X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Informacyjna Agencja Radiowa

Londyńska ulica książek

Ostatnia aktualizacja: 05.08.2014 08:30
Londyn to miasto literatury. Może Paryż ma w tym zakresie lepszy PR, może Nowy Jork kojarzy się z księgarniami dzięki pewnemu neurotycznemu intelektualiście, który umieścił zakurzone rzędy książek w co drugim swoim filmie. Ale nie dajcie się zwieść: Londyn ciągle żyje literaturą.
Londyńska ulica książek
Foto: IAR/Adam Dąbrowski

To Virginia Woolf, uciekająca z Richmond, by wpaść w wir ukochanego Bloomsbury. To T.S Eliot siedzący w biurze wydawnictwa Faber and Faber - dokładnie naprzeciwko biblioteki, w której spędziłem parę desperackich wieczorów, próbując dopiąć pracę magisterską. George Orwell i Dylan Thomas dyskutujący w tawernie na Fitzrovii. I niezliczone księgarnie i antykwariaty na Charing Cross Road: Ulicy Książek.

Państwo Foyle piszą do Hitlera

Podczas swoich wędrówek przez Londyn Virginia Woolf musiała przez nią przechodzić.  Z pewnością nieraz wpadła też do  Foyles,  liczącej sobie 111 lat, największej  księgarni Europy. Niekończące się rzędy tomów, pięć pięter i źródło kompleksów: „tak wiele jeszcze jest do przeczytania!”. Historia Foyles zaczyna się przy kuchennym stole. Siedzą przy nim dwaj bracia: William i Gilbert. Właśnie otrzymali informację, że nie zdali egzaminów i nie będą pracować w służbie cywilnej.  Trwa burza mózgów. Muszą mieć na siebie nowy pomysł. Okaże się nim księgarnia, bez której dziś Londyn nie byłby Londynem.

fot:
fot: IAR/Adam Dąbrowski

Duch historii ciągle unosi się nad półkami zapełnionymi niezliczonymi tomami, mimo że od czasu swego powstania księgarnia kilkukrotnie zmieniała miejsce, zawsze jednak  grawitując ku naszej Ulicy Książek. To tu tysiące ludzi stało w niekończących się kolejkach po jedną z literackich sensacji  – „Kochanka Lady Chatterley”. To tu odbywały się słynne „obiady z książką”, gromadzące czasem i dwa tysiące ludzi. To stąd,  w latach trzydziestych,  właściciele Foyles wysłali list, którego adresatem był niejaki „Herr Hitler”. „Czy zamiast palić książki, Fuehrer nie rozważałby przysłania ich nam?” - pytali.
Dziś na pierwszy rzut oka księgarnia – nowoczesna,  jasna i przestronna – wydaje się przypominać „sieciówki”. A jednak we Foyles nadal jest coś nieuchwytnego. Coś, co każe nam się zastanawiać,  czy przypadkiem za rogiem nie siedzi zagubiony w czasie H.G Wells.
Podziemny, książkowy świat
Jest też zresztą szansa, że mógłby on zagubić się w zakurzonych zakamarkach jednego z tutejszych antykwariatów. Bo pod Ulicą Książek znajduje się podziemny, literacki świat. Właściwie wszystkie tutejsze antykwariaty zapraszają do piwnic (uwaga na głowę!) wypełnionych od podłogi po sufit książkami.

fot:
fot: IAR/Adam Dąbrowski

W podziemnych labiryntach mnóstwo jest „Pingwinów” – tanich, kieszonkowych książek wydawanych przez wydawnictwo „Penguin”. Postanowił je założyć w 1935 roku sir Allen Lane, gdy przed długą podrożą koleją nie znalazł nic ciekawego do czytania w dworcowym kiosku. Ale obok „Pingwinów” są też bogato zdobione wiktoriańskie tomiszcza – świadectwa dziewiętnastowiecznej obsesji Brytyjczyków na punkcie zbierania i systematyzowania danych,  tak celnie sparodiowanej przez Dickensa („Fakty, fakty, fakty” – krzyczał pan Gradgrind w „Ciężkich Czasach” ). Podręczniki do botaniki, medycyny, opisy geografii Indii i Afryki.  Wszystko by zaspokoić nienasyconą ciekawość świata mieszkańców centrum Brytyjskiego Imperium.

fot:
fot: IAR/Adam Dąbrowski

 

W tych miejscach cały czas trwa dyskusja – na przekór przestrzeni i czasowi. Marks, mieszkający kiedyś dziesięć minut stąd, na Soho, przeczuwa rewolucję. Karl Popper grozi mu palcem w „Społeczeństwie otwartym”. Freud - który z Londynu uczynił swój ostatni dom, gdy uciekać musiał przez nazistami – grzebie w naszej podświadomości („skąd takie nagłe zainteresowanie tą „Lady Chatterley, drodzy Brytyjczycy?!”- mógłby spytać, gdyby pożył nieco dłużej). Książki małe i duże. Poważne i niepoważne. Każda z  ceną naszkicowaną ołówkiem na pierwszej stronie. Od pięćdziesięciu pensów za kieszonkowe wydanie Szekspira po setki funtów za dzieła zebrane Jane Austen.
Zatrzymany czas na Cecil Court
No i jest jeszcze Cecil Court, przylegający do Charing Cross Road. Miejsce, gdzie zatrzymał się czas. Jakiś czas temu oglądałem stare zdjęcia Londynu,  jak zawsze zachwycając  się tym, jak niewiele w gruncie rzeczy do dziś się w nim zmieniło. Dla kogoś, kto urodził się w kraju, którego krajobraz w dwudziestym wieku  tak wiele  razy został bezpowrotnie przeorany, ta stałość i niezmienność są zawsze wzruszające. A Cecil Court wygląda  dokładnie tak, jak sto lat temu.

fot:
fot: IAR/Adam Dąbrowski

To ulica, na której niepodzielnie panują od zawsze antykwariaty (choć ostatnio kryzys odrobinę skruszył ich dominację i na wschodnim skraju ulicy usadowił  się intruz: knajpa z meksykańskim jedzeniem). Jest jedyny na świecie antykwariat, którego specjalnością są wydania „Alicji w Krainie Czarów”. Jest antykwariat specjalizujący się w czarnej magii i okultyzmie. Za ladą urocza starsza pani wcale nie sprawiająca wrażenia kogoś, kto wieczorami maluje na podłodze pentagramy. Ale każdy, kto widział „Dziecko Rosemary”, wie, że pozory mylą... W oknie wystawowym tuż obok - stare mapy i ryciny. No i te fantastyczne karykatury pamiętające nierzadko czasy królowej Wiktorii. Pan Stephen Poole z dumą prezentuje kolekcję swoich pierwszych wydań, a chybotliwy szyld należący do pana Davida Drummonda zaprasza do antykwariatu teatralnego.

fot:
fot: IAR/Adam Dąbrowski

Ulica Książek kontra nowoczesność
Charing Cross Road to archipelag wysepek. Wysepek na morzu nowoczesności. Zakurzone, pachnące historią piwnice pełne książek opierają się dzielnie pędzącemu naprzód dwudziestemu pierwszemu wiekowi  z jego tabletami, coraz krótszymi, internetowymi tekstami i „mądrymi” telefonami. Na co dzień może się wydawać, że to opór beznadziejny, a furii elektronicznego Ducha Czasu nie sposób się przeciwstawić. Ale podczas kolejnego spaceru londyńską Ulicą Książek zaczynam co do tej historycznej konieczności nabierać poważnych wątpliwości. W tutejszych księgarniach i antykwariatach panuje spokojna determinacja.

 

Z londynu, korespondent Polskiego Radia - Adam Dąbrowski.