Konopnicka uciekła od swoich dzieci

Ostatnia aktualizacja: 24.05.2012 14:30
23 maja minęła 170. rocznica urodzin poetki, która - jak się okazuje - próbowała uciec od narzuconego jej stereotypu literatki z panteonu.
Audio
  • Lena Magnone o swojej książce "Konopnicka. Lustra i symptomy"

W wieku 48 lat popularna poetka wyjechała z Warszawy i rozpoczęła dwudziestoletnią podróż. Miała dość opresji - rodzinnej, społecznej, seksualnej. 

Najtrudniej było z najstarszą córką – Heleną. Niepoślubiona, zachodzi w ciążę, często kradnie, wielokrotnie staje przed sądem, zostaje uznana za niepoczytalną, podejmuje próbę samobójczą. To jednak tylko jedna strona dramatu. Według Leny Magnone, autorki książki o Konopnickiej, Helena ("ta potwora" – jak nazywała swoją córkę Konopnicka) próbowała w ten  sposób zwrócić na siebie uwagę matki, żebrze o jej miłość. Poetka bowiem odwróciła się od niej, nie chciała mieć z nią kontaktu mimo tak drastycznych prób ze strony Heleny jak fałszywe telegramy o śmierci czy też… groźby rewolwerem.

Maria Konopnicka wyjeżdża z Warszawy między innymi dlatego, że ma dość plotek i skandalu wokół jej i Heleny.

– Ten moment biograficzny był najbardziej przekłamywany w oficjalnych biogramach Marii Konopnickiej – mówiła w "Sezonie na Dwójkę" Lena Magnone – Próbowano ten moment zawsze dopasować  do stereotypowego postrzegania losu pisarza narodowego, który – jeśli wyjeżdża z kraju – to z jakiś ważnych narodowych powodów.

Tymczasem wielka i, na jej nieszczęście, uznana za nobliwą poetka, wieszczka pozytywistów miała po prostu problemy rodzinne. – Bardzo mi zależało, by pokazać Konopnicką jako matkę, która ucieka od swoich dzieci, która musi poszukać tożsamości poza swoimi rodzinnymi strukturami – mówiła Lena Magnone. Konopnicka chciała również uciec od narzuconego jej stereotypu pisarki z panteonu. Jakby przeczuwała, że będzie się to wiązało z tym, co schematyczne, narzucone, z biegiem lat zaś – konwencjonalne i anachroniczne.

Opresja, przed którą uciekała autorka "Roty", miała jednak również charakter społeczny, związany z upodrzędnioną rolą kobiety w ówczesnych czasach. Co interesujące i istotne jednocześnie: emancypację, o której było wtedy coraz głośniej, rozumiano także na płaszczyźnie seksualnej. "Podległość kobiety w akcie seksualnym niosła za sobą wszystkie inne rodzaje kobiecej podległości: niższość intelektualną, społeczną, zawodową, polityczną. Na tej drodze rozumowania nie można było postulować równości bez odrzucenia seksualności" – pisze w swojej książce Lena Magnone.

Dlatego ówczesne kobiety – a była wśród nich autorka "Naszej szkapy" – szukały "alternatywnej przestrzeni międzyludzkiego kontaktu, przestrzeni nieopresyjnej, oczyszczonej z relacji siły, bezpiecznej".

Co być może tu najważniejsze: Maria Konopnicka nie podróżuje sama. Przez znaczną większość czasu towarzyszy jej przyjaciółka, "siostra" - Maria Dulębianka.

Lena Magnone w swojej pracy "Konopnicka. Lustra i symptomy" kwestionuje stereotypowy obraz poetki, sięgając do rzadziej bądź wcale nieprzywoływanych utworów oraz niepasujących do schematu momentów jej biografii. Książka wykorzystuje narzędzia krytyki feministycznej i psychoanalizy, by zapytać o to, co zostało postawione na pokaz, i o to, co zostało wyparte. Konopnicka wyczytana między innymi z niepublikowanych dotąd listów do córek ma niewiele wspólnego z narzuconą jej rolą narodowej wieszczki, najważniejszym tematem jej dzieła okazuje się poszukiwanie języka dla kobiecego doświadczenia. Celem książki jest przekazanie tłumionego przez ponad sto lat głosu Konopnickiej. Odzyskanie jej dla współczesności.

Audycję przygotowały Dorota Gacek i Elżbieta Łukomska.

Aby wysłuchać rozmowy z Leną Magnone, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie Posłuchaj po prawej stronie.

(jp)

Czytaj także

Zapomniana i niedoceniona intelektualistka

Ostatnia aktualizacja: 21.10.2010 07:40
Nie traktujmy Marii Konopnickiej jako zapracowanej kury domowej, która zostawiła po sobie tylko teksty literackie – mówi dr Iwona Węgrzyn.
rozwiń zwiń