Wojciech Jaroszewicz dziś porusza się na wózku, od pasa w dół ma niedowład, dodatkowo ma zupełnie niesprawną lewa rękę, częściowo także prawą. - Moje ciało zupełnie się mnie nie słucha, wręcz przeciwnie. Potrafi się spinać wtedy, kiedy mi to nie odpowiada, ono żyje własnym życiem, to zupełnie inny świat - opowiada bohater "Godziny prawdy".
Mężczyzna długo nie wiedział, co się stało. - Postawiono mi diagnozę, że to stwardnienie rozsiane. Tymczasem te wszystkie problemy spowodował u mnie prawdopodobnie kleszcz. Wbił mi się w udo, ale na tyle, że sam go sobie wyjąłem. Nie miałem rumienia i temat zbagatelizowałem. To stało się w 2005 roku, a pierwsze niepokojące objawy pojawiły się w 2008 roku - opowiada.
Wojciech Jaroszewicz Postawiono mi diagnozę, że to stwardnienie rozsiane. Tymczasem te wszystkie problemy spowodował u mnie prawdopodobnie kleszcz
Problemy zdrowotne zaczęły się od bardzo ostrej nerwicy lękowej. Kilka lat zajęło lekarzom sprawdzenie, co faktycznie dolega panu Wojciechowi Jaroszewiczowi. W tym czasie jego stan się pogarszał, zaczął poruszać się na wózku. Ostatecznie okazało się, że cierpi na neuroboreliozę, która bezlitośnie niszczy układ nerwowy.
O tym, jak zmieniło się życie po ukąszeniu kleszcza pan Wojciech i jego żona Katarzyna opowiedzieli w "Godzinie prawdy". Zapraszamy do wysłuchania historii o walce o lepsze życie, która niestety jest bardzo trudna.
***
Tytuł audycji: Godzina prawdy
Prowadzi: Michał Olszański
Gość: Katarzyna i Wojciech Jaroszewiczowie
Data emisji: 28.04.2017
Godzina emisji: 12.08
ei/kul