Dramat w Nepalu

Ostatnia aktualizacja: 31.10.2014 11:45
W audycji z cyklu "Świat na scenie, czyli o dramaturgii współczesnej" opowiemy o poruszającej sztuce Astrid Saalbach "Czerwone i zielone".
Widok na pola w Annapurze, Nepal.
Widok na pola w Annapurze, Nepal.Foto: Glow Images/East News

Autorka dramatu, z wykształcenia aktorka, ma na swoim koncie około 20 sztuk teatralnych, radiowych i telewizyjnych, przetłumaczonych na 12 języków i granych na całym świecie. W Danii uznawana jest za najlepszą dramatopisarkę swojego pokolenia, niestety w Polsce wciąż jest prawie nieznana (w roku 1998 "Dialog" wydrukował jej "Poranek i wieczór").

Akcja sztuki "Czerwone i zielone" rozgrywa się w pochłoniętym wojną domową Nepalu. Autorka, korzystając ze stypendium rządu duńskiego, miała możliwość poznania sytuacji w tym kraju z autopsji. Poznała też nieudolne mechanizmy działania organizacji rządowych, spieszących z misją humanitarną. Jej zdaniem ta działalność przynosi więcej szkody niż pożytku.

Bohaterowie sztuki "Czerwone i zielone", którzy najprawdopodobniej pochodzą z Danii, próbują wcielić w życie różne projekty, w tym także edukacyjne. Jedna ze szkół, którą się opiekują, korzysta z wody skażonej związkami arsenu. Okazuje się jednak, że nic z tym nie da się zrobić, bo na przeszkodzie stoją absurdalne przepisy i brak funduszy. Szczytne idee i pięknie brzmiące hasła o pomocy humanitarnej okazują się fikcją...

W audycji usłyszymy fragmenty sztuki "Czerwone i zielone" w przekładzie Elżbiety Frątczak-Nowotny i w interpretacji Elżbiety Kijowskiej i Magdaleny Warzechy.

Zapraszają Iwona Malinowska i Janusz Majcherek

31 października (piątek), godz. 22.00-22.30

jp/bch

Zobacz więcej na temat: Nepal SZTUKA TEATR
Czytaj także

Maja Ostaszewska: aktor nie jest misjonarzem, lecz narzędziem

Ostatnia aktualizacja: 27.09.2014 12:00
- Czasem doświadczamy czegoś wyjątkowego, są chwile, gdy jesteśmy nośnikami ważnych spraw i oczywiście wierzę w to, że teatr może zmienić czyjeś życie. Ale wydaje mi się, że dla aktora bardzo ważne jest, by traktował siebie jako rodzaj narzędzia i czuł, że jest w drodze. Samozadowolenie zabija twórczość - mówi Maja Ostaszewska w Dwójce.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kogo Krystian Lupa uśmierca w "Wycince"?

Ostatnia aktualizacja: 29.10.2014 21:00
Czy wrocławski spektakl Krystiana Lupy na motywach powieści austriackiego pisarza Thomasa Bernharda może wywołać takie samo oburzenie, jakie przed laty w Austrii wywołała sama powieść? Między innymi o to pytał swoich gości Jacek Wakar.
rozwiń zwiń