi Hollande’owi.

„Niektóre media i niektórzy politolodzy próbują mierzyć temperaturę w Polskim Stronnictwie Ludowym termometrami przystosowanymi do dyktatorskich partii, gdzie prezes namaszcza, a później się dowiadujemy, że ma odbyć się konwencja. PSL jest inne”, tak mówi wicepremier Janusz Piechociński...

I ma rację.

...szef Polskiego Stronnictwa Ludowego. Tylko jakie partie ma na myśli?

I dlatego stare termometry mierzące chociażby temperaturę czy w PiS-ie, czy w Platformie, czy – jak widzimy – w nowo powstających partiach, które mają nazwy od swoich liderów, wcześniej Ruch Palikota, teraz KORWiN, nieprzypadkowo skonstruowana nazwa, tam nie ma prawa nikt myśleć ani o kandydowaniu na prezesa, ani o własnych koncepcjach politycznych. W Polskim Stronnictwie Ludowym od 120 lat trwa dyskusja, a każdy prezes wie, że...

To dosyć dużo.

...pewny jest wtedy tylko, kiedy jest powołany, natomiast każdego jednego dnia musi pracować na to, żeby utrzymać swoją pozycję. I to jest między innymi odpowiedź i wypowiedź pana kolegi prezesa, Janusza Piechocińskiego.

Co się wydarzy 31 stycznia? Kogo PSL wystawi jako kandydata w wyborach prezydenckich?

31 stycznia mam nadzieję, że już ostatecznie zdecydujemy na Radzie Naczelnej, kto będzie kandydatem Polskiego Stronnictwa Ludowego w wyborach prezydenckich.

Czy będzie to marszałek województwa świętokrzyskiego...

Co do tego nie mam żadnych wątpliwości, że Polskie Stronnictwo Ludowe kandydata będzie miało, natomiast czy będzie to marszałek woj. świętokrzyskiego, ta dyskusja jest bardzo ciekawa, interesująca, ale oprócz marszałka Jarubasa myślę, że jest co najmniej 6–7 równie dobrych kandydatów.

A wymieni pan ich nazwiska?

Wielokrotnie o tym mówiłem, są to m.in. Adam Struzik, Janusz Piechociński, Waldemar Pawlak, Jarosław Kalinowski, Stanisław Żelichowski, Krzysztof Hetman...

Marek Sawicki.

...ale także kobiety, chociażby przypomnijmy Ilona Antoniszyn–Klik, wiceminister gospodarki, bardzo sprawny polityk, czy chociażby Ula Pasławska, która ostatnio uzyskała bardzo dobry wynik w wyborach samorządowych woj. warmińsko–mazurskiego, rezygnując z funkcji wiceministra w skarbie. Więc naprawdę Polskie Stronnictwo Ludowe ma bardzo długą ławeczkę, jeśli chodzi o liderów.

Przemycił pan wśród tych 8 nazwisk nazwisko wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Jest grupa polityków PSL-u, która domaga się od Janusza Piechocińskiego, by startował, by się, jak mówią, cichutko co prawda i w kuluarach, ale jednak mówią, nie chował za plecami kandydata, nawet gdyby miał to być młody, prężny i dobrze się prezentujący marszałek Jarubas. Pan uważa, że dobrze by było, gdyby szef Stronnictwa kandydował?

Ja uważam, że to, co jest zaletą i ogromną wartością Polskiego Stronnictwa Ludowego, to w Polskim Stronnictwie Ludowym nikt nic nie mówi. I jeśli Janusz Piechociński nie będzie chciał kandydować, nie ma takiej siły, żeby ktoś go do tego zmusił. Więc...

Ale czy pan by chciał go namówić? Nie mówmy o zmuszaniu.

...pewnie przymusu nie będzie. Moja koncepcja jest nieco inna, ale pozwolę ją przed 31 stycznia nie zdradzać.

A czy PSL chciałoby doradzić pani premier Ewie Kopacz, w jaki sposób powinna kształtować swój wizerunek medialny? To jest coś, co od początku roku jest tematem różnych analiz, a już od dymisji rzeczniczki rządu te analizy są niesłychanie intensywne, tym bardziej że nie ma też szefa gabinetu i specjalisty od kształtowania wizerunku.

Pani redaktor, w polityce jestem od 23 lat i wiem doskonale, jak można podrasować wizerunek polityka dobrym piarem. Ale wiem też, że jeśli za tym piarem nie idzie praca, nie idzie konsekwencja, nie idą rozwiązywane problemy, to żaden piar nic nie pomoże. I tu chcę wyraźnie podkreślić, że ostatnie tygodnie pracy pani premier i decyzje podejmowane na Radzie Naczelnej bronią panią premier i w mojej ocenie piar nie jest jej w tym potrzebny. Więc być może czasami nieco przeszkadza.

Dlatego uważam, że i pani premier, i ministrowie, jeśliby częściej mówili o przyjmowanych rozwiązaniach, a przypomnę, na ostatnim posiedzeniu Rady Ministrów dwie moje ustawy: o rozwoju obszarów wiejskich, program rozwoju obszarów wiejskich, i o wspieraniu społeczności lokalnych, to jest kolejne ponad 20 mld euro, które będą wykorzystane w najbliższych 6 latach na rozwój Polski. I tu potrzebne jest wielkie zaangażowanie, ogromna informacja, także organizacji rolniczych, także tych związków, które dzisiaj chcą protestować. Nie warto, warto, żeby już jutro ci rolnicy, którym proponuje się wyjść na blokadę, siedli przed tymi programami i zaczęli pisać wnioski o dopłaty bezpośrednie, o programy modernizacyjne, także o programy na rzecz rozwoju społeczności lokalnych, a więc te wielkie programy infrastrukturalne, budowy dróg, budowy świetlic, budowy przedszkoli czy chociażby poprawy warunków gospodarowania wodą czy odpadami komunalnymi.

I to jest wizja ministra rolnictwa i odpowiedź na to, czego chcą związkowcy zrzeszeni w OPZZ.

To nie jest wizja, to są zadania zapisane w ustawach.

Dziękuję bardzo za rozmowę. Gościem naszym był minister rolnictwa Marek Sawicki, Polskie Stronnictwo Ludowe.

Dziękuję bardzo.

(J.M.)