Nawiązując do dzisiejszych czytań, papież zaznaczył, że wyłania się z nich Boża myśl, która "przechodzi przez ludzką historię i tworzy historię zbawienia".
Franciszek mówił, że samo przyjście Boga na świat nie było "wejściem triumfalnym" czy "imponującą manifestacją", ale przyszedł w sposób najprostszy - jako dziecko zrodzone przez matkę. Zatem wbrew temu, czego moglibyśmy się spodziewać, a może chcielibyśmy - zarówno wówczas jak i dziś - Królestwo Boże nie przychodzi dostrzegalnie, ale przychodzi w małości i pokorze - powiedział Franciszek.
Mówiąc o cudzie w Kanie Galilejskiej, papież zauważył, że zamiast wielkich czynów, z udziałem Boga zachodzi "prosty cud zamiany wody w wino na weselu". "Objawia to Boga, który zasiada przy stole i dopełnia komunii z nami" - mówił Ojciec Święty.
Franciszek zwracał też uwagę, że Bóg nie utrzymuje dystansu, ale jest bliski i konkretny, troszczy się o nas, nie decydując za nas i nie zajmując się kwestiami władzy. Woli pozwolić się ogarnąć przez to co małe, w przeciwieństwie do człowieka, który dąży, by posiadać coś większego.
"Pragnienie władzy, wielkości i sławy jest rzeczą tragicznie ludzką" - podkreślał papież. Dodał, że wielką pokusą, która "wkrada się wszędzie", jest też dążenie człowieka do wielkości.
Franciszek mówił też, że Bóg woli ludzi prostych, zwyczajnych, którym objawione jest jego Królestwo. Ich otacza szczególną miłością, ponieważ sprzeciwiają się "pysze tego życia".
Bóg powołuje tych, którzy są gotowi zostać jego rzecznikami. Im też powierza objawienie swojego imienia i tajemnic swojego serca - mówił Franciszek.
Papież wspominał też świętego Jana Pawła II i świętą Faustynę. Jak podkreślał, należą oni do "synów i córek narodu polskiego", którzy sprawili, że zajaśniała bezbronna moc Ewangelii. Dodał, że należą oni do "ludzi prostych, a jednak niezwykłych", którzy potrafili świadczyć o umiłowaniu Boga pośród wielkich prób, a równocześnie byli łagodnymi, a zdecydowanymi głosicielami Miłosierdzia.
"Znamienne jest, że obecna rocznica chrztu waszego narodu zbiega się dokładnie z Jubileuszem Miłosierdzia" - podkreślił papież.
Franciszek odwoływał się też do kultu maryjnego. Jak mówił, Matka Boska z Jasnej Góry oferuje nam bliskość Boga. Dodał, że miłość umiłowaną przez Boga odnajdujemy właśnie w jej życiu.
Matka Boża na Jasnej Górze pomaga nam odkryć, czego nam brakuje do pełni życia. Maryja - jak podkreślił papież - czyni to z macierzyńską troską, ucząc nas "unikania arbitralnych decyzji i szemrań w naszych wspólnotach". "Jako Matka rodziny chce nas strzec razem" - podkreślił Franciszek.
Zaapelował też, by Matka Boska zaszczepiła w nas pragnienie wyjścia ponad krzywdy i rany przeszłości oraz stworzenia komunii ze wszystkimi, nigdy nie ulegając pokusie izolowania się i narzucania swojej woli.
Papież wzywał też, byśmy przyswoili wrażliwość i wyobraźnię Maryi w służbie potrzebującym, piękno poświęcenia swojego życia dla innych, "bez szukania pierwszeństwa i dzielenia".
Papież mówił także, że Kościół jest zobowiązany by słuchać, angażować się i stawać się bliskim, dzieląc radości i trudy ludzi, aby Ewangelia była postrzegana bardziej konsekwentnie i przynosiła większe owoce.
Franciszek dodał, że Bóg jest blisko. Nie chce, żeby się go lękano jako możnego i dalekiego władcy, nie chce przebywać na tronie w niebie czy w podręcznikach historii, pragnie wejść w nasze codzienne wydarzenia, by iść z nami - mówił papież Franciszek.
Po zakończeniu mszy w Częstochowie Franciszek ma wrócić do Krakowa. Otrzyma tam symboliczne klucze do miasta od prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego i przejedzie tramwajem na Błonia na uroczystość oficjalnego otwarcia Światowych Dni Młodzieży o godz. 17.30.
IAR