"Przystawiłem mu pistolet do skroni i zacząłem się zastanawiać: co ja robię?"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
"Przystawiłem mu pistolet do skroni i zacząłem się zastanawiać: co ja robię?"
Foto: Glow Images/East News

O swoim życiu w "Godzinie prawdy" opowiadał Zbigniew Wojnarowski, recydywista, były żołnierz mafii. Człowiek, którego odmieniła miłość do kobiety.

Posłuchaj

"Przystawiłem mu pistolet do skroni i zacząłem się zastanawiać: co ja robię?" (Godzina prawdy/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

- Straciłem siebie w wieku 18 lat. Chciałem iść do wojska, zostać komandosem, jak mój brat. Za jego radą zrobiłem kurs płetwonurka. Zostałem nawet dyplom z wyróżnieniem, ale potem zacząłem pić. Ukradłem po pijaku "malucha" i zasnąłem w nim. Wtedy pierwszy raz trafiłem do więzienia. To był czas przyspieszonej demoralizacji młodego człowieka - opowiadał bohater "Godziny prawdy".  Wojnarowski trafił wówczas do grypsery - organizacji stojącej najwyżej w więziennej hierarchii, walczącej z administracją. Jak mówi, przestał się wówczas bać, a to najgorsze, co może się człowiekowi przytrafić, bo jak człowiek nie boi się więzienia, to tam wróci.

Po wyjściu na wolność chciał wrócić do swoich marzeń, zrobić kurs spadochroniarza i pracować w siłach specjalnych. Nie było już jednak na to szans ze względu na kryminalną przeszłość. - Trafiłem do zwykłej służby. Byłem wyróżniany, ale na przysięgę nikt do mnie nie przyjechał… do dziś to boli. Rok później znów zacząłem rozrabiać, wtedy ojciec od razu przyjechał - wspomina gość Michała Olszańskiego.

Wszystkie audycje z cyklu "Godzina prawdy" znajdziesz TU<<<

Znów trafił do aresztu, a po wyjściu na wolność zaczął pracować dla mafii, wystawiono za nim 4 listy gończe. - Zostałem ich żołnierzem. Byłem wciąż naćpany. Czułem się ważny, ochraniałem żonę głównego szefa. To czas bycia w nieustannych stresie. Dostałem pierwsze zlecenie zabójstwa… gdy przyszła po mnie policja, poczułem ulgę - wyznaje.

Wolność odzyskał po 7 latach. Chcąc zerwać z przestępczością, o pomoc w znalezieniu pracy zwrócił się do Polskiej Fundacji Edukacji Kryminalnej. Tam poznał Marinę Hulię, Rosjankę pracującą z czeczeńskimi dziećmi, która odmieniła jego życie. - Zadzwoniła, że ma dla mnie i dla żony bilety do teatru. Powiedziałem jej, że jestem sam… poszliśmy razem… Byłem pierwszy raz w teatrze - opowiadał wzruszony Zbigniew Wojnarowski. Ich życie razem nie jest łatwe, ale starają się pokonywać przeciwności, dzięki łączącemu ich uczuciu. - Marina uczy mnie jak dziecko, powtarza co dzień, jak postępować, stara się uleczyć moją psychikę skrzywioną w więzieniu - mówi Zbigniew Wojnarowski i dodaje, że gdy ukochanej nie ma przy nim, drogi znów zaczynają się plątać.

Kilka miesięcy temu gościem "Godziny prawdy" była Marina Hulia >>>

Marina Hulia i Zbigniew Wojnarowski wciąż starają się działać dla innych, prowadzą m.in. bloga skierowanego do żon więźniów, szykują specjalną akcję dla dzieci osadzonych.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

"Godzina prawdy" na antenie Trójki w każdy piątek w samo południe. Zapraszamy!

Polecane