Historia

Polska pomiędzy młotem a kowadłem - wspomnienia Witolda Babińskiego

Ostatnia aktualizacja: 21.07.2015 12:26
Wspomnienia Witolda Babińskiego "Przyczynki Historyczne do okresu 1939-1945" rzucają całkiemnowe światło na historię wielu zdarzeń podczas drugiej wojny światowej.
Generał Władysław Sikorski  spotyka się z żołnierzami
Generał Władysław Sikorski spotyka się z żołnierzamiFoto: Wikipedia/Domena publiczna

Autor, będąc adiutantem Naczelnego Wodza, generała Jerzego Sosnkowskiego odsłania nam kulisy funkcjonowania polskiego rządu. Z  jego wspomnień  rysuje  się  ponury obraz generała Władysława Sikorskiego, profesora Stanisława Kota ambasadora rządu  polskiego w  Moskwie  po   podpisaniu umowy Sikorski-Majski, ale także szarej  eminencji   polskiego rządu, Józefa Retingera czy nawet Stanisława Mikołajczyka. Wszyscy  oni  mieli  wspólny mianownik, któremu  na  imię  magiczne słowo - władza. W trosce o swoje pozycje posuwali się do rzeczy najgorszych. Sikorski podsycany przez Kota ciągle tępił "senatorów”, jak mawiano o oficerach sanacji. Jego obawy przed ich spiskami spowodowały że zdecydował się, zresztą przy poparciu Anglików, na czyny niegodne, żeby nie powiedzieć zbrodnicze.

To Sikorski w końcu skazał na pewną śmierć generała Karaszewicza-Tokarzewskiego, wysyłając go do Lwowa, po to tylko, żeby  przejąć całkowitą kontrole nad ZWZ-tem. Wiadomo było, że Karaszewicz-Tokarzewski zostanie  natychmiast rozpoznany i aresztowany przez Sowietów. To także Sikorski, przy wsparciu Anglików, stworzył haniebny  obóz, w którym zamknięci zostali na czas wojny polscy żołnierze. Chcieli walczyć z bronią w ręku. Ich jedynym przestępstwem było to, że wywodzili się z kręgów sanacji. Wielu z nich, nie mogąc się pogodzić z tym, że nie będą walczyć z wrogiem i zostali potraktowani  jak  najgorsi  przestępcy, popełniło  samobójstwo. To ich krew ma niewątpliwie na swoich rękach Sikorski. Sikorski jest też odpowiedzialny za śmierć Wieniawy-Długoszewskiego, człowieka, który praktycznie  oddał  mu władzę w imię interesów Polski, mianując  go… ambasadorem na Kubie. Wieniawa, chcąc walczyć na froncie, nie zniósł tej zniewagi i rzucił się w dół z tarasu domu w Nowym Jorku.

O knowaniach Kota pisało wielu polityków. Rzadko  można spotkać coś pozytywnego na jego temat w literaturze  wspomnieniowej. Chorobliwie nie znosił "senatorów" i miał wielki wpływ na działania Sikorskiego. Retinger to postać  najbardziej zagadkowa. Babiński uważa go raczej za brytyjskiego szpiega. Przytacza niewiarygodną historię, jak to  Retinger przyleciał po Sikorskiego z Anglii do upadającej Francji i zabrał go na jeden dzień do Londynu. Nikt nie wie, co robił w tym czasie w Londynie Sikorski.

Babiński  przytacza  wiele  takich  zagadkowych  historii. Mikołajczyk, we wspomnieniach Babińskiego, również  jawi się  nam jako czarny charakter, człowiek żądny władzy ponad  wszystko. Nie waha się iść na ustępstwa wobec sowieckiego dyktatora Józefa Stalina. Upokarza się w czasie wizyty Moskwie. Usuwa wszystkich, którzy stoją  mu  na   drodze do realnego objęcia  przez  niego  rządów  Polsce. To on niszczy polski rząd na emigracji. Najpierw za podszeptami premiera Wielkiej Brytanii - Winstona Churchilla, który działając jak marionetka Stalina usuwa z rządu Sosnkowskiego, a  potem sam pozostawia rząd, którego był premierem i  udaje  się  do  Polski, gdzie  naiwnie   wierzy, że komuniści  pozwolą  mu  na przejęcie władzy. A gdy w końcu pojmuje swój błąd - zostawia wszystkich, którzy poświęcali się  dla  niego w  kraju i ucieka z  Polski.

fot. Wydawnictwo FINNA fot. Wydawnictwo FINNA

Na koniec to właśnie Mikołajczyk jest zwolennikiem  Powstania  Warszawskiego, traktując je jako kartę  przetargową w rozmowach ze Stalinem. I to  on de facto dał pozwolenie z ramienia rządu na jego wybuch, wbrew opinii Naczelnego Wodza - generała Sosnkowskiego. Jak się okazało - Powstanie Warszawskie nie było żadnym atutem, a Stalin z  premedytacją je zamordował, wstrzymując ofensywę Armii  Czerwonej i zakazując lądowania samolotów alianckich na  swoim terytorium. W ten sposób skazywał załogi na lot powrotny, bez  odpoczynku z powrotem do Włoch.

Osobnym rozdziałem jest przedstawienie przez autora podłych zachowań rządu  brytyjskiego i amerykańskiego. Churchill i prezydent Stanów Zjednoczonych - Franklin Delano Roosvelt w oczach autora byli w zasadzie marionetkami w ręku Stalina. Stalin wykorzystywał ich zręcznie do nacisków na rząd polski. Będąc w tragicznej sytuacji, gdzie nawet sojusznicy brali stronę Stalina, polski rząd cały czas musiał się uginać przed żądaniami sojuszników. Początkowo były to żądania zmian w rządzie, potem uznania nowej granicy, a w końcu oddanie Polaków w objęcia sowieckiej Rosji w Teheranie i Jałcie.

Do dzisiaj ani rząd brytyjski ani amerykański nie powiedzieli jednego słowa - "przepraszam" za oddanie całego pokolenia  Polaków w niewolę rosyjską. Winston Churchill, gdy w czasie "zimnej wojny", zrozumiał swój  błąd i wstydził się swojego poparcia udzielonego żądaniom Stalina, nagle stał się gorącym zwolennikiem użycia przez Amerykanów bomby atomowej przeciw Sowietom. Churchill użyłby jej, gdyby miał taką możliwość! Życie  ludzkie  nigdy nie stanowiło dla Churchilla  problemu. Dał  temu wyraz już podczas pierwszej wojny światowej, gdzie  wskutek jego "idee fixe" przeprowadzono nieudaną próbę zdobycia Dardanele (bitwa o Gallipoli), gdzie zginęło ponad 130 000 ludzi.

Tylko pojedynczy zwykli ludzie, którzy zrozumieli, jaką podłość uczynił ich rząd, zdobyli się na słowo  "przepraszam" wobec Polaków. Jednym z nich był dowódca brytyjskiego okrętu podwodnego, który gościł u siebie komandora Romanowskiego i kapitana Kłopotowskiego, dowódców ORP "Dzik" i "Sokół", słynnych polskich bliźniaków na Morzu Śródziemnym. W czasie przyjęcia wydanego  na  ich  cześć  BBC  podawało  właśnie informacje o Jałcie i o nowej  granicy Polski. Gdy Polacy to usłyszeli, po ich twarzach płynęły łzy. "Ja  Was, panowie, przepraszam" - usłyszeli od  brytyjskiego komandora, który zrozumiał dramat Polaków…

Zobacz więcej na temat: HISTORIA II wojna światowa