- Nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę – tak mówił szef polskiego MSZ Józef Beck w maju 1939 roku. Była to odpowiedź na zerwanie przez Niemcy paktu o nieagresji. Prof. Tadeusz Rutkowski z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego mówił, że Beck był zręcznym dyplomatą, ale przyszło mu prowadzić politykę w trudnych czasach. Według gościa "Sygnałów dnia", można mu zarzucić, że zbyt późno wyczuł, że trzeba podejmować odpowiednie działania i że skończyła się polityka balansowania między Niemcami a Związkiem Sowieckim. Wiązało się to również z późnym zaalarmowaniem kierownictwa państwa.
SERWIS SPECJALNY: II WOJNA ŚWIATOWA >>>
Historyk dodał, że Adolf Hitler sam podejmował decyzję o ataku na Polskę. Otoczenie nie wiedziało, co wódz zamierza, stąd tradycyjny wywiad miał mniejsze możliwości. Nie było wiadomo, czy nie jest to blef. A koszty alarmu to ogromny koszt postawienia armii w gotowości i zaniepokojenie społeczne. Historyk zauważył, że gdybyśmy dzisiaj mielibyśmy postawić w stan gotowości 100 tys. żołnierzy, to minister finansów powiedziałby, ze nie ma na to pieniędzy.
Są pewne analogie z sytuacją na Ukrainie – przyznał historyk. Zaznaczył, że tak jak wtedy, i teraz sytuacja wydaje się niejasna. Wcześniej zastanawiano się, czego chce Hitler, tak teraz wszyscy łamią sobie głowę nad planami Putina, jak daleko one sięgają. - Jest centralny ośrodek władzy, rozpoznanie jego celów jest dość trudne – mówił historyk. Dodał, że Niemcy do końca sierpnia 1939 roku oferowali wolę utrzymania pokoju, choć mnożyli warunki. Niemcy, tak jak teraz Rosja, wykorzystywali kwestię mniejszości narodowych – twierdzono, że III Rzesza nie chce wojny, ale musi bronić Niemców.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Dlaczego wojna zaczęła się w Warszawie? Polska została oceniona jako najsłabsze ogniwo systemu – jak się okazało słusznie – mówił historyk. Zaznaczył, że zapewne atak na Francję wywołałby reakcję Polski i jej uderzenie na Niemcy.
Gość Jedynki komentował również tezy, że należało współpracować z Niemcami przed 39' rokiem. Jego zdaniem nie było to możliwe. Argumentował, że po pierwsze Berlin nie był wtedy państwem przewidywalnym, po drugie Polska w relacji z III Rzeszą nie byłaby liczącym się partnerem, po trzecie nie można było lekceważyć nastrojów ludności. W społeczeństwie nie było zgody na współdziałanie z Hitlerem.
Zdaniem historyka, można było dłużej mamić kanclerza Niemiec, przewlekać rozmowy. Prof. Rutkowski zauważył, że gdyby wojna wybuchła w październiku, warunki prowadzenia wojny byłyby inne – przy pochmurnym niebie samoloty miałyby problemy, drogi by rozmokły, poziom rzek by się podniósł.
agkm, pg