Grudzień 1970

Ojczyzna spowita żałobą

06.12.2011 10:00
Bezpośrednią przyczyną strajków i demonstracji była wprowadzona 12 grudnia drastyczna podwyżka cen żywności. Doszło do zamieszek ulicznych i starć z milicją. Na zdjęciu hasło na bramie Stoczni im. Adolfa Warskiego z żądaniem ukarania winnych masakry robotników na Wybrzeżu
Bezpośrednią przyczyną strajków i demonstracji była wprowadzona 12 grudnia drastyczna podwyżka cen żywności. Doszło do zamieszek ulicznych i starć z milicją. Na zdjęciu hasło na bramie Stoczni im. Adolfa Warskiego z żądaniem ukarania winnych masakry robotników na WybrzeżuFoto: PAP/Andrzej Witusz
Serca polskie ścisnął ból.

Kazanie księdza biskupa Władysława Rubina, wygłoszone w czasie mszy świętej, odprawionej w Rzymie 20 grudnia 1970 za poległych w ostatnich wypadkach na Wybrzeżu:

"Dzieli nas zaledwie kilka dni od wigilii i świąt Bożego Narodzenia. Adwentowy nastrój oczekiwania, charakteryzujący obecny okres liturgiczny przechodzi w tych ostatnich dniach w ton radosnego odczucia bliskości głębokich przeżyć duchowych, jakich dostarcza nam liturgia Kościoła i nasze tradycje narodowe, czyniące ze Świąt Bożego Narodzenia okres pokoju, okazję do świadczenia wzajemnej miłości, przyjaźni, życzliwości; okres jakiejś wewnętrznej pogody, a nawet wesela. Wyrażą to wszystko wkrótce nasze przebogate kolędy i pastorałki.

Ale w tym roku, tego radosnego święta upamiętniającego przyjście Syna Bożego do nas, przynoszącego pokój ludziom dobrej woli, przynoszącego sprawiedliwość dla wszystkich ludzi, tak drogiego i pięknego chyba jak żadnego roku od zakończenia ostatniej wojny – tego święta, naród nasz nie będzie przeżywał z pogodą ducha i w nastroju powszechnej radości.

Serca polskie ścisnął ból, zapadła w nie gorycz krzywdy doznanej w tak okrutnej formie; do domów polskich weszła żałoba, która zasmuca cały nasz naród. Raz jeszcze polała się polska krew na ulicach naszych bohaterskich miast, krew polskich robotników i polskiej młodzieży, na świadectwo umiłowania wolności i jako wyraz żądań narodu o prawo do ludzkiego życia, do takich warunków pracy, które każdemu obywatelowi i jego rodzinie zapewniają godne środki egzystencji, a nie skazują go na głodowe racje i udrękę szukania bodaj minimum koniecznego dla wyżywienia rodziny, a nawet ratowania od głodu.

Mówi Papież Jan XXIII w encyklice o pokoju ("Pacem in terris"), że na mocy prawa naturalnego pracownikowi należy się płaca, która musi zapewnić jemu i jego rodzinie poziom życia odpowiadający ludzkiej godności. Na mocy tego prawa – powiada Jan XXIII – "człowiek może się domagać, aby za wkład swej pracy mógł zapewnić utrzymanie sobie i swym dzieciom. Wynika to ze ścisłego nakazu natury utrzymywania człowieka przy życiu".

Wiemy dobrze, że protest naszych Braci i Sióstr miał swe źródło właśnie w zapoznawaniu tych najbardziej podstawowych praw egzystencji człowieka, rodziny i społeczności narodowej. Wiemy dobrze, że ten stan krzywdy trwa od lat i wciąż się pogarsza dlatego, że naród nasz nie ma możności wolnego i niezależnego działania i rozwoju, ale jest zmuszany do bezprawnej i krzywdzącej daniny na rzecz obcych, którzy wprowadzili w kraju ucisk i przemoc.

Słuszny protest polskiego robotnika i polskiej młodzieży, która jest naszą nadzieją na lepsze jutro, wsparty postawą całego narodu, dławiony jest przemocą, która zebrała krwawy posiew w dużej ilości i rannych i zabitych: mężczyzn, kobiet a nawet dzieci.

Tragizm tych wydarzeń i tych śmiertelnych ofiar pogłębia fakt, że – jak się dowiadujemy – zginęły one od pocisków, które padły ze strony polskich milicjantów, a może i polskich żołnierzy. Jeśli tak było, jakiż bolesny musiał być dla nich ten okrutny nakaz bratobójczych strzałów. "Rękę karaj, nie ślepy miecz"! Ale jeśli, co trudno przypuścić, nie czuli wówczas swego tragizmu, to tym boleśniejsze jest to, co się stało.

Adwent nasz kończy się bólem i ocieka krwią tych, co zginęli dla dania świadectwa całemu światu o krzywdzie i cierpieniach wyrządzanych narodowi, o gwałtach, ucisku i jego zniewoleniu.

Uczucia nasze i modlitwy dziś zwracają się ku narodowi, kierują się ku ojczystej ziemi, do której tęsknimy, którą kochamy, którą chcemy widzieć wolną, radosną wysiłkiem w dźwiganiu kraju z ruin okrutnej wojny i krzywdy przez lata doznawanej; widzieć pogodną i radośnie przeżywającą przyszłe, następne Boże Narodzenie.

Dziś bolejemy nad tym, że widzimy nasz kraj ojczysty znów spowity żałobą. Naszą wspólną Ofiarę Mszy św. składamy za spokój dusz Braci i Sióstr poległych dla dania świadectwa tej podstawowej prawdzie, iż naród polski ma prawo do życia w warunkach, jakie mają narody wolne i prawo do tej wolności, za którą walczyły i ginęły pokolenia. I o to dziś Boga błagamy! Amen."

("Dokumenty Poznań 1956 - Grudzień 1970, Instytut Literacki, Paryż 1971)