Pomoc dla dzieci z Piszkowic: za opiekę nad sierotami nikt nie płaci

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Pomoc dla dzieci z Piszkowic: za opiekę nad sierotami nikt nie płaci
Foto: arch. pryw. Zakładu Leczniczo-Opiekuńczego w Piszkowicach

Dzięki licytacji czekoladowego orła i hojności słuchaczy udało się zgromadzić 135 tys. zł.

Posłuchaj

Henryka Szczepanowska: pieniędzy brakuje nawet na jedzenie (Zapraszamy do Trójki - popołudnie)
+
Dodaj do playlisty
+

- Zakładzie Leczniczo-Opiekuńczym ma podpisany kontrakt z NFZ na leczenie tych bardzo chorych dzieci, ale zakład nie jest rodziną zastępczą, więc nie może być finansowany w ramach ustawy o pieczy zastępczej. Otrzymuje tylko pieniądze na opiekę medyczną. Za pobyt, rehabilitację, wyżywienie nikt nie płaci (red. dzieci w większości zostały porzucone przez swoich rodziców). Musimy te pieniądze użebrać - mówi Henryka Szczepanowska, założycielka komitetu Przyjaciele Piszkowic Marcinowi Pośpiechowi.  Zakład otrzymuje miesięcznie około 2 tys. złotych na dziecko od NFZ, domy dziecka otrzymują na mocy ustawy od 3,5 do 7 tys. od podopiecznego.

- Nie liczyliśmy, że dostaniemy takie ogromne wsparcie i że ten problem, tak przedstawiony przez Program 3 Polskiego Radia, dotrze do tylu ludzi dobrej woli - mówi Henryka Szczepanowska i podkreśla, że to niesamowite, ile miłych rzeczy w Piszowicach wydarzyło się już w związku ze zbiórką. - Za to wsparcie społeczne i za pomoc bardzo dziękujemy - mówi pani Henryka.

Siostry
Siostry zakonne opiekują się dziećmi w bardzo różnym wieku. Na zdjęciu podopieczna Zakładu Leczniczo-Opiekuńczego w Piszkowicach podczas przedstawienia

- Wzięłam stąd dziecko jako rodzina zastępcza. Przyszłam do pracy, on miał 8 miesięcy, po prostu się w nim zakochałam - opowiada pani Małgorzata, która od 10 lat pracuje w Zakładzie Leczniczo-Opiekuńczym w Piszkowicach. Przyznaje, że bardzo się bała na samym początku. - Dziecko ma wadę serca i zespół Downa, ale z biegiem czasu myślę, że to przez tą miłość tak wszystko mija - mówiła Marcinowi Gutowskiemu.

Dzięki licytacji czekoladowego orła i hojności słuchaczy udało się zgromadzić 135 tys. zł. - Pieniędzy stale brakuje. Nie ma na leki, na odżywki, na pampersy, które są wciąż potrzebne. Korzystają z nich prawie wszystkie dzieci, więc zużywamy ich ogromne ilości. Brakuje funduszy na jedzenie, na specjalistyczne odżywki do żywienia dojelitowego, na opał, na energię - wyliczała trzy tygodnie temu Henryka Szczepanowska, pomagająca Zakładowi Leczniczo-Opiekuńczemu w Piszkowicach.

Jak przyznała w rozmowie z Kubą Strzyczkowskim, że wraz z siostrami już zastanawiały się na co w pierwszej kolejności przeznaczyć pieniądze. - Kupimy pampersy, zapłacimy rachunek za energię elektryczną, kupimy odżywki do żywienia dojelitowego, których zawsze nam brakuje, sprzęt medyczny do codziennego użytku i oczywiście żywność. Czyli podstawowe rzeczy, absolutnie konieczne do codziennego życia - podkreśliła Henryka Szczepanowska.

Henryka
Henryka Szczepanowska

Program Trzeci Polskiego Radia udowodnił, że "Orzeł może” i skutecznie pomaga. W piątek 31 maja Kuba Strzyczkowski zlicytował na antenie dwumetrowego, czekoladowego orła bielika za 35 tysięcy zł. Przy tej okazji uruchomione zostało także specjalne konto bankowe, na które słuchacze mogą dokonywać indywidualnych wpłat na rzecz Zakładu Leczniczo-Opiekuńczego w Piszkowicach.

Cały dochód z aukcji oraz indywidualne wpłaty są przekazywane na rehabilitację i leczenie ciężko chorych dzieci w Zakładzie Leczniczo-Opiekuńczym prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej w Piszkowicach (zlopiszkowice.ovh.org). Zakład opiekuje się ciężko chorymi dziećmi, najczęściej porzuconymi tuż po urodzeniu. Ich stan zdrowia nie pozwala na funkcjonowanie bez długoterminowego specjalistycznego nadzoru medycznego, wiele z nich wymaga żywienia dojelitowego, wspomagania oddychania i krążenia oraz całodobowej opieki. Wszystkie dzieci wymagają rehabilitacji stałej. - Dla jednym sukcesem jest poruszanie głową, dla innych pierwsze kroki - opowiadają Marcinowi Gutowskiemu rehabilitanci.

 

Tu można zobaczyć krótki film o dzieciach z Piszkowic.

Polecane