Głównym bohaterem sztuki, którą w warszawskim teatrze Imka wyreżyserował Mikołaj Grabowski, jest hrabia Szarm, "zblazowany birbant i lampart" - jak opisuje go Gombrowicz - który postanawia uwieść młodą dziewczynę. Przeszkadza mu w tym różnica pochodzenia: on jest arystokratą, obiekt jego zamiarów - Albertynka - pochodzi z niższych sfer społecznych. Nie jest ona zainteresowana drogimi ubraniami, jakimi zasypuje ją adorator, marząc o nagości. - Każda aktorka, która dostaje propozycję zagrania Albertynki doskonale wie, co ją będzie czekać. Mam na myśli nagość - przyznała Boczarska.
"Operetka" to spektakl o różnicach klasowych, rewolucji i przemianie, o koegzystencji arystokracji z niższymi warstwami. Ale również o tym, jak wiele w życiu znaczy strój, że moda pokazuje układ sił w społeczeństwie. Albertynka, która domaga się nagości, jest postacią symboliczną. - Jest synonimem prawdy, wyraża prawdziwe potrzeby. Jej głos nie jest zawsze zrozumiały dla otoczenia - tłumaczyła Boczarska.
Aktorka mówiła, że kiedy przystępowała do prób to zastanawiała się, na ile tekst Witolda Gombrowicza jest aktualny. Jej zdaniem jednak, nie stracił on nic na swojej aktualności. Różnice w statusie społecznym nadal są bardzo widoczne, a modą i przesytem jesteśmy zmęczeni. Poza tym, gdy zaczęły się próby, to wybuchła rewolucja na Ukrainie. - Nie trzeba daleko szukać, żeby odnaleźć odniesienia i punkty zbieżne - stwierdziła Magdalena Boczarska.
W spektaklu Grabowskiego wykorzystano muzykę Tomasza Kisewettera, użytą przez Kazimierza Dejmka w jego legendarnym przedstawieniu "Operetki" z 1975 roku. Obok Boaczarskiej w spektaklu występują m.in. Tomasz Karolak, Iwona Bielska, Marcin Kalisz i Krystian Biłko. Najbliższe spektakle w warszawskim Imka w dniach 24-27 kwietnia.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy
"Muzyczna Jedynka" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku między godz. 13.00 a 15.00. Zapraszamy!
tj/ag
