Radio Parlament
Section01

Zbigniew Matwiej: odszedłem, bo Konrad Korantowski stracił do mnie zaufanie.

migracja
migrator migrator 01.02.2011

Zbigniew Matwiej zeznał przed sejmową komisją do spraw nacisków, że nie był naciskany przez kierownictwo Komendy Głównej Policji do odejścia ze stanowiska szefa biura komunikacji KGP.

Zbigniew Matwiej zeznał przed sejmową komisją do spraw nacisków, że nie był naciskany przez kierownictwo Komendy Głównej Policji do odejścia ze stanowiska szefa biura komunikacji KGP. Decyzję podjąłem sam po tym jak Komendant Główny Policji Konrad Korantowski powiedział, że stracił do mnie zaufanie. Nagle nastąpiła zmiana naszych relacji, z dobrej współpracy na żadną.

Matwiej zrelacjonował kulisy wydarzeń poprzedzających jego odejście z policji. Powiedział, że po rozmowie z dziennikarzem Robertem Zielińskim komendant główny Konrad Kornatowski oświadczył, że stracił do Matwieja zaufanie. Zieliński przygotowywał artykuł kompromitujący przeszłość Kornatowskiego. "Komendant główny policji nie zmuszał mnie do odejścia z policji, choć wszystkie okoliczności, które zostały stworzone wyraźnie wskazywały, że nie mam wyjścia. Jako człowiek honoru odszedłem" - stwierdził Matwiej.

Matwiej podkreślił, że nie ma dowodów na podsłuchiwanie jego rozmów telefonicznych. Wskazał jednak na dziwny przypadek, że po odejściu poproszono go o zwrot trzech telefonów komórkowych. Matwiej podkreślił, że w tym czasie korzystał z dwóch telefonów, a trzeci - prywatny - od kilku lat użytkowała jego żona. "Skąd szefowie policji dowiedzieli się, że mam trzy, bo na pewno nie z biura łączności, które było odpowiedzialne za telefony." - powiedział świadek i dodał, że dla niego jest to bardzo dziwna sprawa.

O sprawie odejścia z policji Matwieja mówił wcześniej przed komisją Robert Zieliński. Dziennikarz śledczy "Dziennika" powiedział, że w 2007 roku przygotowując artykuły między innymi na temat nieprawidłowości w CBA, czuł, że skupia uwagę służb specjalnych. Przypomniał, że kiedy przygotowywał materiał o komunistycznej przeszłości byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego, doszło do nietypowej sytuacji. Kiedy powiedział o swojej pracy Zbigniewowi Matwiejowi, szybko dowiedział się o tym Kornatowski. Po opublikowaniu artykułu, Matwiej został wezwany do Kornatowskiego, który "nieomal cytował treść naszych rozmów telefonicznych". Zieliński dodał, że Matwiej otrzymał wtedy "propozycję nie do odrzucenia" przejścia na emeryturę.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR) Mariusz Pieśniewski/moc/Danuta Zaczek

Section02
Section03
Section04