Polskie Radio

Sygnały Dnia 31 sierpnia 2016 - rozmowa z Januszem Śniadkiem

Ostatnia aktualizacja: 31.08.2016 07:15
Audio
  • Poseł Janusz Śniadek wspomina Sierpień '80 (Sygnały dnia/Jedynka)

Piotr Gociek: W Gdańsku jest nasz pierwszy dziś gość: Janusz Śniadek, były przewodniczący NSZZ Solidarność, dziś poseł na Sejm. Witam, dzień dobry, panie pośle.

Janusz Śniadek: Dzień dobry, pozdrawiam serdecznie w ten sierpniowy poranek, sierpniowe święto od niedawna, znad morza.

Pan wtedy, kiedy podpisywano Porozumienia Sierpniowe i podczas tej wcześniejszej fali strajków, która poprzedzała podpisanie Porozumień, jeszcze studiował na politechnice.

Tak.

Jak pan wspomina tamte dni? Jak to z perspektywy studenta trójmiejskiego wyglądało wszystko?

Rzeczywiście byłem na ostatnim roku studiów budowy okrętów, ale przez taką formułę, wtedy to się nazywało Techno Serwis, dokładnie w dniu strajku pracowałem na terenie stoczni, przy pracach Stoczni Gdynia, wówczas Komuny Paryskiej, na jednym ze statków prace porządkowe tam wykonywaliśmy. I dla mnie strajk się zaczął w ten sposób, że wcześnie rano, no, może trochę później, ale to było na pewno już po siódmej, na dnie ładowni, którą sprzątaliśmy, spadł z góry zrzucony kawałek blachy, być może jakaś nieprzyspawana węzłówka, i rozległ się, oczywiście, ogromny łoskot, nie muszę mówić, z kilkunastu metrów, z wysokości kilkunastu metrów kawałek stali spada do ładowni, potworny łoskot, huk i za tym wołanie: koniec pracy, idziemy pod bramę! Więc wspólnie z wszystkimi stoczniowcami udałem się pod bramę i tam obserwowałem ten rodzący się strajk, stojąc w tym tłumie pracowników. Natomiast o godzinie 12 przez radiowęzły rozległy się komunikaty, że wszystkie firmy obce muszą opuścić stocznię i w związku z tym udałem się do szatni, przebrałem i musiałem już później koło pierwszej wyjść, opuścić stocznię. I dalej już obserwowałem wydarzenia jako widz z drugiej strony bramy. Komunikacja miejska generalnie nie działała, ale jeździły kolejki Gdańsk–Gdynia wtedy, tak że jeździłem również pod Stocznię Gdańską, chodziłem pod bramy stoczni w Gdyni.

O czym wtedy się mówiło wśród studentów, wśród robotników? Jest strajk i co? Jakie są cele? Ile chcemy strajkować? Kiedy to się skończy? Do czego to prowadzi?

Więc, oczywiście, to był wybuch ogromnej, ogromnej nadziei. Ja przypomnę, że akurat w Gdyni to było raptem 10 lat po tragicznym Grudniu, stąd to wszystko jeszcze było świeże. Niepokój o możliwość użycia broni być może tutaj był większy nawet niż w innych miejscach kraju, stąd też to takie poczucie samodyscypliny wśród ludzi, absolutnie żadnych pomysłów z wychodzeniem na ulicę, była ta potrzeba pozostania na terenie zakładów, zakaz alkoholu właśnie, żeby uniknąć jakiejkolwiek prowokacji. Więc ta dyscyplina wielka, wielka nadzieja. Przyznam, że też dość przełomowym momentem było to, kiedy w Gdańsku po dwóch dniach, czternastego początek, szesnastego, był ten moment, kiedy podpisano drobne porozumienia i było ryzyko wtedy zakończenia tej akcji strajkowej. Na szczęście jednak grupa osób nie dopuściła do tego, żeby Gdańsk skończył wcześniej, powstał MKS i ta wielka fala strajków, która prawdę powiedziawszy rozpoczęła się wcześniej, już w lipcu poza Gdańskiem, w Lublinie, w Świdniku, wylała się na cały kraj. Czekaliśmy na Śląsk, też to pamiętam dokładnie, stąd na wagonach jadących na Śląsk były pisane białą farbą hasła, wezwania, żeby się przyłączyli. I stąd, kiedy już pod koniec sierpnia ruszył także Śląsk, było takie poczucie i przekonanie, że sukces być musi.

O tej wielkiej nadziei mówi też Jan Niedźwiecki, to był pierwszy szef komisji zakładowej Solidarności w Zrębie w Lęborku. Dzisiaj ciekawy wywiad z nim znalazłem w Naszym Dzienniku. Mówi też o tym, że nie byłoby tych strajków roku 80 i później powstania Solidarności, gdyby nie pierwsza pielgrzymka papieża Jana Pawła II do Polski w roku 79. Nie tylko dlatego, że ludzie się zobaczyli i policzyli, nie tylko dlatego, że wielki impuls duchowy, ale także dlatego, jak mówi, że w 79 roku nagle wszyscy zobaczyli, że państwo może funkcjonować inaczej. Na co dzień były choćby wielkie kłopoty z kupnem benzyny, a w czasie pielgrzymki w jakiś sposób władze potrafiły zapewnić dostawy paliw na stacjach benzynowych na przykład. „I myśmy się potem domagali – mówi Jan Niedźwiedzki – podczas sierpniowych strajków tej normalności”.

Tak. Panie redaktorze, w 2004 bodajże, nie pamiętam dokładnie roku, albo piątym Solidarność organizowała na Zamku Królewskim taką konferencję, w której mówiliśmy o roli polskiego Kościoła w tym odzyskaniu Solidarności, odzyskaniu wolności. I pewną tezą w podsumowaniu tej konferencji wygłosiłem między innymi takie zdanie, taki pogląd, że w ogóle bez polskiego Kościoła  i Jana Pawła II, bez tej armii wspaniałych polskich księży, którzy tworzyli w całej Polsce takie enklawy wolności, w latach komunizmu Kościół też był dla nas takim schronieniem, co w sposób szczególny właśnie w stanie wojennym zaowocowało tymi mszami za Ojczyznę, jak Polska długa i szeroka, w każdym większym ośrodku miejskim była taka enklawa wolności, pielgrzymki Solidarności na Jasną Górę, ksiądz święty Popiełuszko. Więc tych czynników, które się złożyły na tą naszą wolność było wiele. Na pewno, powtórzę jeszcze raz, bez polskiego Kościoła, bez Jana Pawła II nie byłoby Solidarności, nie byłoby wolnej Polski. Tak że tu się absolutnie zgadzam z tą tezą.

Dziś uroczyste obchody 36. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania NSZZ Solidarność. Główne uroczystości, od czternastej spotkanie w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej, będzie tam aktualny przewodniczący Piotr Duda, będzie prezydent Rzeczpospolitej Andrzej Duda. Ale wielu innych gości może zabraknąć. Będzie Lech Wałęsa? Jak pan sądzi?

Tu, niestety, pan prezydent Wałęsa od lat już nie uczestniczy w naszych obchodach, chociaż pamiętam 2003... przepraszam, tak chwilkę waham się, w 2002 były wybory, w 2003 roku, w pierwszym moim roku kadencji chyba się raz zdarzyło, że wspólnie trzej przewodniczący złożyli kwiaty w sierpniu pod pomnikiem, ale to był jeden pojedynczy epizod. Dzisiaj, niestety, z coraz rosnącym zażenowaniem słucham wypowiedzi pana prezydenta Wałęsy.

Wczoraj były uroczystości rocznicowe w Szczecinie, tam własne obchody zorganizował NSZZ Solidarność, osobne uroczystości zorganizował Komitet Obrony Demokracji, Mateusz Kijowski mówił o tym, że trzeba organizować własne obchody, bo Prawo i Sprawiedliwość zawłaszcza historię, zawłaszcza rocznicę Sierpnia, dlatego KOD razem z Henryką Krzywonos obchodził osobno rocznicę szczecińskich porozumień.

Wie pan, to środowisko, tak to nazwę, tworzące dzisiaj czy funkcjonujące w ramach KOD–u, a więc współczesna opozycja, w roku 2010 oskarżała o zawłaszczanie Solidarność właśnie, która miała prawo, ma prawo do organizowania swoich urodzin. I to jeszcze raz podkreślę: nie Prawo i Sprawiedliwość organizuje obchody w Gdańsku czy w Szczecinie, ale właśnie Solidarność. Więc te działania pana Kijowskiego są kontynuacją tego, co robił kiedyś pan Tusk, który swoim wystąpieniem, prowokacyjnym wystąpieniem na zjeździe Solidarności zburzył tamto święto, prowokując reakcję sali. Zupełnie podobnie, jak dzieje się przy różnych innych okazjach. Tak prowokacyjne było pojawienie się pana Kijowskiego pod Bazyliką Mariacką podczas bardzo poważnej uroczystości, pogrzebu „Inki” i „Zagończyka” (...)

Ale przecież każdy ma prawo przychodzić, gdzie chce i świętować, kiedy chce, nie można Kijowskiemu tego zabronić.

Oczywiście, to są święte słowa, każdy ma prawo przychodzić, gdzie chce, natomiast każdy też ma świadomość reakcji ludzi przy pewnych emocjach na te postawy, zachowania. Również każdy musi wiedzieć, jak jest odbierany. I nie da się ukryć, że pan Kijowski absolutnie był świadom prowokacyjności tego, co robi. I w pewnym sensie mogę powiedzieć, że on swój skutek, czyli cel skandalizowania w tych sytuacjach, osiąga, niestety.

Mówił Janusz Śniadek, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były przewodniczący NSZZ Solidarność. Dziękuję za tę rozmowę.

Dziękuję serdecznie. Ja jeszcze na koniec podkreślam, że tak jak przez wiele lat mieliśmy przy okazji rocznicy pewne poczucie zdrady, o tyle coraz częściej spotykam ludzi, którzy zaczynają mieć poczucie spełnienia ze związku właśnie z polityką Prawa i Sprawiedliwości, rządu Prawa i Sprawiedliwości, realizującym swoje deklaracje wyborcze będące kontynuacją postulatów sierpniowych.

Mówił Janusz Śniadek. Raz jeszcze dziękuję.

Dziękuję.

Dziś, przypomnę, obchody 36. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych, w Gdyni o dziesiątej złożenie wiązanek kwiatów pod Pomnikiem Ofiar Grudnia roku 70, w Gdańsku o dwunastej także złożenie kwiatów pod Pomnikiem Jana Pawła II i Ronalda Reagana, a potem pod Pomnikiem Anny Walentynowicz, a o czternastej spotkanie w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej, tam będzie przewodniczący Solidarności Piotr Duda, tam będzie prezydent Rzeczpospolitej Andrzej Duda, także premier Beata Szydło, i zostaną wręczone stypendia dla 25–osobowej grupy młodzieży z funduszu stypendialnego NSZZ Solidarność w Gdańsku.

JM