Ukazał się właśnie nowy album muzyka znanego z wielu trójmiejskich składów, z pionierskim w dziedzinie indie rocka na ziemiach polskich Kevinem Arnoldem na czele. Płyta zatytułowana jest "Good luck ro-Man, good luck Witch". Na krążku wydanym nakładem niezależnej oficyny Radio Rodoz znalazło się 11 autorskich piosenek. Ich songwriterski charakter został obudowany większym instrumentarium niż w przypadku poprzednich solowych płyt Kunickiego ("rozedrgane śrubki", 2004; "a juści", 2005).
Freak-folkowy rozgardiasz ustąpił klasycznym podziałom zwrotkowo-refrenowym, bluesowo-rockowe zacięcie osłabło na rzecz inspiracji bossanovą czy country. Czyżby Vreen się starzał?
Może, chociaż gorzko-ironiczne teksty wciąż opowiadają "życiowe" historie o relacjach damsko-męskich, dawnych miłostkach, rozczarowaniach i eskapistycznym podejściu do rzeczywistości. I wciąż dominuje w nich nutka, czasami czarnego, humoru. Nutka, która nie do końca pozwala określić, czy w miarę eleganckie piosenki to przejaw dojrzałości artystycznej czy kolejna blaga i puszczanie oka do słuchacza.
Oto tracklista płyty:
01 pttk
02 garota
03 nie sądzę
04 fantazje
05 sport song
06 buenisima
07 ślimaki
08 templum
09 love, love is stranger
10 do przerwy 0-1
11 oye samba
12 on days like these
Posłuchaj pierwszego singla z nowej płyty Vreena: