Raport Białoruś

Władze Grodna nie zgodziły się na akcję w obronie polskich szkół

Ostatnia aktualizacja: 28.05.2017 18:14
Władze Grodna nie pozwoliły nieuznawanemu przez Mińsk Związkowi Polaków na Białorusi (ZPB) na zorganizowanie akcji w obronie polskich szkół - poinformowała PAP w niedzielę szefowa ZPB Andżelika Borys.
Audio
Przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys
Przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi Andżelika BorysFoto: PAP/Leszek Szymański

- Zwróciliśmy się do władz miasta o zgodę na przeprowadzenie akcji protestu w obronie polskich szkół. W piątek otrzymaliśmy odmowę - powiedziała Borys.

Jak wyjaśniła, organizatorzy planowali przeprowadzenie 2 czerwca w położonym z dala od ścisłego centrum Grodna Parku Kołoskim demonstracji z udziałem maksymalnie 1000 osób. Jej celem miało być wyrażenie sprzeciwu wobec ograniczaniu liczby dzieci przyjmowanych do polskich szkół, a także wobec możliwych zmian w białoruskim prawie dotyczącym edukacji.

Borys powiedziała, że najprawdopodobniej kilkanaścioro spośród ponad 60 dzieci chętnych, by rozpocząć od września naukę w polskiej szkole w Grodnie, nie będzie miało takiej możliwości. - W ubiegłym tygodniu dyrektorka szkoły polskiej poinformowała, że utworzone zostaną dwie klasy pierwsze, które będą mogły przyjąć 48 dzieci. To oznacza, że część nie zostanie przyjęta i będzie zmuszona podjąć naukę w szkołach rosyjskojęzycznych – oświadczyła prezes ZPB. Dodała jednak, że ostateczne decyzje władz szkoły będą znane dopiero po zakończeniu rekrutacji.

Według przedstawicieli ZPB w Grodnie szkoła uzasadnia swoje decyzje brakiem możliwości przyjęcia większej liczby dzieci m.in. ze względu na warunki sanitarne. Zdaniem ZPB i rodziców przyszłych pierwszoklasistów, działająca w Grodnie szkoła mogłaby – tak jak wiele innych placówek państwowych – pracować na dwie zmiany.

Niewykluczone, że podobna sytuacja będzie w szkole polskiej w Wołkowysku. - Jest to sztuczne ograniczenie liczby chętnych dzieci do polskich szkół. Sygnalizowaliśmy to już wcześniej. Ale nic się w tej kwestii nie zmienił"- zauważyła Andżelika Borys. Dodała, że jej organizacja będzie zapewne zmuszona zorganizować protest nie zważając na brak wymaganej zgody władz.

Zmiany w prawie oświatowym

ZPB sprzeciwia się również planowanym poprawkom do białoruskiej ustawy o systemie edukacji. Zakładają one wprowadzenie do szkół mniejszości narodowych, a więc także do dwóch polskich szkół na Białorusi, obowiązku nauczania szeregu przedmiotów w języku państwowym, czyli białoruskim lub rosyjskim, a także zdawania egzaminów końcowych w tych językach.

Według ZPB nowelizacja ograniczyłaby prawa mniejszości narodowych do nauki w języku ojczystym.

W dwóch polskich szkołach na Białorusi, w Grodnie i Wołkowysku, uczy się obecnie ok. 870 uczniów. Placówki te powstały na początku lat 90., a ich budowę sfinansował polski rząd; działają one w ramach białoruskiego systemu edukacji i podlegają białoruskim przepisom.

Uznawany przez Warszawę ZPB jest od 2005 roku nielegalny według prawa białoruskiego. Mińsk uznaje oficjalną organizację o tej samej nazwie, która przejęła majątek niezależnego ZPB i na czele której stoi Mieczysław Łysy. W lutym poprzednik Borys na stanowisku prezesa, Mieczysław Jaśkiewicz, rozpoczął tworzenie nowej organizacji polonijnej na Białorusi

PAP/IAR/agkm

***

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś


Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Prezes ZPB Andżelika Borys: władze Białorusi starają się niszczyć organizację, zagrożone są polskie szkoły

Ostatnia aktualizacja: 14.04.2017 23:59
Władze Białorusi chcą zniszczyć niezależny Związek Polaków, działając z zewnątrz i od wewnątrz, chciałyby go kontrolować. Warto mówić o tym, że takie metody są stosowane, również w przypadku innych niezależnych organizacji  - o tym mówiła prezes ZPB Andżelika Borys w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl. Opowiedziała też o walce o polskie szkoły i o wielkanocnych tradycjach Polaków na Białorusi.
rozwiń zwiń