Dziś opowiem o tych, którzy trafili do Rosji jako zesłańcy i na obcej ziemi budowali swoje małe ojczyzny.
Już w XIX w. w rosyjskich miastach powstawały organizacje polonijne. Nasi rodacy budowali kościoły i szpitale. Otwierali teatry i wydawnictwa. Skoro nie wiedzieli, jak długo przyjdzie im żyć na obcej ziemi, chcieli tam mieć swój kawałek Polski. Najszybciej wspólnoty polonijne powstawały w miejscach zsyłek. W dzień zesłańcy zajęci katorżniczą pracą wieczorami śpiewali polskie piosenki. Pisali wiersze i pamiętniki. W święta pamiętali o narodowych tradycjach. Z czasem budowali własne domy, zakłady rzemieślnicze i otwierali sklepy. Tak z wygnańców stawali się częścią lokalnej społeczności. Najczęściej lepiej wykształceni, narzucali miejscowym swój styl życia i kulturę. Do dziś w syberyjskich miastach stoją polskie kościoły, biblioteki i szkoły. Były zesłaniec syberyjski Wacław Sieroszewski w książce Polacy na Syberii zauważył, że pod koniec XIX w. apteki, zakłady przemysłowe, restauracje, hotele i księgarnie były własnością Polaków. Także w stolicy cesarstwa, Sankt Petersburgu, nie brakowało Polaków. Służyli w wojsku, pracowali w urzędach i na uniwersytetach. Nierzadko widywano ich w najbliższym otoczeniu imperatorów. W drugiej połowie XIX w. w Sankt Petersburgu mieszkało ponad 20 tys. Polaków, wśród nich malarz Henryk Siemiradzki, wybitny prawnik Leon Petrażycki i historyk Tadeusz Zieliński. Jednak w tym okresie naszych rodaków bardziej ciągnęło do Moskwy. Na początku XX w. naliczono aż 30 tys. moskiewskich Polonusów. O ich wpływach i zamożności niech świadczy fakt, że już w połowie XIX w. sfinansowali budowę kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła, który stanął w Milutinskim Pierieułku.
W 1906 r. w stołecznych rejestrach pojawiło się też stowarzyszenie o nazwie Dom Polski. Budowę całkiem sporej kamienicy na ulicy Milutinskiej 18 sfinansowano ze spadku po gen. Alfonsie Szaniawskim. To jemu Moskwa zawdzięcza pierwszy wolny uniwersytet i bibliotekę polską. Skąd u żołnierza taka fortuna? Nasz rodak po przejściu na emeryturę zajął się wydobywaniem złota. Po teściu odziedziczył udziały w Towarzystwie Eksploatacji Terenów Złotonośnych. Państwo Alfons i Lidia Szaniawscy w krótkim czasie stali się współwłaścicielami kilku kopalń żółtego kruszcu. Szaniawski aż do śmierci współfinansował polskie organizacje i towarzystwa. W testamencie część majątku przeznaczył na działalność polonijną. Dzięki jego fortunie w Domu Polskim mogły działać kółka zainteresowań, zespoły muzyczne i redakcje gazet.
W 1899 r. Polacy mieszkający w Moskwie rozpoczęli budowę katolickiej katedry. Gmach nowej świątyni zaprojektował znany architekt Tomasz Bohdanowicz-Dworzecki. Katedra, konsekrowana w grudniu 1911 r., otrzymała wezwanie Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. W 1937 r. walczący z każdym przejawem religijności komuniści zamknęli świątynię i skonfiskowali cały majątek parafii. W tym samym roku aresztowano, a później rozstrzelano część członków polskiej wspólnoty. Zlikwidowano Dom Polski i gruntownie przebudowano kościół św.św. Piotra i Pawła. Nietknięty z zewnątrz pozostał jedynie budynek katedry. Najpierw władze komunistyczne urządziły w nim akademik, a później biura projektowe. W 1990 r. Polacy mieszkający w Moskwie rozpoczęli starania o zwrot świątyni. Na schodach katedry odprawiano msze i nabożeństwa. Budynek wrócił do wspólnoty katolickiej dopiero w 1996 r. Odbudowa trwała trzy lata. Ponownej konsekracji dokonał watykański sekretarz stanu kard. Angelo Sodano. Dziś modlą się tu wierni z kilkudziesięciu krajów, a msze odprawiane są po polsku, rosyjsku, angielsku, włosku, francusku, hiszpańsku i w języku koreańskim.
Nasi rodacy mieszkają niemal w każdym zakątku Rosji. Wszędzie starają się zachowywać polskie tradycje i propagować polską kulturę. W Rosji na każdym kroku natrafiamy na polskie nazwy. Słynne są już takie miejscowości, jak Wierszyna czy Białystok. Ta pierwsza znajduje się w obwodzie irkuckim. Liczy około 1000 mieszkańców, wszyscy mówią po polsku. Ich przodkowie przyjechali tu na początku XX w. z Zagłębia Dąbrowskiego. Związki małżeńskie najczęściej zawierali między sobą. Dziś najpopularniejsze nazwiska w tej syberyjskiej osadzie to: Wójcicki, Mitręga, Kaleta i Pietras. Do Wierszyny prowadzi tylko jedna droga. Śnieg i wiosenne roztopy na wiele miesięcy odcinają wioskę od świata. Z kolei w obwodzie tomskim leży miasteczko Białystok. Założyli je emigranci z guberni grodzieńskiej. Skuszeni obietnicami carskiego premiera Piotra Stołypina, postanowili szukać szczęścia na dalekiej Syberii. Chłopom z okolic Białegostoku i Sokółki gwarantowano, że za Uralem ziemi starczy dla każdego, a bochenki chleba rosną tam na drzewach. Najpierw jechali pociągiem, później przesiedli się na statek. Płynęli rzeką Ob aż do wioski Nowa Rybałowska, którą z czasem przechrzcili na Białystok. Pierwsze zarobione pieniądze przeznaczyli na budowę kościoła i szkoły. Kilka lat później na przeciwległym brzegu osiedlili się ich rodacy z Białej Podlaskiej.
Nasi rodacy żartują, że w wielu dziedzinach byliśmy w Rosji prekursorami. Karol Bohdanowicz odkrył złoża złota na Kamczatce. Polacy byli też pierwszymi policjantami, psychiatrami, a nawet syberyjskimi szpiegami.
Dziś, gdy stosunki polsko – rosyjskie ochłodziły się, w związku z kryzysem ukraińskim, wciąż mamy wielu przyjaciół wśród wybitnych Rosjan. Choć badania opinii publicznej wskazują, że Polska postrzegana jest jako jeden z krajów wrogo nastawionych do Rosji, to na ulicach Moskwy opinia ta nie potwierdza się. Moskwianie, z którymi rozmawiałem wciąż nas lubią i szanują, a nierzadko przyznają się do polskich korzeni.