Witkacy tę jedną książkę trzymał w ukryciu

Ostatnia aktualizacja: 19.02.2013 13:00
- Żona sekretarza KC PZPR, Jana Szydlaka dostała pierwsze wydanie i się zgorszyła - opowiada profesor Degler - Na rozkaz Szydlaka wstrzymano sprzedaż 25 tysięcy egzemplarzy. Pracownicy PIW-u wycinali skrupulatnie stronę przedtytułową z charakterystycznym rysuneczkiem...
Audio
  • "622 upadki Bunga" jako porter artysty z czasów młodości. O powieści Witkacego mówią prof. Janusz Degler i Jan Gondowicz
Witkacy - autoportret
Witkacy - autoportretFoto: Wikipedia/domena publiczna

"622 upadki Bunga" to prawdziwa książka zbójecka, powieść inicjacyjna, pierwszy manuskrypt Witkacego. Ze względu na jej autobiograficzny charakter (porter artysty z czasów młodości), a także odwagę w pokazywaniu życia erotycznego tytułowego bohatera, powieść przeleżała w rękopisie wiele lat.

>>> Posłuchaj fragmentów powieści: "622 upadki Bunga" >>>
Profesor Janusz Degler, znawca twórczości Witkacego, opowiadał w Dwójce, że czytał ją tuż po wojnie, jeszcze w manuskrypcie. Witkacy pisze skromnie we wstępie:
"Jeżeli książka ta skróci np. komuś nudną i męczącą podroż lub chwile leżenia w łóżku w chorobie albo da moment wypoczynku po zajęciach dnia codziennego lub ważnych wypadkach, cel jej będzie spełniony."
"622 upadki Bunga" to jednak istny labirynt, powieść z kluczem. Według Witkacego powieść nie należy do dzieł sztuki. Jest natomiast workiem, do którego wszystko wepchnąć można. Zagadki ukrytę są w tytule, w opisanych miejscach, w aliasach osób. W "622 upadkach Bunga" antycypowane są też wątki następnych utworów Stanisława Ignacego Witkiewicza.

Próby użycia wytrycha dokonali w Dwójce profesor Janusz Degler i Jan Gondowicz. Nad sensem samego tytułu głowiono się prawie sto lat. W końcu znaleziono rozwiązanie: 666 to liczba bestii z Apokalipsy Św. Jana, a  44 to cyfra z "Dziadów" Adama Mickiewicza. Z różnicy wychodzą "622 upadki Bunga".

usc

Zobacz więcej na temat: Stanisław Ignacy Witkiewicz
Czytaj także

"Nie istniałaś w ogóle, koteczko"

Ostatnia aktualizacja: 09.01.2013 09:00
Listy Witkacego i jego żony Jadwigi to fascynująca opowieść o specyficznym związku, historia romansów i miłości, ale i zapowiedź nadciągającej katastrofy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Witkacy nie chciał, byś je czytał. Co jest w tych listach?

Ostatnia aktualizacja: 22.01.2013 13:00
W jednym z listów błagał żonę, by te listy (łącznie ponad tysiąc dwieście) spaliła. Bał się podobno biograficznego podejścia do swojej twórczości.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Z narkotycznego upojenia wychodzi się z obciętym językiem"

Ostatnia aktualizacja: 09.02.2013 23:00
- Po pierwszym kontakcie z pejotlem Witkacy twierdził, że może umrzeć spokojnie, bo widział tamten świat. Oczywiście nigdy później już tak wspaniałej iluminacji nie doznał - mówił w Dwójce krytyk Jan Gondowicz podczas dyskusji o narkotycznych doświadczeniach pisarzy.
rozwiń zwiń