Fluxus - między sztuką a życiem

Ostatnia aktualizacja: 28.11.2014 13:20
O radykalnym awangardowym ruchu z lat 50. i 60. porozmawiamy w związku z książką "Fluxus w trzech aktach”.
Grafika przedstawia jedną z akcji Joseph Beuys, jednego z czołowych artystów ruchu Fluxus. Performance zatytułowany Lubię Amerykę i Ameryka lubi mnie polegał na tym, że artystka przez trzy dni dzielił jedno z pomieszczeń nojorskiej galerii z kojotem.
Grafika przedstawia jedną z akcji Joseph Beuys, jednego z czołowych artystów ruchu Fluxus. Performance zatytułowany "Lubię Amerykę i Ameryka lubi mnie" polegał na tym, że artystka przez trzy dni dzielił jedno z pomieszczeń nojorskiej galerii z kojotem.Foto: Wikipedia/Oriol Tuca

Definiowanie awangardowych zjawisk w sztuce drugiej połowie XX wieku nigdy nie było łatwe – polemiści zwykle w końcu ustalają jakąś symboliczną datę początku nowego zjawiska, a potem dogadują się co do konstytutywnych jego cech, niemniej wiedza o Fluxusie jako radykalnej części awangardy lat 50. i 60. wciąż pozostaje wiedza tajemną, nie wydostała się poza salonowe rozważania uniwersyteckich badaczy i wąskiego grona jego uczestników.

Tymczasem zacieranie granic między życiem a sztuką, tolerancja wobec inności i uciekanie od dyskryminującego wartościowania zachowań artystycznych jest jednym z wyraźniejszych znaków współczesnej kultury – bez powrotu do idei dawnych fluxusowców trudno wyobrazić sobie współczesną multimedialną, otwartą sztukę – no i oczywiście muzykę.
O fluxusie, tym historycznym i tym współczesnych porozmawiamy z Klaudią Rachubińską i Antonim Michnikiem z grupy ETC, która kilka miesięcy temu nakładem "Krytyki Politycznej" wydała książkę o tym zjawisku  - "Fluxus w trzech aktach”.
***
Na audycję "Bita godzina" zapraszamy w piątek (28.11) w godzinach 22.30-23.30. Program poprowadzi Ewa Szczecińska.

bch/jp

Zobacz więcej na temat: SZTUKA
Czytaj także

Simon Steen-Andersen rozszerza granice muzyki

Ostatnia aktualizacja: 18.10.2014 10:00
- W moich utworach chodzi o to, żeby elementy wizualne, czy choreograficzne, nie stanowiły osobnej, nałożonej na muzykę warstwy, tylko żeby były z nią zintegrowane. Żeby łączyła je jedna idea - mówił duński kompozytor podczas spotkania ze słuchaczami na festiwalu Warszawska Jesień.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wenchen Quin - od pasterza do kompozytora

Ostatnia aktualizacja: 31.10.2014 15:15
W "Bitej godzinie" zapraszamy na rozmowę z chińskim kompozytorem Wenchenem Quinem, którego twórczości mogliśmy posłuchać na tegorocznym festiwalu Warszawska Jesień.
rozwiń zwiń