Jano - poznaj nietypowego pustelnika z Bieszczad

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Jano - poznaj nietypowego pustelnika z Bieszczad
Pustelnik JanoFoto: M.Dachnowicz

Po pierwszym semestrze na rzeszowskiej Akademii Rolniczej postanowił wyjechać z miasta i wieść pustelnicze życie. Zamieszkał w starej, dziurawej łodzi, pił wodę z jeziora i przyjmował kanapki od obcych. - Po latach potwierdzam, że to była najsłuszniejsza decyzja w moim życiu - mówi w "Godzinie prawdy" Jano, najprawdziwszy pustelnik.

Posłuchaj

Jano - współczesny pustelnik z Bieszczad (Godzina prawdy/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Oboje rodzice pustelnika Jano byli nauczycielami. Ojciec, intelektualista, oczekiwał, że syn skończy studia i "będzie się liczył w społeczeństwie". Na początku, przez grzeczność wobec rodziców, młody Jan faktycznie próbował swoich sił na uczelni, ale szybko zdał sobie sprawę, że nie jest na swoim miejscu.

Okładka
Okładka "Autobiografii mistycznej"
fot. arch autora

- Gdy powiedziałem ojcu, że chciałbym żyć w lesie, jako pustelnik, to nie buntował się, zrozumiał. Powiedział, że jeśli czuję, że to moja droga, to mam nią iść. Dodał tylko słowa, które pozostają dla mnie rodzajem osobistego testamentu: możesz nie być bogaty, ale musisz być uczciwy. To jest dla mnie przykazanie na całe życie - wspomina gość Michała Olszańskiego.

Po wyjeździe w Bieszczady początkującego pustelnika dopadła szara rzeczywistość: gdzie mieszkać, co jeść? Pierwsza pustelnię stanowiła dla niego opuszczona łódź, przez dziurawy dach padał na niego deszcz. Okoliczni mieszkańcy i turyści postrzegali go jako biednego dziwaka, niekiedy przynosili coś do jedzenia. - Świadomie zrezygnowałem z mieszkania w willi, zgodziłem się na doświadczenie skrajnej nędzy i na życie człowieka bezdomnego, ale nie na klęskę życiową, narkotyki, pijaństwo i degradację osobowości. Chciałem spotkać Boga - przyznaje.

Po kilku latach Jano zdecydował się na życie włóczęgi, a następnie wrócił do życia w społeczeństwie. Pracował jako salowy, zajmował się niepełnosprawnymi dziećmi. Założył rodzinę, urodziło mu się czworo dzieci, przeżył tak 15 lat. - Gdy komuna upadła, wszyscy zaczęli gonić za sukcesem. Nie odnajdywałem się w tym, miasto bardzo mnie męczyło, psychicznie się rozsypywałem. Postanowiłem wrócić w Bieszczady - opowiada gość "Godziny prawdy".

Tarnica
Tarnica w obiektywie pustelnika Jano, fot: archiwum prywatne Jano

Dziś Jano ma prawie 60 lat i wciąż wiedzie pustelnicze życie w Bieszczadach. Poza tym, że dużo kontempluje, pod wieloma względami różni się od powszechnie zakorzenionego w kulturze wzorca samotnika. Zajmuje się profesjonalnie fotografią przyrody, korzysta z internetu, pisze książki i ma konto w banku. W ostatnim tygodniu zobaczył się ze swoimi dorosłymi już dziećmi, po raz pierwszy od dziesięciu lat... Jak wyglądało to spotkanie? Jak zareagowały? Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, którą prowadził Michał Olszański.

"Godzina prawdy" na antenie Trójki w każdy piątek o godz. 12.05.

(fbi, ei)

Polecane