Jasiek Mela: "niemożliwe" nie istnieje

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Jasiek Mela: "niemożliwe" nie istnieje
Jan Mela podczas wyprawy - El Capitan (28.09-10.10.2010) Foto: Serwis fotograficzny Fundacji POZA HORYZONTY/ Weronika Gurdek

- Nie czuję się bohaterem, ale zdaję sobie sprawę, że wzorem może być ktoś zupełnie zwykły. Mamy w sobie piękno, które nie jest zależne od tego jak wyglądamy, czy jesteśmy zdrowi czy chorzy, tylko od tego, co mamy w głowie, a o tym decydujemy zazwyczaj sami - przekonuje w Trójce Jasiek Mela.

Posłuchaj

"Godzina prawdy" - 1 czerwca 2012
+
Dodaj do playlisty
+

Mimo krótkiego jeszcze życia przeżył bardzo dużo. Kiedy był mały spłonął jego rodzinny dom, potem utopił się młodszy brat. Po tym wszystkim wydawało się, że już nic złego nie może się stać. Jednak w 2002 roku miał wypadek, który na zawsze zmienił jego życie. Chcą schować się przed deszczem wszedł do stacji transformatorowej. Tam poraził go prąd. Lekarze twierdzili, że nie ma szans na przeżycie. Jednak przeżył, ale stracił rękę i nogę. Mimo tego, razem z Markiem Kamińskim w ciągu jednego roku zdobył dwa bieguny. Potem wspinał się na Elbrus i Kilimandżaro.

- Od wypraw minęło już 8 lat i trzeba iść do przodu. Jeżdżę po szkołach, spotykam się z młodymi ludźmi po to, żeby motywować ich do działania, do niepoddawania się - opowiada Michałowi Olszańskiemu i przekonuje, że spotkania motywacyjne są także po to, by zawstydzić ludzi, pokazać: "zobaczcie, wy macie dwie ręce, dwie nogi, komplet organów w środku i wam się czasami nie chce, wątpicie w siebie. Popatrzcie na mnie i na to co robię. A dlaczego robię? Bo mi się chce. Bo wierzę w siebie”.

- Trzynastka ma w moim życiu przewrotne znaczenie. To wiek, w którym uległem wypadkowi, moment, który bardzo odmienił moje życie na stałe, ale moment, który na początku bardzo wiele mi odebrał, ale po dziś dzień przynosi niesamowite owoce - wyjaśnia Jasiek Mela. Z przekonaniem mówi, że gdyby nie wypadek, byłby innym człowiekiem, nie spotkałby Marka Kamińskiego, nie poznałby Anny Dymnej. - Wierzę, że nie ma złych doświadczeń, są tylko bardzo trudne,  ale jeżeli potrafimy na nie spojrzeć sensownie, to możemy się na nich bardzo wiele nauczyć.

Dziś studiuje psychologię i prowadzi własną fundację "Poza horyzonty", której celem jest pomoc osobom po amputacjach w zakupie protez, ale też wciąganie ludzi w aktywne życie. Przekonuje innych, jak kiedyś jego przekonywał Marek Kamiński, że o marzenia także trzeba zawalczyć. - Jestem niepełnosprawny i nie wstydzę się tego. Taki już zostanę, to mam za sobą i to jest ok. Nie jestem kaleką i kaleką nigdy nie będę. Ograniczenia umysłu usuwam cały czas, "niemożliwe" nie istnieje i staram się cały czas to udowadniać - mówi w Trójce Jan Mela.

Jak pielęgnować w sobie dziecko, cieszyć się życiem i mieć w życiu coś takiego jak „margines kosmiczności”, zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w ostatniej przed wakacjami "Godzinie prawdy – 1 czerwca 2012".

(ed)

Polecane