Sędzia na usługach władzy?

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Sędzia na usługach władzy?
Ryszard MilewskiFoto: PAP/Adam Warżawa

Prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku powinien sam podać się do dymisji - uważają przedstawiciele wszystkich stron sceny politycznej, którzy gościli w "Śniadaniu w Trójce".

Posłuchaj

"Śniadanie w Trójce" - 15 września 2012
+
Dodaj do playlisty
+

"Gazeta Polska Codziennie" opublikowała bulwersującą rozmowę z Ryszardem Milewskim. Prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku chciał ustalać termin posiedzenia w sprawie Amber Gold z dziennikarzem, który podawał się za asystenta szefa kancelarii premiera.

- Trzeba pogratulować dziennikarzom. Gdyby nie ta prowokacja, to nie wiedzielibyśmy, że nie tylko z prokuraturą są problemy, ale również w środowisku sędziowskim nie dzieje się dobrze - mówił w radiowej Trójce Jarosław Kalinowski, europoseł PSL. - Nie dowiemy się tylko, czy ta dyspozycyjność dotyczy promila czy procenta sędziów. Mam nadzieję, że raczej to pierwsze... Widać wyraźnie, że w całym tym segmencie wymiaru sprawiedliwości mamy problem.

Poseł PiS Mariusz Błaszczak uważa, że cała sprawa dotyczy "matecznika Donalda Tuska": - Nazwisko tego sędziego przewija się również we wcześniejszej sprawie. W sprawie prezydenta Sopotu, który miał postawione zarzuty korupcyjne, a który też był kiedyś ważnym politykiem PO. (…) Nie można wskazać granic prowokacji. Dziennikarze realizują misję, a tą misją jest obnażanie władzy.  Tu mieliśmy do czynienia z czymś zupełnie skandalicznym: sędzia reagował służalczo na telefon z kancelarii prezesa rady ministrów.

- Gdyby nie ta prowokacja nie poznalibyśmy prawdy o tej sprawie - podkreślił Sławomir Kopyciński z Ruchu Palikota. - Ona bardzo źle wpływa na wizerunek wymiaru sprawiedliwości. Jestem przekonany, że już na najbliższym posiedzeniu Krajowej Rady Sądownictwa zapadną stosowne postanowienia. A decyzja w tej sprawie może być tylko jedna: sędzia Milewski powinien zostać zdymisjonowany. W każdym środowisku znajdują się czarne owce...

- Nie ma wątpliwości, że tego typu prowokacje dziennikarskie były i będą. One mają też swój pozytywny efekt; co do tego chyba nie będziemy się spierać... - zaznaczył Andrzej Halicki z PO. - Pewną granicą prowokacji powinno być jednak zasada niełamania prawa. Mieliśmy już tego rodzaju dyskusje, chociażby przy okazji prowokacji biura CBA, czy innych działań policyjnych. Mimo wszystko nie można fałszować dokumentów, ani "podpuszczać" osoby niekarane do popełnienia przestępstwa.

Jacek Kurski z Solidarnej Polski zwrócił uwagę, że sędzia Milewski nie widzi niczego złego w swoim zachowaniu. - On się świetnie czuje w klimacie, który został wytworzony przez ostatnie lata rządów PO. Prowokacja wogóle na tym polega, że ktoś się podaje za kogoś innego. Ktoś po prostu fałszuje rzeczywistość, żeby osiągnąć pożądany cel. Wszczynanie teraz dyskusji o rzekomo nagannym zachowaniu dziennikarzy jest po prostu odwracaniem kota ogonem przez Platformę. To jest szczyt bezczelności, że ten człowiek, który powinien natychmiast podać się do dymisji, jeszcze się odgraża, że odda sprawę do prokuratury. To pokazuje do jak "zpsiałego" stanu zostało doprowadzone nasze państwo.

- Pytanie jest takie, czy to tylko choroba gdańska, czy jednak ogólnopolska? - pytał w Trójce Wojciech Olejniczak z SLD. - Takich przypadków w wymiarze sprawiedliwości jest więcej. Sędziów, którzy są gotowi służyć władzy. (…) Na taki telefon reaguje się jednoznacznie: "nie, dziękuję, do widzenia!".

Politycy w "Śniadaniu w Trójce" rozmawiali także o wyroku dla "Pruszkowa" oraz o sprawie twórcy serwisu "antykomor.pl". Jeśli chcesz dowiedzieć się szczegółów - posłuchaj całej audycji!

Z politykami rozmawiała Beata Michniewicz.

Polecane