Logo Polskiego Radia
Kulturysta - Bartosz Chmielewski
Lipiec 29 2011
Bartosz Chmielewski Muzykant, autor piosenek
BIO

Gdzie się obecnie znajdujesz?

 

Gdzieś gdzie nie powinienem odpowiadać na te pytania.

 

Jak wyglądasz?

 

Jestem podobny trochę do mamy, a trochę do taty, podobno mam ptasie spojrzenie, co przez chwilę dało mi ksywkę Człowiek Gołąb.

 

Co czytasz?

 

Zapoznaje się z książkowymi przygodami Sergiusza Piaseckiego, który w latach 20. ubiegłego wieku był przemytnikiem, a potem szpiegiem działającym na polsko-bolszewickiej granicy i swoje przeżycia opisał m.in. w powieściach "Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy" i "Bogom nocy równi". Poza tym męczę biografię Billy’ego Bragga, ale jest po angielsku więc wolno mi idzie.

 

Czego słuchasz?

 

Od kilku miesięcy nie opuszcza mnie płyta 19 Wiosen "Pożegnanie ze światem", która jest jedną z najbardziej sugestywnych wizji apokalipsy z jaką się w mym krótkim życiu spotkałem. Poza tym ostatnio ze względu na swe didżejskie zapędy przeczesuję nagrania z lat 60. pod kątem ich imprezowego potencjału.

 

Co pochłania najwięcej Twojego czasu?

 

Płatne siedzenie przy komputerze. W wolnych chwilach próbuję zajmować się sprawami zespołu, organizować koncerty, wymyślać repertuar. Pilnuję też żeby odpowiednią ilość czasu poświęcać na relaksowanie się.

 

Skąd w Twoim życiu sztuka?

 

Czyli jak do tego doszło, że wypełniam ankietę kulturystyczną? Od rodziców dostałem koszulkę z Freddiem Mercury, od wujka długopis, którym na dżinsach mazałem nazwy zespołów, sam obejrzałem film amerykański o chłopakach, którzy założyli zespół i dzień później naciągnąłem rodziców na akustyka marki Defil i potem już poszło.

 

Czy od razu wiedziałaś, że chcesz robić to co robisz?

 

Nie od razu. Najpierw chciałem być leśnikiem, a potem nauczycielem historii.

 

Czy innym łatwo zrozumieć to co chcesz im przekazać?

 

Tak, przecież to taka harcerska muzyka.

 

Jakie wyzwania wiążą się z Twoją pracą?

 

Bilansowanie ekonomiczne działalności zespołu, dbanie o dobrą w nim atmosferę, ogarnianie spraw organizacyjnych, radzenie sobie z poczuciem niedocenienia, pilnowanie żeby nie krztusić się własnym ogonem.

 

Czy jest ktoś kogo nazywasz wzorem, mistrzem lub coś co można nazwać punktem odniesienia?

 

Imponują mi artyści, którzy działają niezależnie od koniunktury, konsekwentni w swych poszukiwaniach. Takimi postaciami są dla mnie np. Robert Brylewski i Neil Young.

 

Z czego jesteś najbardziej dumny?

 

Z moich rodziców. To bardzo dobrzy ludzie.

 

Czy wracasz do swoich początków i rozumiesz własne, dawne wybory?

 

Czasem wracam, z kolegami z zespołu w samochodzie jak nam się dłuży droga na koncert. Zawsze to dobra okazja żeby się posprzeczać o fakty i ich interpretację.

 

Czy wsłuchujesz się w opinie innych o Twojej pracy?

 

Oczywiście, jest to ważny punkt odniesienia, jednakże przy pisaniu piosenek kieruje się własnym rozumem i intuicją, i jeśli jestem do czegoś przekonany forsuję niezależnie od poparcia.

 

Czy zdarzyło Ci się mocno przeżyć jakąś wystawę, film, książkę, pracę innego artysty?

 

Oczywiście, może wystawę najmniej, bo jej formuła jest dla mnie męcząca, jednakże pozostałe wymienione w pytaniu wydarzenia przeżywam dosyć regularnie. Z takich ważnych momentów pamiętam potężne wrażenie, jakie kiedyś zrobiła na mnie książka Bohumila Hrabala "Zbyt głośna samotność". Idealnie sprzęgła się z moim odbieraniem świata i zachęciła do pisania piosenek w duchu pogodnej melancholii.

 

Czy w sztuce magia i rzemiosło wykluczają się?

 

Opanowanie rzemiosła pozwala robić lepszą magię.

 

Czy sztuka może żyć w internecie?

 

Ależ internet wręcz poszerzył jej lebensraum, pomnożył jej płody i obsługę, ułatwił dostęp do dzieł wszelakich. Uważam to za bardzo pozytywny proces.

 

Czy można żyć bez sztuki?

 

Można, po prostu pewne mięśnie się wtedy nie rozwijają i się biedniej i brzydziej wygląda.