Upadłość konsumencka: nowe zasady

Ostatnia aktualizacja: 20.07.2014 10:33
Nowe przepisy, którymi już zajmuje się Senat, wprowadzają rewolucyjne wręcz zmiany. Upadłość będzie bardziej dostępna i tańsza. Pojawiają się jednak obawy, głównie po stronie bankowców, czy te ułatwienia nie zostaną wykorzystane przez nieuczciwych klientów, którzy chcieliby pozbyć się swoich długów.
Audio
  • Jest bardzo wiele osób, które mają problem z nadmiernym zadłużeniem. To konsekwencja wolności kredytowej sprzed kryzysu, a także jego następstw – mówiła w Radiowej Jedynce, dyrektor biura prawnego Federacji Konsumentów Izabela Dąbrowska./Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Zdaniem Związku Banków Polskich w nowelizacji utrzymano priorytet dla trybu likwidacji, a nie układania się stron, o czym mówił w PR 24 Jerzy Bańka, wiceprezes zarządu ZBP./Grażyna Raszkowska, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Przyjęta przez Sejm nowelizacja obarczona jest błędem – uważa Jerzy Bańka, wiceprezes zarządu ZBP./Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Dotychczas funkcjonująca ustawa faktycznie nie działała – przypomina Jerzy Bańka, wiceprezes zarządu ZBP./Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia
  • Gigantycznym problem jest to, że skarb państwa nie mógł nigdy pokrywać kosztów procesu – podkreśla mecenas Mateusz Medyński z Kancelarii Zimmerman i Wspólnicy./Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Przede wszystkim zostały bardzo złagodzone przepisy dotyczące samego wszczęcia postępowania – mówi mecenas Mateusz Medyński z Kancelarii Zimmerman i Wspólnicy./Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Senat powinien też już wkrótce, bez problemów przyjąć nowelizację– mówi mecenas Mateusz Medyński z Kancelarii Zimmerman i Wspólnicy./Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Zmiany były niezbędne, bo po prostu te przepisy nie działają – zauważa mecenas Mateusz Medyński z Kancelarii Zimmerman i Wspólnicy/Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
Upadłość konsumencka będzie prostsza
Upadłość konsumencka będzie prostszaFoto: foto: Glow Images/East News

W przyszłym tygodniu Senat prawdopodobnie zajmie się jedną z najważniejszych ustaw dotyczących naszych portfeli –  upadłością konsumencką. Jej celem  jest oddłużenie osób, które nie mogą już obsługiwać swoich długów.

Jak podkreśla mecenas Mateusz Medyński z Kancelarii Zimmerman i Wspólnicy - dzięki nowym przepisom  łatwiej będzie ogłosić upadłość konsumencką. Ponadto, dostęp do ogłoszenia sądowej niewypłacalności został znacznie rozszerzony.

Przede wszystkim zostały bardzo złagodzone zapisy dotyczące samego wszczęcia postępowania i ogłoszenia upadłości. Dotychczasowe regulacje są na tyle rygorystyczne, że sądy były zmuszone odrzucać wiele wniosków i postępowania po prostu nie były wszczynane.

Od czasu wejścia w życie ustawy w 2009 r., ogłoszono w Polsce  skutecznie około kilkudziesięciu przypadków bankructw konsumenckich, co w porównaniu z innymi państwami, np. z naszymi zachodnimi sąsiadami, jest bardzo małą liczbą. Tam ogłasza się kilkadziesiąt tysięcy takich przypadków rocznie.

Wiele osób wybiera najgorsze rozwiązania

Tymczasem w Polsce, bardzo wiele osób potrzebuje takiego skutecznego prawnego rozwiązania, które mogłoby im pomóc w kłopotach finansowych.

– Jest bardzo wiele osób, które mają w tej chwili problem z nadmiernym zadłużeniem. Jest to konsekwencja kilku czynników - przede wszystkim wolności kredytowej, z którą mieliśmy do czynienia przed kryzysem. Trzeba pamiętać o następstwach kryzysu i sytuacji gospodarczej, jaką mamy nie tylko w Polsce, ale i na świecie – mówiła w Radiowej Jedynce dyrektor biura prawnego Federacji Konsumentów Izabela Dąbrowska.

Wśród innych przyczyn, ekspertka wymienia nieumiejętność korzystania Polaków z produktów finansowych.  – Wiele osób nie potrafi skonsolidować swoich długów, tylko bierze kolejne pożyczki na spłaty bieżących rat, czyli wybiera najgorszą opcję z możliwych rozwiązań – mówi prawniczka.

Martwe prawo ma się zmienić

Nowelizacja ma ułatwić wyjście z pułapki, w jaką zabrnęli dłużnicy.

Jednak nie wszystko ulegnie liberalizacji. Konsument, który chce skorzystać z nowych możliwości, i pozbyć się długów, będzie musiał przekonać sąd, że do stanu niewypłacalności nie doprowadził własnym działaniem albo rażącym niedbalstwem.

– Jeżeli dłużnik jest świadomy tego, że zaciąga nowe zobowiązania i jest już niewypłacalny, albo bierze kredyt wiedząc, że nie będzie go spłacał, wtedy upadłość konsumencka nie przysługuje – mówi mecenas Mateusz Medyński.

Chcesz zbankrutować – zapłać

Obecnie, niezależnie od sytuacji materialnej osoby, które popadły w finansowe tarapaty, to ona musi pokrywać koszty spraw sądowych, dotyczące upadłości.

– Gigantycznym problem jest to, że Skarb Państwa nie mógł nigdy pokrywać kosztów procesu. Jak  ktoś chciał przeprowadzić upadłość, musiał na nią zebrać pieniądze: na wynagrodzenie syndyka czy opłaty – wyjaśnia  mecenas Mateusz Medyński.

Jeśli ktoś był niewypłacalny, to aby mógł ogłosić upadłość, musiał mieć zgromadzone pieniądze. ­ I to niemałe.

–  Dziś, żeby ogłosić bankructwo, trzeba najpierw odłożyć nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych –  mówiła w Radiowej Jedynce dyrektor biura prawnego Federacji Konsumentów Izabela Dąbrowska.

Rozpiętość kosztów procesu bywa ogromna. – Widziałam postanowienia sądów, które w bardzo różny sposób traktowały te koszty: od 4 tysięcy zł do nawet 60 tysięcy zł i więcej  – mówi przedstawicielka Federacji Konsumentów.

To absurdalna sytuacja, nieprzystająca do tej, w jakiej znaleźli się konsumenci z długami, niemożliwymi do spłacenia.

– W większości przypadków, przy konsumentach z zajętymi kontami bankowymi lub wynagrodzeniem, nie było możliwości zgromadzenia takich pieniędzy – mówi mecenas Mateusz  Medyński.

Teraz będzie tak, że Skarb Państwa, jeżeli konsument nie ma pieniędzy, tymczasowo te koszty poniesie.

Pieniądze będą potem odzyskiwane w planie spłat. – Ale jeśli mówimy o konsumencie, który nie ma nic, jest chory i niezdolny do pracy, istnieje możliwość, że te koszty zostaną po stronie Skarbu Państwa – zauważa Mateusz Medyński.

Dziś tylko w wyjątkowych sytuacjach

Obecnie można ogłosić upadłość tylko wówczas, gdy w życiu konsumenta pojawiają się jakieś wyjątkowe okoliczności.

Natomiast nie można np. wtedy, gdy odeszło się z pracy za porozumieniem stron (a często jest to bardziej korzystne rozwiązanie dla pracownika, wtedy gdy szef  - i tak chce go zwolnić).

Szans na upadłość nie ma także wówczas, gdy ktoś się zadłużał, a już był niewypłacalny. – Zadłużanie się na kartach kredytowych było tak kwalifikowane – dopowiada gość Jedynki. – Konsumenci zadłużali się na jednej karcie, spłacając drugą. Taki mechanizm potrafił zablokować postępowanie upadłościowe – wyjaśnia.

Co się zmieni

Tylko wówczas, gdy konsument wykazał się wyjątkowym niedbalstwem i celowo się zadłużał, chociaż wcale  nie zamierzał spłacać długów, będzie powodem, by sąd nie wszczął postępowania o upadłości.

Według noweli, sąd nie będzie mógł odrzucić wniosku wówczas, gdy pracownik odszedł z pracy za porozumieniem stron.

Mieszkania się nie ocali

W przepisach nie pojawił się jednak zapis dotyczący możliwości zachowania prawa do mieszkania. Syndyk może jedynie wydzielić pieniądze na comiesięczny czynsz.

– Możemy mieć wydzieloną kwotę odpowiadającą czynszowi najmu. Czyli jeżeli mamy lokal, w którym mieszkamy i on będzie sprzedany, to sąd może wydzielić nam kwotę odpowiadającą czynszom za 12-24 miesięcy. Jest to udogodnienie, które odciąży upadłego na jakiś czas – wyjaśnia prawniczka.

W dziś obowiązującej ustawie plan spłaty, po licytacji majątku,  może być ustalony nawet na pięć lat. Nowelizacja skraca go do trzech lat.

– Krócej jesteśmy poddani nadzorowi i obowiązkom, które nakłada ustawa w trakcie planu spłaty – mówi przedstawicielka Federacji Konsumentów.

A nowe podejście do osób zadłużonych mają niedługo zaprezentować banki. Procedura restrukturyzacji zadłużenia ma być bardziej zrozumiała i dostępna. W pilotażu, który ma ruszyć jesienią,  weźmie udział m.in. bank PKO BP.

– Zawsze bardzo brakowało procesu mediacyjnego i łagodniejszej linii banków w przypadku nadzwyczajnych okoliczności – komentuje Izabela Dąbrowska. I przytacza przykłady niezrozumiałego, zaostrzonego postępowania banków, np. stawiania warunku natychmiastowej spłaty kredytu w konkretnych przypadkach osób, które zgłaszały się  po pomoc do Federacji Konsumentów.

Konsumenci z kolei nie godzili się na te wymagania, bo były one dla nich zbyt rygorystyczne.

Jest też sporo złych rozwiązań

Zdaniem Związku Banków Polskich jest jednak sporo mankamentów w przygotowywanej nowelizacji ustawy o upadłości konsumenckiej, która ma zrewolucjonizować rynek upadłości osób fizycznych. – Przede wszystkim utrzymano priorytet dla trybu likwidacji, a nie układania się stron, mówił w PR 24  mecenas Jerzy Bańka, wiceprezes zarządu ZBP.

– Również teraz, w momencie ogłoszenia upadłości, sąd wyznacza syndyka, który przystępuje do swoich czynności, a te, polegające na likwidacji majątku, to jest wyprzedaż za bezcen. Bo w Polsce rzeczy używane, tak, jak i na całym świecie, tak się sprzedaje  -–  mówi przedstawiciel bankowców.

A na takiej sytuacji nikt, z wyjątkiem jednej grupy zawodowej, nie korzysta.

– Z tego nie będą mieć korzyści, ani wierzyciele, ani tym bardziej dłużnicy. Jedynym beneficjentami będą wyłącznie syndycy. A wydaje się, że nie o to powinno chodzić – przekonuje Jerzy Bańka.

Bankom zależy na czym innym

Instytucjom finansowym i bankom zależy na klientach zdolnych do zaciągania kredytów i gotowych korzystać z różnych form finansowania, a nie na takich, którzy nie chcą brać pod uwagę żadnych ofert.

– Wszystkie instytucje finansowe są tym zainteresowane, aby klienci byli nadal dobrymi klientami, aby zaciągali zobowiązania i aby je terminowo obsługiwali  – mówi.

W oczach bankowców, ogromnym błędem jest pomijanie możliwości zawarcia ugody pomiędzy dłużnikiem a wierzycielami. Koszty byłyby znacznie mniejsze.

– Gdyby już w pierwszym etapie procesu była możliwość zawarcia układu, to wtedy sąd nie musi powoływać syndyka, a w przypadku postępowania układowego w odniesieniu do konsumentów, nie ma żadnego uzasadnienie, aby powoływać tzw. nadzorcę sądowego. Zatem te koszty byłyby minimalne – przekonuje wiceprezes ZBP.

Są też nowe zagrożenia

Jednak nowa ustawa, to nie same plusy. Istnieje też możliwość, że taka nadmierna liberalizacja, może spowodować, przynajmniej na samym początku, dopóki nie ustali się  pewna linia orzecznicza polskich sądów, że będzie dochodziło do różnych prób wykorzystywania luk w przepisach.

A dla niektórych osób pojawi się wiele nowych możliwości działania. – Osoby nieuczciwe będą chciały tym sposobem zgubić swoje długi – uważa Jerzy Bańka.

Nowelizację o upadłości konsumenckiej przyjął już Sejm, teraz czeka na akceptację Senatu i podpis Prezydenta RP.

Krzysztof Rzyman, Justyna Golonko, Grażyna Raszkowska

''