Gowin: Tusk powinien zakończyć współpracę z Protasiewiczem

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Gowin: Tusk powinien zakończyć współpracę z Protasiewiczem
Jarosław Gowin Foto: Salon polityczny Trójki

- Istnieje analogia między zachowaniami posła Przemysława Wiplera i europosła Jacka Protasiewicza - uważa szef Polski Razem Jarosław Gowin.

Posłuchaj

Jarosław Gowin, szef Polski Razem: europoseł Jacek Protasiewicz powinien na jakiś czas wziąć rozbrat z polityką (Salon polityczny Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

Według gościa "Salonu politycznego Trójki" zapomnieli oni, że nie są osobami prywatnymi, tylko reprezentują autorytet polskiego parlamentu czy polskiego państwa.

Jarosław Gowin podkreślił, że zerwał współpracę z posłem Wiplerem w momencie, gdy postawiono mu zarzuty. - Myślę, że w podobny sposób powinien zachować się premier Tusk w stosunku do Jacka Protasiewicza. A sam europoseł powinien na jakiś czas wziąć rozbrat z polityką - dodał.

Premier gani Protasiewicza za incydent na lotnisku >>>

Jacek Protasiewicz, wiceprzewodniczący PE i bliski współpracownik Donalda Tuska, według niemieckich mediów, pijany awanturował się z celnikami. Protasiewicz miał wyzywać obsługę portu lotniczego we Frankfurcie nad Menem. Niemiecka bulwarówka "Bild” twierdzi, że europoseł był pijany, słaniał się na nogach, był agresywny i zabrał innemu pasażerowi wózek do bagażu. Przy tym miał krzyczeć "Heil Hitler" i pytać wszystkich naokoło, czy byli kiedykolwiek w Auschwitz.

W sprawie posła Wiplera chodzi o zdarzenia z 30 października 2013 roku. Tego dnia nad ranem polityk opuszczał klub w centrum Warszawy przy ulicy Mazowieckiej. Według policji mężczyzna zachowywał się agresywnie, wulgarnie, chciał im wydawać polecenia. Poseł utrzymuje z kolei, że został brutalnie pobity, a lekarze stwierdzili u niego m.in. uszkodzenie rogówki i liczne stłuczenia oraz otarcia. Dodał, że badanie krwi, które zostało wykonane w szpitalu wykazało, że miał 1,4 promila alkoholu w organizmie.

Krym - beczka prochu

Jarosław Gowin dobrze ocenia misję szefa MSZ Radosława Sikorskiego w Kijowie. - Doprowadzili (ministrowie spraw zagranicznych Polski, Niemiec i Francji - przyp. red.) do zaprzestania przelewu krwi. Podpisano porozumienie którego efektem była ucieczka Janukowycza i otwarcie drogi do przekształcenia Ukrainy w państwo demokratyczne - podkreślił.

Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki" , "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".

Poseł jednocześnie z niepokojem przygląda się aktualnej sytuacji na Krymie. - To złożony problem, tam masowo wracają Tatarzy wysiedleni jeszcze przez Stalina. Może się wkrótce okazać, że Krym stanie się beczką prochu stosunkowo bardzo blisko granic Polski - powiedział.

Rozmawiała Beata Michniewicz.

(to/mk)

Polecane