Polskie Radio

Rozmowa dnia: Jacek Wilk

Ostatnia aktualizacja: 22.04.2015 08:15
Audio
  • Jacek Wilk: Polską rządzi partia politycznych emerytów (Sygnały dnia/Jedynka)

Krzysztof Grzesiowski: Kandydat na urząd prezydenta Rzeczpospolitej, pan Jacek Wilk. Dzień dobry.

Jacek Wilk: Dzień dobry państwu.

Przypomnijmy: kandydat Kongresu Nowej Prawicy.

Tak, członek Kongresu Nowej Prawicy, popierany przez tę partię w tych wyborach.

Na pewno?

Na pewno.

Bo niektórzy kandydaci jakoś tak zmieniają zdanie, że...

Tak, mamy po raz pierwszy w historii taką sytuację, że dwóch członków tej samej partii...

...kandydat wskazany przez konkretną partię, a potem jakoś tak...

...dwóch członków partii. Kongres Nowej Prawicy startuje w tych samych wyborach na urząd prezydenta, więc to jest ewenement. Ale mnie partia konsekwentnie popiera i będzie popierała do samego końca, nic tutaj nie może się zmienić w tym zakresie.

A fakt, że dwie osoby, to panu miesza szyki trochę?

Nie, niekoniecznie. My tutaj z Januszem Korwin–Mikkem nie rywalizujemy. Ja w każdym razie nie walczę z nim. My walczymy wspólnie z tym systemem, staramy się zaproponować pewne rozwiązania, które  w sposób fundamentalny zmienią sytuację w Polsce i w naszym państwie, ponieważ Polska tego wymaga. My jesteśmy w takiej sytuacji, że albo zdobędziemy się na naprawdę głębokie zmiany, albo Polska będzie wegetować. Te problemy, które my teraz mamy w naszej ojczyźnie związane z ogromną emigracją, ogromnym bezrobociem, z zapaścią finansów publicznych, katastrofą demograficzną, już są na tyle poważne, że nie da się dłużej zamiatać pod dywan, jakimiś chwilowymi rozwiązaniami łatać dziury w tym systemie, tylko musimy się zdobyć na naprawdę fundamentalne zmiany, które polską gospodarkę rozkręcą, które pobudzą aktywność Polaków, które spowodują, że ten kraj stanie się w końcu krajem dla młodych ludzi, bo Polska w chwili obecnej, niestety, nie jest krajem dla młodych ludzi, i to widać.

Ano właśnie, powiedział pan w jednym z wywiadów, że chce przemówić głosem młodego pokolenia. Ale chce pan przemówić głosem młodego pokolenia do młodego pokolenia, czy również do tego starszego pokolenia? Jak to ma wyglądać?

Ja chcę przemówić przede wszystkim do tego pokolenia, które myśli w sposób... do tych ludzi, którzy myślą w młody sposób. Mam tu na myśli to, że myślimy w kategoriach tego, co będzie za lat 5, 10, 15, 20, myślimy o swoich dzieciach, myślimy o swoich wnukach, myślimy o rozwoju. To jest ten sposób, młody sposób myślenia, dzięki któremu możemy przeprowadzić rzeczywiście w Polsce gruntowne zmiany. I tu wiek moich odbiorców nie ma większego znaczenia, chociaż oczywiście w sposób naturalny najbardziej przemawiam do tych, którzy są w podobnej sytuacji jak moja, czyli mają rodziny, mają dzieci, zwłaszcza małe dzieci, pracują, prowadzą  swoją działalność, są aktywni, są samodzielni i chcą zabezpieczyć i siebie, i swoich najbliższych właśnie na przyszłość.

A jako praktyk, jako praktyk prawa, jako ekonomista czuję te problemy gospodarcze, wiem, jakich rozwiązań nam teraz naprawdę potrzeba, dlatego na przykład pod hasłem „Od Wilczka do Wilka” proponuję przywrócenie prawa o działalności gospodarczej na kształt prawie że taki, jak to było zapisane właśnie w ustawie, słynnej ustawie ministra przemysłu Mieczysława Wilczka, które to prawo rozkręciło polską gospodarkę w sposób niesamowity. W ciągu 2 lat po wprowadzeniu ustawy Wilczka w Polsce otworzono mniej więcej około 2 milionów przedsiębiorstw. Potem, niestety, ta ustawa była stopniowo, stopniowo tłumiona, ograniczana różnych regulacjami, w tej chwili polska gospodarka jest potwornie przeregulowana, potwornie przeciążona fiskalizmem, różnymi obciążeniami, przedsiębiorcy boją się zmian w prawie, boją się kontroli, boją się niepewności prawa. Tak nie może być. Rozmawiam z wieloma młodymi ludźmi, którzy na przykład chcą założyć swój biznes i pójść na swoje, ale się najbardziej boją właśnie tego, że pewnego dnia przyjdzie kontrola, wymyśli jakiś domiar podatkowy i wyłoży biznes.

Pytałem pana świadomie o ten głos młodego pokolenia, który pan deklaruje, natomiast z tej listy kandydatów na urząd prezydenta nie jest pan osobą najmłodszą, są młodsi od pana.

Są młodsi ode mnie, chociaż oni się wywodzą...

Czy to jest jakieś inne młode pokolenie?

Tak, tak, to jest inne młode pokolenie, dlatego że te osoby wywodzą się z partii politycznych emerytów. Polską rządzi od czasu Okrągłego Stołu taka jedna wielka partia politycznych emerytów, która w tej chwili już nie chce żadnych zmian, która już tylko chce wegetować i przetrwać właśnie do uzyskania emerytury, i tylko od czasu do czasu jakimiś doraźnymi środkami próbuje ratować sytuację. Im się już nic nie chce, proszę państwa, oni widząc tak potężne problemy, jakie mamy, powinni już dawno za nie się wziąć. Tymczasem to są jakieś tylko takie doraźne działania i trwanie, próba przetrwania do najbliższych wyborów. To naprawdę nie chodzi o to, żebyśmy mieli perspektywę w postaci najbliższych wyborów, to chodzi o to, żebyśmy wiedzieli, gdzie Polska będzie za lat 5, 10, 15 i 20, żebyśmy doprowadzili do sytuacji, kiedy moje dzieci dorosną i nie będą chciały stąd wyjeżdżać. Trzeba gruntownej wymiany tych wszystkich politycznych emerytów na młode pokolenie, na młodą Polskę, która rzeczywiście tym krajem się zajmie.

My jako młodzi ludzie, tacy młodzi duchem, musimy odzyskać to państwo dla siebie, bo ono w tej chwili nie służy nam, tylko służy samemu sobie. I nie funkcjonuje. Już to, że państwo polskie istnieje teoretycznie, to już wiemy z ust oficjalnych czynników, że tak powiem. Ale ono musi... Ale nie dość, że nie funkcjonuje, to jeszcze nas strasznie dużo kosztuje. Przeciętny Polak oddaje w podatkach połowę swoich przychodów na to państwo i ciągle brakuje i ciągle się zadłużamy. Ale nie możemy się temu dziwić, jeśli w sferze budżetowej pracuje grubo ponad 3 miliony ludzi i musimy ich utrzymywać, nie licząc emerytów, których jest ponad 5 milionów też przecież.

Wspomniał pan o ustawie Mieczysława Wilczka. To był rok 1988.

Tak, 23 grudnia 1988 roku, tak.

A nie ma pan wrażenia, że trochę czasy się od tamtej pory zmieniły, wtedy były zupełnie inne uwarunkowania i polityczne, i gospodarcze. Dziś powtórzenie takiego manewru byłoby być może niemożliwe.

Oczywiście, że się czasy zmieniły, natomiast problemy są podobne. Ja jeszcze pamiętam te czasy, bo jestem dzieckiem lat 80., pamiętam kolejne etapy reformy gospodarczej kolejnych tych rządów, III, IV, V etap, i w pewnym momencie oni się zorientowali, że wszystko zawodzi, że to nic nie daje. Jak zawodzą wszystkie rozwiązania, to pora na zdrowy rozsądek. I przyszedł właśnie ten minister Mieczysław Wilczek, minister przemysłu, i powiedział: po prostu trzeba wszystko to... koniec z tymi wszystkimi półśrodkami, robimy normalną, taką kapitalistyczną kontrrewolucję, bo na tym to polegało. Po prostu pozwolono ludziom zakładać działalność i się bogacić. I Polska miała wtedy ogromne problemy gospodarcze, naprawdę bardzo duże, bo już chociażby ta inflacja kilkaset procent rocznie, brak towarów i tak dalej, i tak dalej.

My teraz jesteśmy też bardzo w podobnej sytuacji. Jeżeli nie zrobimy naprawdę dużych ruchów, takich zdecydowanych, proszę zwrócić uwagę, w tej chwili polski PKB, polski przyrost PKB na poziomie 2% jest zjadany przez inflację tak naprawdę, my stoimy w miejscu. A jak stoimy w miejscu, to tak naprawdę się cofamy. Jeżeli tego nie zrobimy, to za chwilę będziemy mieli taki dołek demograficzny, a w związku z tym taką zapaść, np. ZUS-u, i taki wzrost zadłużenia państwa, że możemy się z tego wszystkiego nie wygrzebać. Więc trzeba to widzieć i dostrzegać i mówić o rzeczach ważnych i poważnych. Tymczasem w tej kampanii ta kampania jest kampanią tematów zastępczych (...)

Właśnie o to chciałem pana zapytać, które z tematów poruszanych w kampanii wyborczej uważa pan za nieistotne?

Prawie że każdy. No, proszę państwa, czy to mówimy np. o tym nieszczęsnym in vitro, ono jest oczywiście bardzo ważne dla paru tysięcy osób, ale proszę państwa, ten problem dotyczy paru tysięcy osób. Tymczasem dla porównania na przykład mamy w Polsce kilkadziesiąt tysięcy dzieci czekających na adopcję, sierot. Zamiast rozmawiać poważnie np. o uproszczeniu systemu adopcji, tak, aby te dzieci szybko znajdowały swoje rodziny, my rozmawiamy o temacie, który dotyczy kilku tysięcy ludzi. Następny temat zastępczy – konwencja antyprzemocowa...

A czy to znaczy, że nie trzeba w ogóle o tym rozmawiać?

No trzeba, tylko miejmy jakąś hierarchię wartości. Rozmawiajmy o rzeczach naprawdę ważnych. Następny temat: konwencja antyprzemocowa. Proszę państwa, jako praktyk prawa stwierdzam to z całą odpowiedzialnością, że jest nam do niczego niepotrzebna, te przepisy, które mamy zupełnie wystarczają, tylko trzeba je wykonywać. I tutaj np. rozmawiajmy o problemach systemu sprawiedliwości, o tym, że procesy ciągną się latami, że nie są wykonywane, że nie ma dobrej egzekucji prawa, co np. powoduje, że jest masa bankructw małych przedsiębiorstw, które nie odzyskują swoich pieniędzy na czas, w związku z tym, że są podwykonawcami w różnych dużych inwestycjach. Następny temat zastępczy – przejazd motocykli radzieckich, no proszę państwa, mój Boże, kiedyś najechała Polskę armia Budionnego, a teraz media to przedstawiają tak, jakby miała najechać Polskę armia motokonna pana o pseudonimie „Chirurg” i mamy się wszyscy bać, że nas zielone ludziki zaleją. No bez przesady!

Przez chwilę pojawił się także temat euro także, wprowadzenia waluty euro w Polsce.

Pojawił się temat euro, no, ten już...

Czy to też temat zastępczy?

...w miarę poważny temat. Oczywiście, dobrze jest na ten temat dyskutować, chociaż z tego, co ja słyszałem, to w ogóle nie rozmawia się o tym, co istotne w kontekście tego problemu, bo z euro największy problem jest taki, że to jest waluta bez pokrycia, to jest waluta sztuczna, to jest waluta tak naprawdę drukowana, która zmienia wartość w zależności od tego, jakie są decyzje polityczne. To była waluta od samego początku o charakterze nie tyle ekonomicznym, gospodarczym, co właśnie politycznym. W takim kształcie jest nie do przyjęcia, ponieważ ona jest... ona właśnie działa na zasadach polityki, a nie biznesu.

Tak że cała masa tematów zastępczych, jakiś spór o Polskę radykalną i racjonalną, a my musimy rozmawiać o tym, jak rozruszać gospodarkę, jak młodym ludziom umożliwić bogacenie się w tym kraju, jak uzdrowić system wymiaru sprawiedliwości, żeby procesy 0toczyły się szybko, żeby egzekucja prawa była szybka. Zwrócę państwu uwagę, jakie to jest istotne. Ponieważ wymiar sprawiedliwości działa powoli, więc mamy sytuację, w której właśnie mali i średni przedsiębiorcy nie mogą odzyskać swoich pieniędzy, które (...) na przykład z kontraktów, i proszę zwrócić uwagę, jest jakaś wielka inwestycja, np. budowa stadionu czy autostrady, i zamiast tego, aby dużo osób się bogaciło, dużo przedsiębiorstw, to mamy potem całą falę bankructw, bo setki, a czasem tysiące właśnie podwykonawców, małych i średnich przedsiębiorstw nie może się doczekać na wypłaty, a nie może się doczekać dlatego, że nawet jeśli wniosą sprawę do sądu, to będą mieli wyrok po dwóch latach, a egzekucję jeszcze po następnych i w międzyczasie zdążą zbankrutować. O takich tematach rozmawiajmy. I te problemy poprawiajmy, a nie kłóćmy się, czy Polska będzie radykalna, czy racjonalna, czy solidarna, czy socjalna.

A to, co dzieje się wokół nas, czyli polityka międzynarodowa, ot, choćby przykład Ukrainy, naszych relacji z Ukrainą, to jest temat zasadniczy dla kandydatów na prezydenta?

To jest, tak, to jest temat ważny, poważny i o takim temacie powinniśmy w sposób poważny rozmawiać. O pewnych problemach nie powinniśmy się bać mówić. Polska, niestety, zaangażowała się w konflikt, które ani nie wywołała, ani z którego nie czerpie żadnych korzyści, i w związku z tym nie powinna go też samodzielnie tutaj rozwiązywać. Ten problem powinni rozwiązywać ci, którzy go wywołali, tymczasem nasze poczynania tutaj są bardzo dziwne i chaotyczne. I mało tego – spotyka nas upokorzenie ze strony ukraińskiej, parę godzin po wyjeździe polskiego prezydenta Rada Najwyższa Ukrainy uchwala uchwałę gloryfikującą zbrodniarzy, którzy mordowali też ludność polską. No, to pokazuje, że Ukraina niekoniecznie stara się o nasze względy i naszą tutaj przychylność. Więc, no, wychodzimy niepotrzebnie przed szereg, szkodzimy sobie.

Proszę państwa, w mojej rodzinnej miejscowości, w mojej wiosce nawet rolnicy widzą, że w związku z tym... producenci rolni widzą, że w związku z tym, co się dzieje, ich obroty, przychody spadły o 50%. Tego typu polityka ma konkretne przełożenie na nasze portfele, to powoduje, że po prostu nasza gospodarka też ma problemy, więc pokazuję, jak błędne kroki są tu podejmowane.

I jeszcze jedno pytanie do pana, jeśli pan pozwoli, na koniec. Jak pan chciałby realizować te wszystkie projekty, o których pan mówi, nie mając zaplecza parlamentarnego? Mówimy o sytuacji dziś.

Prezydent ma dwa bardzo... właściwie tylko dwa, ale zarazem aż dwa bardzo silne narzędzia. Jedno to jest weto, możliwość składania weta do projektów ustaw, a drugi to jest inicjatywa ustawodawcza. Czyli prezydent zarówno może przedkładać swoje projekty ustaw, jak i może wetować projekty, które przychodzą z Sejmu. I prezydent może np. porozumieć się ze stronnictwami sejmowymi, że niektóre projekty przyjmie i podpisze, ale w zamian za to inne projekty jego, z jego inicjatywy będą przyjęte. Gdyby taką aktywność prezydent wykonywał, to mógłby naprawdę zrobić... osiągnąć bardzo wiele szybkich efektów, tylko musi być zdeterminowany, musi chcieć to robić, musi wykazywać tu inicjatywę i być aktywnym prezydentem, no i mieć jakąś wizję tego państwa.

Natomiast powiem państwu szczerze, że pierwszą rzeczą, od której ja bym zaczął osobiście, to byłoby radykalne zmniejszenie wydatków na ten bizantyjski dwór, jakim jest w tej chwili Pałac Prezydencki, no bo 160 mln rocznie, kilkaset osób zatrudnionych w Kancelarii Prezydenta przy tak minimalnych prerogatywach to jest jakieś nieporozumienie. Prezydent Mościcki przed wojną miał władzę prawie że absolutną, a zatrudniał tylko 40 osób w swojej kancelarii. Więc ta władza musi zacząć pokazywać, że też potrafi oszczędzać od samej siebie, a nie trwonić nasz pieniądz w sposób naprawdę zatrważający.

Dziękujemy za spotkanie i za rozmowę. Kandydat na urząd prezydenta Rzeczpospolitej, pan Jacek Wilk, był gościem Sygnałów dnia dziś.

Bardzo dziękuję państwu.

A jutro o tej porze, czyli mniej więcej kwadrans po godzinie 8, będziemy gościć Janusza Palikota, Twój Ruch, kandydat Twojego Ruchu, pojutrze zaś Mariana Kowalskiego z Ruchu Narodowego. Raz jeszcze dziękujemy.

Dziękuję, do widzenia państwu.

(J.M.)