Gość audycji "Instrukcja obsługi człowieka" w radiowej Trójce, trener umiejętności osobistych Robert Fryczkowski tłumaczy, że w banku, w którym ma konto pracuje fajna, ładna, mądra i życzliwa kasjerka. Pewnego dnia poinformowała go, że będzie awansować. Postanowił więc przekazać jej materiały motywatora amerykańskiego wraz z tabelką, w którą kobieta będzie mogła wpisać swoje cele - krótko- i długofalowe, biznesowe i prywatne.
- Dwa tygodnie później przychodzę do banku, by zrobić przelewy i pytam kasjerkę o książkę. Ona odpowiada, że jest świetna. Pytam, czy wypisała cele w tabelce. A ona przyznaje, że cały czas nad nimi myśli i że nie wiedziała, że to będzie takie trudne. Widzimy się za kolejne dwa tygodnie. Pytam - jak tam cele? A ona odpowiada - nie wiem. Po kolejnych dwóch tygodniach przypadkiem wpadamy na siebie w sklepie. Zanim zdążę się odezwać, ona obraca głowę do mnie i mówi: dzień dobry, cały czas myślę - opowiada Fryczkowski.
- Pomyślałem sobie jak łatwo - w porównaniu z posiadaniem celu wewnętrznego - być ładnym, zadbanym i mądrym, a jak ciężko wydobyć z siebie istotę, do której dążymy - mówi gość radiowej Trójki. Tymczasem - jak podkreśla - ten cel jest dla nas tak ważny, jak dusza w żelazku. Rozgrzewa nas. Zaznacza, że cel nie musi być ogromny, epicki. - To może być zwykły cel, typu będę dobrą żoną, dobrą mamą, dobrym pracownikiem.
Jak znaleźć cel? Można usiąść w spokojny, słoneczny dzień z kartką papieru i spisać na niej wszystko, co w danej chwili przychodzi nam do głowy. Musimy poświęcić na to trochę czasu, godzinę, dwie, trzy. W końcu napiszemy coś, co wywoła w nas dreszcz, albo spowoduje, że się rozpłaczemy - to właśnie będzie nasz cel.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy, którą przeprowadziła Grażyna Dobroń.
Na "Instrukcję obsługi człowieka" zapraszamy w poniedziałki i wtorki o godz. 11.15.
kk/mp