Drażniąca sztuka Tadeusza Kantora

Ostatnia aktualizacja: 28.11.2012 09:00
Mówił, że jego rola jako reżysera jest nielegalna. Podkreślał, z wrodzoną sobie gwałtownością, że sztuka – dobra sztuka – jest drażniąca.
Audio
Wystawa Tańczyli na moście Marka Rostworowskiego poświęcona Tadeuszowi Kantorowi w Arsenale krakowskim. Kraków, 31.08.1995.
Wystawa "Tańczyli na moście” Marka Rostworowskiego poświęcona Tadeuszowi Kantorowi w Arsenale krakowskim. Kraków, 31.08.1995. Foto: PAP/Jacek Bednarczyk

– Jeżeli to się ukaże, to ja panią ukarzę! – krzyczał bardzo zdenerwowany Tadeusz Kantor do Anny Retmaniak podczas próby przeprowadzenia z nim wywiadu. Rozmowa "ukazała się" – wysłuchaliśmy jej w "Sezonie na Dwójkę". Przedmiotem, jak się okazało, sporu była kwestia szczególnego wpływu, jaki teatr Kantora wywierał na słuchaczach; szczególnego odbioru jego sztuk. – Ten teatr nie drażni. Proszę nie zadawać podobnych pytań, czy on jest drażniący: każda dobra sztuka jest drażniąca – mówił wzburzony reżyser. – Obojętne jest, czy kogoś drażni sztuka. Jeżeli jest dobra, to jest to obojętne czy pewnych drażni, czy pewnych zachwyca – podkreślał.
W Dwójkowej audycji z cyklu "Loża teatralna Andrzeja Matula" wysłuchaliśmy nie tylko tej zachowanej w radiowych archiwach wypowiedzi Tadeusza Kantora. Goście autora audycji – prof. Barbara Osterloff, Konrad Szczebiot i prof. Jan Kłossowicz (krytyk i teatrolog, autor książki "Tadeusz Kantor. Teatr") – opowiadali o wielu aspektach złożonej twórczości (i osobowości…) twórcy "Umarłej klasy".
Jak przypomniano, realizacje teatralne pozostają największymi osiągnięciami Tadeusza Kantora, choć są one mocno związane z jego twórczością malarską. Wysoko ocenia się wczesne próby inspirowane tekstami Stanisława Wyspiańskiego, a zwłaszcza Stanisława Ignacego Witkiewicza (m.in. "Wariat i zakonnica", 1963; "Nadobnisie i koczkodany", 1972), które w znaczny sposób przyczyniły się do popularyzacji tej trudnej dramaturgii.
Światowe uznanie zyskały jednak przede wszystkim późniejsze realizacje Kantora, tworzone częściowo pod wpływem prozy Brunona Schulza, a zarazem - co stanowiło o ich niezwykłym klimacie - odwołujące się do biografii autora, sięgające do prywatnego archiwum pamięci ("Teatr śmierci: Umarła klasa", 1975; "Gdzie są niegdysiejsze śniegi?", 1979; "Wielopole, Wielopole", 1980; "Niech sczezną artyści", 1985; "Nigdy tu już nie powrócę", 1988; "Dziś są moje urodziny", 1991). Bez względu jednak na to, czy Kantor korzystał z gotowego utworu literackiego, czy też sam opracowywał scenopis, przygotowywał integralne spektakle autorskie, za które brał całkowitą odpowiedzialność.
Zapraszamy do wysłuchania audycji.

Czytaj także

Kantor - wizjoner sztuki

Ostatnia aktualizacja: 07.12.2010 15:00
20. rocznica śmierci Tadeusza Kantora, relacja z dyskusji na temat polskiego kina w świecie oraz recenazja sztuki „Bóg mordu” wystawianej w Teatrze Ateneum.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Lata 70. przez okna artystycznych knajp

Ostatnia aktualizacja: 18.03.2011 14:45
- W "Krzywym Kole" zrodził się obyczaj codziennego artystycznego spotykania się. Potem były inne lokale i kawa, obiady, brandy - wspomina Monika Małkowska, krytyk sztuki i publicystka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kantor od kuchni

Ostatnia aktualizacja: 05.05.2011 15:18
Ukazało się właśnie drugie, wzbogacone wydanie wspomnieniowej książki Krzysztofa Miklaszewskiego o wielkim artyście polskiej sceny.
rozwiń zwiń