Finansowanie partii z budżetu: wady i zalety

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Finansowanie partii z budżetu: wady i zalety
Sejm. Widok ogólny od strony ul. WiejskiejFoto: Piotr Waglowski/Wikimedia Commons/cc

Kolejne partie zgłaszają swoje pomysły na zmianę w systemie finansowania ugrupowań politycznych. Ostatnio SLD przedstawił własny pomysł na uregulowanie sprawy subwencji. Wcześniej zrobiła to PO.

Posłuchaj

Jak finansować partie polityczne w Polsce? O tym dyskutują W "Pulsie Trójki" K. Skotnicki i A. Materska-Sosnowska (Trójka/Puls Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

Platforma Obywatelska złożyła w Sejmie projekt ustawy, likwidujący finansowanie partii z budżetu. Ugrupowania, według tej propozycji, miałyby utrzymywać się z darowizn i składek.

SLD proponuje z kolei, by partie polityczne otrzymywał po 5 złotych za jeden zdobyty w wyborach głos, jednak nie więcej niż do 10 procent zebranych głosów. To oznacza, że ugrupowania zasiadające w Sejmie, bez względu na ilość posłów otrzymywałby podobne kwoty.

Polskie Stronnictwo Ludowe, podobnie jak Prawo i Sprawiedliwość, sprzeciwiają się zabraniu budżetowego wsparcia. Ruch Palikota natomiast chciałby finansowania z odpisów podatkowych.

Osią dyskusji jest - czy finansować partie z budżetu, czy nie. A czy to na pewno dobrze postawiony problem? I czy słusznie powołujemy się na przykład Stanów Zjednoczonych, jako miejsca, gdzie finansowanie prywatne jest skuteczne?

Na te, miedzy innymi, pytania odpowiadają w "Pulsie Trójki”: konstytucjonalista z Uniwersytetu Łódzkiego, prof. Krzysztof Skotnicki i politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, dr Anna Materska-Sosnowska.
Zobacz program debaty ZASADY FINANSOWANIA PARTII POLITYCZNYCH >>>

Polskie Radio jest patronem debaty "Zasady finansowania partii politycznych".

- W Europie dominuje rozwiązanie w którym partie polityczne są wspomagane ze środków publicznych – podkreśla Krzysztof Skotnicki . Konstytucjonalista zwraca uwagę, że nasze przepisy w pewien sposób dyskryminują partie mniejsze oraz te wchodzące dopiero na scenę polityczną. A to za sprawą wymogu przekroczenia 3-procentowego progu poparcia w wyborach, od którego następuje refundacja wydatków na kampanię wyborczą. -Sytuacja, w której jedna partia otrzymuje wiele pieniędzy na swoją działalność a inna ma kłopoty z zapłaceniem za wynajmowany lokal jest niekorzystna - uważa gość Trójki.

Komentując argumenty, że w USA nie ma finansowania partii z budżetu, profesor Skotnicki przypomina, że jest to prawda tylko w odniesieniu do codziennej działalności stronnictw, ale już w przypadku wyborów,  w szczególności prezydenckich, są przeznaczane na to pieniądze z budżetu państwa. -Takie finansowanie pojawia się już w przypadku prawyborów czy konwencji partyjnych i nie są to małe kwoty – mówi gość "Trójki” i dodaje, że na przykład w kampanii prezydenckiej kandydat otrzymuje 20 milionów dolarów.

Anna Materska-Sosnowska zgadza się, że w krajach gdzie jest zwrot wydatków na kampanię, próg dla tej subwencji jest zazwyczaj niższy. - Na przykład w Niemczech dofinansowanie otrzymują już te partie, które uzyskały 0,5 procent poparcia, (…) co pozwoliłoby wchodzić do parlamentu nowym ruchom” – mówi politolog. Jednak jej zdaniem rozwiązanie przyjęte w Polsce ma też swoje zalety: „po pierwsze jest przyjęte w wielu krajach Europy a po drugie, o tyle dobre, że oddaje jaką partia ma popularność w społeczeństwie. (…) Jeśli potrafisz zdobyć i utrzymać wyborców, to dostajesz więcej pieniędzy na działalność”.

Odnosząc się do przykładu amerykańskiego, na jaki powołuje się PO, dr Materska-Sosnowska uważa, że powinniśmy ostrożnie posługiwać się tym argumentem: „W 2008 roku Barack Obama co prawda zrezygnował z pieniędzy budżetowych ale dlatego, że wiedział, iż zbierze bardzo dużo pieniędzy z funduszy prywatnych, (…) bowiem takich pieniędzy w USA jest dużo do pozyskania (…) a jak są one pozyskiwane to już odrębny problem.”

"Puls Trójki" prowadził Damian Kwiek. Zapraszamy do słuchania.

(mc)

Polecane