Wiceminister rozwoju zwróciła uwagę, że liczba podmiotów zarejestrowanych na portalu przetargowym Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA (EMITS) wzrosła z niewiele ponad 50 w roku 2012 (rok wstąpienia Polski do ESA) do ponad 360 w roku 2017.
Działają też w Polsce "wielcy" tego sektora: Airbus Defence & Space, Thales Alenia Space, Sener.
Jak zaznaczyła Jadwiga Emilewicz, większość z tych firm realizuje projekty będące odpowiedzią na zapotrzebowanie zgłaszane przez Europejską Agencję Kosmiczną, biorąc udział w konkursach i przetargach ogłaszanych przez ESA.
- Powstawały i powstają w Polsce elementy, podzespoły i całe narzędzia oraz instrumenty, będące składową misji kosmicznych. Polskimi specjalnościami stały się informatyka, automatyka i robotyka, inżynieria materiałowa czy optoelektronika - wymieniła.
"To bezpośrednia inwestycja w rozwój"
Nauka w portalu PolskieRadio.pl
Wskazała też, że w sytuacji, gdy rząd przyjął Polską Strategię Kosmiczną (jest ona elementem Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju), a do końca roku 2017 ma powstać Krajowy Program Kosmiczny, zwiększone zostały nakłady na sektor kosmiczny.
W szczególności dotyczy to naszej składki członkowskiej do Europejskiej Agencji Kosmicznej w części finansującej tzw. programy opcjonalne.
- Wzrost ten wynosi 25 proc., co daje podmiotom sektora kosmicznego perspektywę dalszego rozwoju, a tym samym podniesienia konkurencyjności swojej oferty współpracy z potencjalnymi partnerami - wytłumaczyła wiceminister.
Jak powiedziała w lutowym wywiadzie dla PAP Emilewicz, kwota 45 mln euro (wzrost składki o 25 proc. w porównaniu z poprzednią subskrypcją z 2012 roku) to bezpośrednia inwestycja w rozwój polskiego sektora kosmicznego, bo większość tych pieniędzy wraca do nas w postaci kontraktów.
- 9 mln euro to jest przedłużony o dwa lata Polish Industry Incentive Scheme (program wsparcia polskiego przemysłu w ESA), czyli to są środki wprost dedykowane dla polskiego rynku. Te 9 mln euro wróci w 100 proc. do naszej gospodarki. W zależności od potencjału polskich firm będziemy mogli zatem czerpać ze składki do ESA korzyści - oznajmiła.
"O rozwoju decydują środki finansowe"
Wiceminister rozwoju przyznała, że polski sektor kosmiczny, choć rozwija się bardzo dynamicznie, jest jeszcze we wczesnej fazie rozwoju.
- Według badań wykonanych w ostatnich latach przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości, liczba podmiotów, dla których działalność kosmiczna jest jedynym lub znaczącym rodzajem działalności jest stosunkowo niewielka i nie przekracza poziomu 100. Dla większości zaangażowanych w sektorze firm jest to przeważnie wycinek ich działalności - wyjaśniła.
Dodała, że z analizy sytuacji sektora kosmicznego w krajach, które odniosły bezsprzeczny sukces w rozwoju tej branży zarówno w Europie (np. Francja, czy Niemcy) czy poza nią (USA czy Chiny) wynika, że jest to możliwe pod warunkiem zaangażowania znacznych środków, w początkowej fazie przede wszystkim środków publicznych.
Potwierdza to najnowszy raport ESA, z którego - jak skomentowała Emilewicz - wynika jednoznacznie, że o rozwoju sektora kosmicznego, zwłaszcza w jego innowacyjno-wdrożeniowym aspekcie, nadal decydują środki finansowe sektora publicznego.
- Wynika to z faktu, że projekty badawcze i rozwojowe są z zasady obarczone wyższym poziomem ryzyka i realizowane są w dłuższym horyzoncie czasu, niekiedy do kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat. Także komercjalizacja wyników badań i prac rozwojowych w zakresie technologii kosmicznych wymaga osiągnięcia dostatecznego poziomu "dojrzałości" samych technologii, jak i docelowych rynków - oceniła.
I podsumowała: "Dobrze ilustruje to rozwój usług łączności satelitarnej. Powstała ona dla celów wojskowych, za środki publiczne. Obecnie infrastruktura tej łączności tworzona jest przez firmy komercyjne, a usługi są dostarczane dla obu rodzajów użytkowników (publicznych i komercyjnych), odpowiednio do ich potrzeb".
kk