Historia

Wybory w dwudziestoleciu międzywojennym

Ostatnia aktualizacja: 09.10.2011 01:00
W II RP wybory parlamentarne zdążyły się odbyć aż sześciokrotnie. Kolejne głosowania znacznie się jednak od siebie różniły – zarówno kontekstem politycznym, jak i ramami prawnymi.

Za pierwszym razem wybierano jednoizbowy Sejm, w pozostałych wyborach - obie izby parlamentu, jednak na posłów i senatorów głosowano wówczas osobno, w odstępie tygodnia.

Wybory 1919: błyskawicznie i na raty

Pierwszą ordynację wyborczą przyjęto już 22 listopada 1918 roku, a więc tuż po odzyskaniu niepodległości. Polacy uznali przeprowadzenie wyborów za jedną z najpilniejszych spraw dla odradzającego się państwa.

Prawo wyborcze przyjęto w szczególnym, prowizorycznym trybie – koniecznym wobec braku parlamentu, który miał przecież dopiero zostać wybrany. Projekt stosownego dekretu uchwalił rząd, a zatwierdził Naczelnik Państwa. Wybierano jednoizbowy Sejm Ustawodawczy, czyli – jak byśmy dziś powiedzieli – konstytucyjny. Wybory miały być pięcioprzymiotnikowe: powszechne (także z udziałem kobiet – wówczas absolutna nowość!), równe, tajne, bezpośrednie i proporcjonalne. Głosowano na listy, które zgłosić było bardzo łatwo.

Przewidziano przeprowadzenie wyborów nie tylko tam, gdzie sięgała realna polska władza, ale też wszędzie, gdzie tylko istniała nadzieja jej powstania – w ramach postulatów Polski na konferencji wersalskiej. Wyznaczono więc okręgi wyborcze np. na Śląsku Opolskim, Pomorzu aż po Słupsk, czy na Warmii i Mazurach, a więc terenach, które ostatecznie nie weszły w skład II RP.

Wybory do Sejmu Ustawodawczego odbyły się 26 stycznia 1919 roku, zaledwie dwa i pół miesiąca po odzyskaniu niepodległości – tam, gdzie to było wówczas możliwe. Na spornym z Czechosłowacją Śląsku Cieszyńskim zgłoszono tylko jedną listę, więc zgodnie z ordynacją kandydaci weszli do Sejmu bez przeprowadzania wyborów. Frekwencja była taka, o jakiej dziś można tylko pomarzyć: 70-90 procent, zależnie od okręgu. Największy sukces odniósł obóz narodowy, zdobywając 35 procent głosów. Lewicowe chłopskie PSL "Wyzwolenie" uzyskało 16 procent, socjaliści 11 procent, po 8 procent prawicowe PSL "Piast" oraz ugrupowania żydowskie.

Jednak nie wszędzie można było głosować. Sytuacja ziem byłego zaboru pruskiego była wciąż niewyjaśniona. Na terenach tzw. Ober-Ostu, czyli ziem dawnego Cesarstwa Rosyjskiego okupowanych przez Niemcy, pomimo zakończenia wojny, wciąż stacjonowały wojska Rzeszy. W Galicji Wschodniej trwały walki polsko-ukraińskie. Dlatego też do Sejmu niepodległej RP weszli polscy deputowani do przedwojennego parlamentu niemieckiego i austriackiego. Zastępowali ich stopniowo nowo wybierani posłowie – w lutym z Suwalszczyzny, w marcu z Podlasia, w lipcu z Białostocczyzny, w czerwcu z Wielkopolski, a w maju 1920 roku z Pomorza. W 1922 dołączyli polscy posłowie sejmu wileńskiego – po tym, jak Wileńszczyzna także znalazła się w granicach Polski. Jednak 35 posłów z parlamentów państw zaborczych – z Górnego Śląska i Galicji Wschodniej – dotrwało aż do końca kadencji. Sytuacja ustabilizowała się tam zbyt późno, by zdążyć z wyborami. Nie zdążono ich przeprowadzić też na Wołyniu i Polesiu, które weszły w skład Rzeczypospolitej w wyniku traktatu ryskiego z 1921 roku., kończącego wojnę polsko-sowiecką. Z tych wszystkich powodów liczba posłów była zmienna – na początku było ich 335, na końcu - 442.

Wybory 1922: pierwsze i ostatnie

Gdy Sejm Ustawodawczy uchwalił ustawę zasadniczą – 17 marca 1921 roku – jego misja została spełniona. Konstytucja przewidywała tym razem dwuizbowy parlament: Sejm i Senat, wybierane na pięcioletnią kadencję. Nowe ordynacje zakładały wybór 444 posłów i 111 senatorów, także w wyborach pięcioprzymiotnikowych. Nowością były listy państwowe, wzmacniające reprezentację silniejszych ugrupowań.

Wybory odbyły się 5 listopada 1922 roku. Stabilna sytuacja państwa pozwoliła na głosowanie w całym kraju. Głosowało 68 procent wyborców – tak niski (jak wówczas uważano) wynik spowodowany był bojkotem ze strony Ukraińców z Galicji. Z wyborów i tym razem zwycięsko wyszedł blok skupiony wokół endecji (z udziałem chadecji) – Chrześcijański Związek Jedności Narodu, który uzyskał 39,1 procent głosów. Na Blok Mniejszości Narodowych (Ukraińcy z Wołynia, Niemcy, Żydzi, Białorusini) głosowało 16 procent., na PSL "Piast" 13,2 procent, na PSL "Wyzwolenie" 11 procent, a na PPS 10,3 procent. W wyoborach do Senatu (tydzień później) udział wzięło nieco mniej ludności – 61,5 procent. Zwyciężył jeszcze wyraźniej ChZJN (39,1 procent), Blok Mniejszości uzyskał 16,5 procent, "Piast" też 16 procent., "Wyzwolenie" i PPS mniej – odpowiednio 9,5 procent i 8,4 procent. Wyższy cenzus wiekowy w wyborach do Senatu (czynne prawo wyborcze od 30 lat, bierne od 40; do Sejmu odpowiednio: 21 i 25) przełożył się na bardziej konserwatywny skład izby wyższej.

Parlament był bardziej spolaryzowany niż poprzedni, z silniejszymi skrzydłami i słabszym centrum. Inaczej niż w Sejmie Ustawodawczym skład wybranych w 1922 roku izb nie ulegał zmianom, natomiast były one widownią licznych rozłamów, secesji, łączenia klubów.

Był to pierwszy parlament II RP wybrany w normalnych warunkach: według przepisów z założenia stałych, a nie tymczasowych, jako "normalna" władza ustawodawcza (a nie konstytuanta), w określonym składzie i na określoną kadencję. Jednakże stałość zarówno podstaw prawnych, jak i sytuacji politycznej okazała się złudna. Wybory z roku 1922 to ostatnie w okresie międzywojennym, które spełniały wszelkie standardy demokratyczne.

Wybory 1928: przez most, nie przez drzwi

12 maja 1926 roku marszałek Piłsudski dokonał przewrotu, zdobywając zbrojnie władzę dla swego obozu. Nie spowodowało to jednak skrócenia kadencji parlamentu – następne wybory odbyły się dopiero 8 (do Sejmu) i 15 (do Senatu) marca 1928 roku. W międzyczasie zmieniło się bardzo wiele. Rządził obóz sanacyjny, który pozostawił demokratyczne instytucje, ale używał ich do legitymizowania swej – zdobytej poza parlamentem – władzy. Trudno było się łudzić, że kartka wyborcza zdoła zmienić ekipę u władzy w Polsce. Jak to ujął poseł Związku Ludowo-Narodowego (klubu skupionego wokół endecji) Jerzy Zdziechowski, "Rząd, który doszedł do władzy na skutek próby sił przez most, nie upada na skutek próby sił przez drzwi". Jest to aluzja z jednej strony do walk na warszawskich mostach w maju 1926 roku, z drugiej – do ówczesnego sposobu głosowania polegającego na przechodzeniu przez osobne drzwi posłów głosujących "tak" i "nie". Rządzący obóz zmienił Konstytucję, zwiększając uprawnienia egzekutywy kosztem legislatywy, m.in. dając prezydentowi prawo do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy, z czego chętnie korzystano.

Inaczej niż poprzednio, władze nie tylko powołały do życia własne ugrupowanie polityczne (Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem - BBWR), ale też czynnie wykorzystywały swe wpływy do osłabienia politycznej konkurencji, zwłaszcza najsilniejszej i nieprzejednanie opozycyjnej narodowej demokracji.

Głosowało 78,3 procENT (do Sejmu) i 63,9 procent (do Senatu) uprawnionych. W wyborach do Sejmu BBWR uzyskał 25 procent głosów. Klęskę poniosły endecja (9 procent) i PSL "Piast" z chadecją (6 procent), nieco wzrosło poparcie dla PPS (12 procent), straciły PSL "Wyzwolenie" oraz Blok Mniejszości Narodowych (13 procent). Wyniki wyborów do Senatu były zbliżone: BBWR - 31 procent, Mniejszości - 16,6 procent, PPS - 11,2 procent, endecja.

Radykalna zmiana była wynikiem wielu czynników. Popularność marszałka była ogromna i wielu zaufało jemu, a nie "sejmokracji". Propaństwowe hasła sanacji też nie pozostały bez echa. Nie bez wpływu pozostało poczucie beznadziejności oporu i sprzyjające konformizmowi przekonanie, że władza nie zamierza ustąpić. I wreszcie rozmaite, nieraz brutalne naciski aparatu państwowego, skłaniające wielu do wsparcia silniejszych także w wyborach. Mimo to większość sanacyjna nie była bynajmniej miażdżąca.

Wybory 1930: pod znakiem Brześcia

30 sierpnia 1930 roku prezydent, korzystając z uprawnień nadanych mu w noweli konstytucyjnej, rozwiązał parlament ze względu na jego niezdolność do uchwalenia nowej ustawy zasadniczej. 10 września 18 posłów opozycyjnych (najwięcej z PPS) aresztowano i umieszczono w twierdzy w Brześciu, insynuując im rozmaite przestępstwa i poddając wymyślnym szykanom. W ślad za tym poszły dalsze aresztowania i inne naciski ze strony władzy, unieważniano listy opozycyjne. Posłów brutalnie zaatakował sam marszałek Piłsudski.

W tej atmosferze odbyły się wybory 16 (do Sejmu) i 23 (do Senatu) listopada 1930 roku, zwane brzeskimi. Nie mógł w nich nie zwyciężyć BBWR – i tak też się stało: zdobył 46,8 procent głosów, co dało mu ponad połowę mandatów, ale nie zagwarantowało większości konstytucyjnej. W porównaniu do poprzednich wyborów zyskała endecja – Stronnictwo Narodowe (12,7 procent); straciły: Centrolew, czyli blok PPS, obu PSL-ów, centrowych Stronnictwa Chłopskiego i Narodowej Partii Robotniczej (17,7 procent), oraz – nieco – mniejszości narodowe (14,3 procent). Chadecja osobno uzyskała 3,8 procent. W wyborach do Senatu sukces BBWR był jeszcze większy (54,7 procent); na SN głosowało 12,9 procent wyborców, na Centrolew 13 procent, na mniejszości 15,5 procent, na chadecję 2,4 procent.

/

 

Były prezydent Stanisław Wojciechowski w kolejce do lokalu wyborczego w Warszawie 23 listopada 1930 roku (Fot. Andrzej Ajnenkiel, "Historia Sejmu Polskiego") oraz plakat wyborczy (fot. archiwum MHP)

Tendencja do wzrostu popularności rządzącej sanacji uległa wzmocnieniu - jak poprzednio - z wielu powodów: od urzędowych szykan po wciąż ogromny kredyt zaufania do marszałka. I tym razem, mimo przemożnej przewagi obozu rządzącego, nie zdobył on (w wyborach do Sejmu) bezwzględnej większości głosów, co pokazuje szczególny charakter władzy w Polsce po 1926 roku – ani demokratycznej, ani w pełni dyktatorskiej.

Oskarżeni z Brześcia stanęli przed sądem, który skazał ich na więzienie. Część potem ułaskawiono, część wyemigrowała. Brześć stał się symbolem niespotykanej wcześniej w Polsce brutalności władzy.

Wybory 1935: z nową Konstytucją, bez marszałka

23 kwietnia 1935 roku prezydent podpisał nową Konstytucję – upragniony cel obozu sanacyjnego. Zmieniała ona zupełnie zasady organizacji państwa, odchodząc od klasycznej parlamentarnej demokracji ku swoistej formie autorytaryzmu, jednak z zachowaniem wielu dotychczasowych instytucji, acz w formie pozbawionej znacznej części dotychczasowej, demokratycznej treści. Wybory miały być odtąd czteroprzymiotnikowe – już nie proporcjonalne, co samo w sobie oczywiście nie oznacza braku demokracji. Wyraźniejszym (choć też niedecydującym) odstępstwem od jej zasad była instytucja senatorów w jednej trzeciej mianowanych przez prezydenta. Istotniejsze było zasadnicze ograniczenie kompetencji parlamentu – do materii wymienionych w ustawie zasadniczej.

Bardziej niż postanowienia Konstytucji odległe od zasad demokratycznych były przepisy nowych ordynacji wyborczych. Zgodnie z sanacyjną niechęcią do "partyjniactwa" znikały partyjne listy w wyborach. Lista do Sejmu miała być tylko jedna, ustalana przez specjalne Zgromadzenia Okręgowe pod kuratelą władzy. Wyborca mógł jedynie wybrać dwóch z czterech figurujących na liście kandydatów. Dwie trzecie senatorów wybierano w głosowaniu pośrednim – pozostałych, jako się rzekło, mianował prezydent. System cenzusów w tych wyborach (wykształcenia, posiadanych odznaczeń i stopni oficerskich, pełnienia określonych funkcji z wyboru) sprawiał, że czynne prawo wyborcze przysługiwało ok. 2 procent uprzedniego elektoratu. Cenzus wieku w tych wyborach pozostawał bez zmian, natomiast rósł w wyborach do Sejmu: do lat 24 (prawo czynne) i 30 (bierne). Obie izby miały się też skurczyć – Sejm ponad dwukrotnie (z 444 do 208 posłów), Senat w znacznie mniejszym stopniu (ze 111 do 96 senatorów).

/

Wyborcy oczekujący w poczekalni sejmowej na rozmowę z posłami swych okręgów (fot. Andrzej Ajnenkiel, "Historia Sejmu Polskiego")

Przedostatnie w II RP wybory do Sejmu odbyły się 8 września 1935 roku – już po śmierci marszałka. Frekwencja spadła drastycznie – do 46,6 procent. Niemal pół miliona było głosów nieważnych, z których przynajmniej część oddali ci, którzy nie odważyli się na otwarty bojkot. Pierwszy etap wyborów do Senatu nastąpił tym razem wcześniej – 25 sierpnia. Głosował większy procent niż do Sejmu (62,4), choć wyniki te trudno porównywać, skoro uprawnionych do udziału był tylko ułamek ludności. Wyłonione wtedy kolegia wojewódzkie – ciała elektorskie – dokonały wyboru senatorów 15 września. Porównywanie wyników do Sejmu i Senatu z poprzednimi nie ma sensu, skoro tym razem kandydatów wystawiał wyłącznie obóz rządzący oraz zaproszone przezeń ugrupowania ukraińskie. Jeśli w parlamencie pojawiło się jakieś zróżnicowanie, to jedynie odzwierciedlające podziały narastające w osieroconym przez swego założyciela obozie. To ono stały się powodem rozwiązania parlamentu przez prezydenta 18 września 1938 roku.

Wybory 1938: zapamiętaj cztery słowa...

Prezydent, rozwiązując parlament, zapowiedział enigmatycznie, że w nowej kadencji zajmie on stanowisko w sprawie ordynacji wyborczej, by zmiana składu izb mogła "dać pełniejszy wyraz nurtujących w społeczeństwie prądów". Stąd wyborcze hasło nowego – po rozwiązaniu BBWR – ugrupowania sanacyjnego,  czyli Obozu Zjednoczenia Narodowego, brzmiało: "Zapamiętaj cztery słowa/ Sejm to ordynacja nowa".

Okazało się ono zapewne jednym z powodów, które przyczyniły się do znaczącego wzrostu frekwencji. Innych przyczyn zapewne szukać można w zmierzającej ku wojnie sytuacji międzynarodowej, sprzyjającej skupieniu się narodu wokół władzy. 6 listopada 1938 roku przy urnach zjawiło się 67,1 procent wyborców. Rządzącym nie udało się natomiast, mimo starań, pozyskać do współpracy opozycji. Na listach znaleźli się – prócz senatorów – przedstawiciele części ugrupowań ukraińskich i żydowskich. Wzrosła też, choć znacznie mniej, frekwencja w wyborach do Senatu – do 70 procent.

Nowej ordynacji nie uchwalono... Nie byłoby zresztą okazji do jej wykorzystania – już kilka miesięcy po wyborach wybuchła wojna. 3 września, w huku dział i bomb, prezydent zamknął ostatnią sesję parlamentu II RP.

Tomasz Wiścicki

http://www.muzhp.pl/