Rosyjski dziennikarz szpiegiem? "Taka praktyka była częsta w systemie komunistycznym"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Rosyjski dziennikarz szpiegiem? "Taka praktyka była częsta w systemie komunistycznym"
Zdjęcie ilustracyjneFoto: sxc.hu/cc.

Leonid Swiridow utracił akredytację polskiego MSZ. Politycy goszczący w "Śniadaniu w Trójce" odnieśli się do sprawy rosyjskiego dziennikarza.

Posłuchaj

"Śniadanie w Trójce" - 25 października 2014 r.
+
Dodaj do playlisty
+

Jak ustaliła IAR w sprawie Rosjanina nie było "twardych" dowodów na działalność szpiegowską. Informatorzy agencji mówią jedynie, że jego działalność "wykraczała poza oficjalne obowiązki dziennikarza". Według ustaleń IAR władze podejrzewały Swiridowa o "dziwne powiązania" biznesowe i lobbing. Zwracają uwagę, że na przykład organizował wycieczki do Rosji dla polskich dziennikarzy. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało jedynie lakoniczny komunikat: "Potwierdzamy, iż z dniem 24 października br. p. Leonid Swiridow utracił uprawnienia do posługiwania się tytułem: korespondent zagraniczny akredytowany przy MSZ RP. Nie udzielamy dalszych komentarzy w sprawie".

Jerzy Wenderlich z Sojuszu Lewicy Demokratycznej przypomniał, że Swiridow został wcześniej wyproszony z Czech. - Ten pan nie jest osobą, która spadła z nieba, został już wydalony z innego kraju. I to nie za jakieś dziennikarskie fanaberie, tylko był podejrzany o szpiegostwo. Uważam jednak, że nie ma sensu robić z tego jakieś medialnej gry, wielkiego teatru przed kamerami - zaznaczył wicemarszałek Sejmu.

Marek Siwiec z Twojego Ruchu ostrzegł, aby nie stawiać zbyt wcześnie zarzutów. - On po prostu został pozbawiony akredytacji. To jest kolejny krok w stronę takiego podgrzania relacji z Federacją Rosyjską. Respektuję decyzję polskich władz, ponieważ ktoś uznał, że on działa sprzecznie ze swoim statusem, w związku z tym pozbawienie akredytacji jest uzasadnione. Natomiast, byłoby źle gdybyśmy uznali, że to jest kolejne zwycięstwo w wojnie wywiadowczej z Rosją. To trzeba traktować bardzo chłodno - podkreślił.

Zdaniem Jarosława Kalinowskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego - w sprawach związanych ze szpiegostwem potrzebna jest dyskrecja. - Tydzień temu za dużo było mówienia i komentowania, teraz ministerstwo nabiera wody w usta - mówi bardzo mało, albo nie chce komentować. To są obszary, gdzie należałoby mniej mówić, a być bardziej skutecznym - przekonywał europoseł PSL.

- Koalicja rządowa przez wiele lat mówiła, iż stosunki z Rosją są bardzo dobre, a tu nagle słyszymy,  że szpiedzy rosyjscy są w Polsce. To dosyć zabawne - stwierdził Mariusz Błaszczak. - Ja mam wrażenie, że tu chodzi o pewną narrację, takie budowanie tej opowieści mówiącej o tym, że teraz władza to się zmieniła. Nie - ona się nie zmieniła - zaznaczył poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Bardzo oszczędnie całą sprawę skomentował Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej. - Praca rosyjskiego redaktora wykraczała poza działalność dziennikarską. Wydaje mi się, że ten komunikat Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest wystarczający i nie ma co dzielić włosa na czworo - podkreślił minister administracji i cyfryzacji.

Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy" "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".

Henryk Wujec zwrócił uwagę, że do podobnych sytuacji dochodziło już w przeszłości. - Taka praktyka była częsta w systemie komunistycznym. Dziennikarz wysyłany do innego państwa pełnił funkcję podwójną. Z jednej strony przysyłał jakieś propagandowe teksty, a z drugiej strony informował władze o różnych sprawach. Ten system nadal działa w Rosji. Prawdopodobnie ten dziennikarz był elementem tego systemu i dobrze, że cofnięto mu akredytację - powiedział doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski odniósł się natomiast do słów Ewy Kopacz. - To, co przykuło moją uwagę to jest wypowiedź pani premier, która na konferencji prasowej powiedziała, że nie zna tej sprawy i na pewno pełną informację w tej kwestii przedstawi ministerstwo. Tej informacji pełnej nie mamy, to jest trochę mało poważne. Nie ma co się zachwycać, że tak dobrze działają nasze służby, że nagle wykrywamy szpiegów. Chyba nie ma nikt wątpliwości, że w Polsce działających szpiegów jest o wiele więcej - zaznaczył były europoseł.

Politycy goszczący w "Śniadaniu w Trójce" rozmawiali także m.in. o szczycie klimatycznym i burzy wokół Radosława Sikorskiego. Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

Rozmawiała Beata Michniewicz.

(aj, ei)

Polecane