Wiesław Kot: pomysł na postać inspektora Clouseau był dość idiotyczny

- On wiecznie się o coś potyka albo na coś nadziewa. Wydaje się, że zrobi trzy takie numery w filmie i wystarczy. Clouseau jednak robi to ciągle, a my i tak się z tego śmiejemy - mówi krytyk filmowy.

Postać insp. Clouseau grana przez Petera Sellersa przesądziła zdaniem Wiesława Kota o sukcesie "Różowej pantery"

Foto: PAP/STARSTOCK/Photoshot

Od premiery filmu "Różowa Pantera" minęło już 51 lat. Dał on początek całej serii o zwariowanych przygodach inspektora Jacquesa Clouseau. - Scenariusz pierwszej części nie był napisany z jakimś przepisem, który gwarantowałby absolutny sukces. Z tego balonu próbnego nie ocalało pierwszych 40-50 minut filmu, który miał być żywą komedią kryminalną, a w którym nie dzieje się nic poza jednym bardzo ważnym elementem – Claudią Cardinale. Była ona wówczas wielką włoską divą ekranu i niesłychanie piękną kobietą, co udowadnia tutaj minuta po minucie - tłumaczy Wiesław Kot.

Oprócz Claudii Cardinale gość Jedynki dostrzega jeszcze dwa wielkie atuty "Różowej Pantery" (1963). - Po pierwsze to fenomenalna, dziś już historyczna czołówka z sekwencją Henry’ego Manciniego. Po drugie i najważniejsze - inspektor Clouseau. Okazało się, że postać grana przez Petera Sellersa jest tak trafiona i obiecująca, że wystarczyło na następnych 10 filmów. Rolę inspektora Clouseau grali jeszcze m.in. Alan Arkin, Roger Moore i Roberto Benigni, kontynuując pomysł z pierwszej części serii - podkreśla krytyk filmowy.

Wiesław Kot wspomina także premierę swojej ulubionej komedii, omawia wpływ postaci inspektora Clouseau na późniejsze produkcje komediowe oraz znaczenie muzyki w filmie.

***

Tytuł audycji: Sobota z Radiową Jedynką

Prowadził: Sława Bieńczycka

Gość: Wiesław Kot (krytyk filmowy)

Data emisji: 20.12.2014

Godzina emisji: 9.00 - 12.00

pg/mm