Okrutne spełnienie marzeń

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Okrutne spełnienie marzeń
Tablica upamiętniająca himalaistę Piotra Morawskiego w Kościele św. Antoniego Padewskiego na warszawskim ŚródmieściuFoto: Mateusz Opasiński/wikimedia commons

- O, ironio, wyjazd do Nepalu był moim marzeniem. Zawsze pragnęłam zobaczyć te najwyższe góry na własne oczy. Ale z marzeniami trzeba ostrożnie, czasami spełniają się w okrutny sposób - mówi Olga Puncewicz, wdowa po himalaiście Piotrze Morawskim, który zginął w Himalajach.

Posłuchaj

Okrutne spełnienie marzeń (Reportaż/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Kiedy Piotr Morawski zginął w Himalajach, jego żona została z dwoma synami - jeden miał wtedy 2 lata, drugi - 3,5 roku. Mówi, że nie płakali, gdy dowiedzieli się o śmiertelnym wypadku (himalaista wpadł w głęboką szczelinę między skałami), że byli przyzwyczajeni do nieobecności ojca, który wyjeżdżał w góry.

- Potrafią powiedzieć, że tata umarł - podkreśla Olga Puncewicz, która pojechała do Nepalu, by tam pożegnać się z mężem, stawiając mu grób na Przełęczy Francuzów, w okolicach której doszło do tragedii. - Pomyślałam, że kiedyś być może pojedziemy tam z chłopcami - dodaje.

Reportaż na moje.polskieradio.pl - słuchaj, kiedy chcesz >>>

Po pięciu latach od śmierci męża uważa, że zakończył się dla niej okres żałoby. Ale łatwo nie było. To był proces i ciągła praca. Między innymi nad kilkoma książkami o wyprawach Piotra w góry i jej czekaniu. Potem organizacja Fundacji "Nagle sami" dla ludzi, którzy potrzebują pomocy psychologicznej i prawnej po stracie bliskiej osoby. Wychowanie synów. Teraz uważa, że zamknęła tamten okres i buduje nowe życie. Zachowując oczywiście w sercu to, co było.

Zapraszamy do wysłuchania reportażu Romy Leszczyńskiej pt. "Czarny-biały".

"Reportaży" w Trójce można słuchać od poniedziałku do czwartku o 18.15.

(mk/mp)

Polecane