X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Informacyjna Agencja Radiowa

Bruksela - miasto, które przyciąga obcokrajowców

Ostatnia aktualizacja: 24.04.2015 15:56
Paryski sandwich u Francuzów? Taramosalata u Greków ? Kebab u Libańczyków ? Sushi u Japończyków ? Na deser może makowiec lub faworki z polskiego sklepu albo pyszne belgijskie lody? Wachlarz kulinarnych propozycji, jaki rozwija się przed nami podczas krótkiego spaceru po jednej z brukselskich ulic, to tylko jeden z dowodów na to, jak wiele narodowości znalazło swój dom w stolicy Europy.
Avenue des Celtes, ulica w Brukseli ,na której można zasmakować kuchni z kilku krajów, fot:IARMagdalena Skajewska
Avenue des Celtes, ulica w Brukseli ,na której można zasmakować kuchni z kilku krajów, fot:IAR/Magdalena SkajewskaFoto: IAR/Magdalena Skajewska

Według ostatnich dostępnych statystyk w Brukseli mieszka ponad 380 tysięcy obcokrajowców. Najwięcej jest Francuzów, ale wśród Europejczyków - którzy stanowią ponad połowę wszystkich migrantów - dynamicznie rośnie też liczna grupa Polaków, Hiszpanów, Włochów , Bułgarów i Rumunów.

Większość obcokrajowców przyjeżdża tu z powodu studiów lub pracy. Bruksela stała się zarówno ważnym centrum studenckiego życia (nie tylko w Belgii, ale i w Europie), ale także popularnym miejscem docelowym dla osób o różnym poziomie wykształcenia: od robotników, budowlańców, przez sprzątaczki i opiekunki do dzieci, po pracowników międzynarodowych – zwykle unijnych - instytucji, think tanków, organizacji pozarządowych czy dużych korporacji. „Expaci” z tej ostatniej grupy często trzymają się razem, czemu służą liczne spotkania i imprezy organizowane właśnie z myślą o nich. W środy wieczorem na przykład, w jednym ze znanych brukselskich barów jest tzw. ‘Apero po pracy‘ dla tych, którzy szukają rozrywki po godzinach spędzonych w biurze.

Jedno
Jedno z cotygodniowych spotkań expatów w Brukseli, fot:IAR/Magdalena Skajewska

Stażyści i pracownicy unijnych instytucji spotykają się zaś w czwartki na Placu Luksemburskim przed Parlamentem Europejskim, by na powietrzu lub w pobliskich barach napić się drinka ze znajomymi i porozmawiać o ostatnich ‘green papers’ Komisji Europejskiej... „Bardzo lubię to miasto, zwłaszcza dlatego, że jest tu tak dużo obcokrajowców, którzy zajmują się -tak jak ja -sprawami europejskimi i często wymieniamy się poglądami”  - powiedziała mi Ester z Holandii, która mieszka w Brukseli od ponad 1,5 roku. „Jedną z rzeczy, która mnie przyciągnęła do Brukseli było właśnie to, że można tu żyć w otoczeniu ludzi tak wielu różnych narodowości. To nie zdarza się w innych europejskich miastach” – podkreślił zaś Alexandre z Francji, który przyjechał do Brukseli, by pracować w tzw. „eurobubble” czyli w kręgu unijnych instytucji.

Dla wielu wykształconych Europejczyków belgijska stolica zwykle jest jednak tylko jednym z przystanków w karierze zawodowej. Przyjeżdżają tu na kontrakty dwu-, cztero- lub pięcioletnie, a następnie wracają do swoich krajów lub jadą na inną placówkę. Inaczej jest w przypadku migrantów spoza Europy , którzy przyjeżdżają do Belgii od lat i zwykle zostają tu na całe życie.  Wśród nich najwięcej jest Turków i Marokańczyków. To oni w największym stopniu przyczynili się do powstania bardzo dużej grupy muzułmanów w Brukseli , którzy - według szacunków - stanowią dziś około 25 procent mieszkańców stolicy.  W całym mieście jest ponad 60 meczetów. Największy - zwany Wielkim Meczetem Brukseli - znajduje się niedaleko dzielnicy europejskiej. W każdy piątek modli się tam około 2 tysięcy osób. Wśród nich od 300 do 400 kobiet.

Wielki
Wielki Meczet Brukseli, fot:IAR/Magdalena Skajewska

Wielu muzułmanów mieszka w biedniejszych dzielnicach miasta, które mimo, iż znajdują się blisko centrum,  stanowią swego rodzaju enklawy na mapie Brukseli. Na pierwszy rzut oka widać, że to dzielnice imigrantów, gdyż nie brakuje tam restauracji z kuchnią arabską, barów z kebabem , sklepów z mięsem halal czy charakterystycznych sklepów ogólnospożywczych „Alimentation Generale”. Jednocześnie to zwykle te części miasta, gdzie jest bardziej niebezpiecznie. Taka segregacja, do której siłą rzeczy doszło, jest – według ekspertów- bardzo niefortunna, bo utrudnia biedniejszym imigrantom integrację z resztą społeczeństwa, w tym z samymi Belgami.

Ci ostatni sami przyznają, że dużo łatwiej im nawiązywać relacje z Europejczykami – Hiszpanami, Włochami czy Niemcami - niż z przybyszami spoza Unii. „Turcy i Marokańczycy mają inną kulturę, inne przyzwyczajenia niż my i dlatego pojawiają się problemy.  Z Europejczykami jest inaczej - bez względu na narodowość. Mamy ten sam styl życia, te same wartości” – powiedział mi jeden z mieszkańców Brukseli.

Plac
Plac zabaw w Brukseli, fot. IAR/Magdalena Skajewska

Relacje obcokrajowców z Belgami często zależą od rodzaju pracy, sytuacji życiowej i długości pobytu zagranicą. O kontakt z „tutejszymi” najłatwiej jest tym, którzy mieszkają tu dłużej, mają dzieci, które posyłają do tych samych szkół co Belgowie albo są w związkach z Belgami (a takich przypadków też nie jest mało).  Według socjologów Brukselczycy stają się coraz bardziej otwarci na obcokrajowców. Dotyczy to przede wszystkim młodych ludzi, którym podoba się to, że ich stolica jest  miastem wielokulturowym, kosmopolitycznym, „miastem przyszłości”. Młodzi Belgowie coraz częściej myślą o sobie jako o obywatelach świata i stąd relacje z innymi narodowościami traktują jako dużą wartość.

 

Bruksela, Magdalena Skajewska