Historia

Wpadka niemieckiego tygodnika. "Chcieliśmy mieć przebój stulecia"

Ostatnia aktualizacja: 24.04.2013 10:35
Mija 30 lat od kiedy niemiecki tygodnik "Stern" poinformował o odnalezieniu dzienników Hitlera. Sensacyjne odkrycie okazało się być... dziełem sprytnego fałszerza.
Fragment okładki Sterna
Fragment okładki "Sterna"Foto: DASHBot/Wikimedia Commons/CC

Zdjęcie, na którym reporter "Sterna" Gerd Heidemann trzyma w prawej podniesionej ręce pokaźnej wielkości wolumin w granatowej okładce, na której znajdują się dwie czerwone pieczęcie oraz srebrne inicjały FH, obiegło 25 kwietnia 1983 roku cały świat. - Historia Trzeciej Rzeszy będzie musiała być w dużej części napisana od nowa - zapowiedział ówczesny redaktor naczelny tygodnika Peter Koch.
Euforia, panująca w redakcji oraz w kierownictwie wydawnictwa Gruner+Jahr, właściciela tytułu, wynikająca z nadziei na wielkie pieniądze ze sprzedaży praw do dzienników w USA i Szwajcarii, nie trwała długo. Jeszcze w kwietniu pojawiły się wątpliwości. Brytyjski historyk David Irving pytał, jak to możliwe, że po zamachu 20 lipca 1944 roku Hitler nadal na bieżąco prowadził zapiski, chociaż po wybuchu miał niesprawną prawą rękę. "Stern", który zainwestował w zdobycie pamiętników prawie 10 mln marek, bagatelizował zastrzeżenia, zarzucając historykom, że z zawiści "szukają dziury w całym". Nawet błędne inicjały "FH" zamiast "AH" (Adolf Hitler) na okładce nie wzbudziły niczyich podejrzeń.
Bomba wybuchła 6 maja: agencja AP podała pilną depeszę o treści: "Pamiętniki Hitlera są falsyfikatem". Federalny Urząd Kryminalny i Federalne Archiwum stwierdziły po przeprowadzeniu szczegółowych badań, że dzienniki nie zostały napisane przez Hitlera, lecz powstały dopiero po zakończeniu wojny. Eksperci stwierdzili, że papier, na którym prowadzony był pamiętnik, zawierał chemiczne substancje, których zaczęto używać na długo po śmierci Hitlera.
- To największa afera od czasów Watergate - ocenia Michael Seufert, były redaktor "Sterna" i autor książki o skandalu z dziennikami Hitlera. Za "plamę na honorze" uważa blamaż obecny redaktor naczelny "Sterna" Thomas Osterkorn, który "brunatną gnojówkę", jak nazywa pamiętnik, trzyma pod kluczem w sejfie. - Nikt nie miał wątpliwości. Chcieliśmy mieć przebój stulecia - tłumaczy wpadkę były redaktor "Sterna" Leo Pesch.
Historia w portalu polskieradio.pl>>>
Reporter ze słabością do III Rzeszy
Dzienniki zdobył "pies tropiący" tygodnika "Stern" Gerd Heidemann. Reporter, który wykazywał dziwną słabość do historii III Rzeszy, kupił w latach 70. jacht Carin II należący przed 1945 rokiem do Hermanna Goeringa, a jego partnerką była córka marszałka Rzeszy - Edda Goering. Obracając się w kręgach byłych hitlerowskich dygnitarzy Heidemann dowiedział się o istnieniu dzienników Hitlera.
Po kilku nieudanych próbach na początku 1980 roku nawiązał kontakt z "doktorem Fischerem" - mieszkańcem Stuttgartu, który występuje jako pośrednik w sprowadzeniu cennych dokumentów z NRD. Zgodnie z wymyśloną przez "Fischera" - w rzeczywistości kolekcjonera militariów i sprytnego fałszerza Konrada Kujaua - legendą, dzienniki Hitlera miały znajdować się na pokładzie samolotu, który rozbił się 21 kwietnia 1945 roku w okolicach Drezna. W ich posiadanie wszedł brat "Fischera" - Heinz, generał enerdowskiej armii, który chce sprzedać dokumenty i ma możliwości wywiezienia ich z NRD. Heidemann i Kujau szybko dobili targu. Za każdy wolumin - w sumie fałszerz wyprodukował ich 62 - Kujau dostał kilkadziesiąt tysięcy marek.
Afera z podrobionymi dziennikami Hitlera miała smutny finał nie tylko dla "Sterna". Sąd w Hamburgu skazał Kujaua na cztery lata i sześć miesięcy więzienia. Heidemann spędził w celi cztery lata i osiem miesięcy. 81-letni dziennikarz żyje obecnie z zasiłku socjalnego, uważając się za ofiarę skandalu. Domaga się zwrotu dzienników, które uważa za swoją własność.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk

Czytaj także

Wpadka gangstera Pruszkowa. Kradł skarpetki

Ostatnia aktualizacja: 14.01.2013 19:51
Trzema różnymi dokumentami tożsamości posługiwał się aresztowany w hiszpańskim Bilbao poszukiwany od 23 lat Polak.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wpadka NATO. Liczba zamachów wcale nie spadła

Ostatnia aktualizacja: 27.02.2013 07:00
Dowództwo międzynarodowych sił NATO w Afganistanie przyznało się do błędu w obliczeniach, na podstawie których niesłusznie twierdziło, że liczba zamachów dokonanych przez talibów w 2012 roku w tym kraju spadła.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Mielec: wpadka ochroniarza. Okradł "swój" konwój

Ostatnia aktualizacja: 21.04.2013 19:52
Pieniądze zaginęły w Mielcu, podczas transportu z placówek bankowych i handlowych na trasie Dębica-Rzeszów.
rozwiń zwiń