Zdzisław Beksiński jak James Dean

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Zdzisław Beksiński jak James Dean
Fotografia BeksińskiegoFoto: mat.prasowe

Beksiński robił sobie zdjęcia a´la agent Secret Service lub James Dean. Jeden z najbardziej pesymistycznych malarzy lubił odważną, awangardową fotografię.

Posłuchaj

Zdzisław Beksiński i fotografia awangardowa
+
Dodaj do playlisty
+

W 1958 roku Βeksiński zrobił sobie zdjęcie, które jest dojrzałą deklaracją jego twórczego jestestwa. Dłoń uwieszona na głowie, łokieć oparty na drugiej dłoni. Brudnej dłoni. To nie jest ani portret spracowanego murarza, ani dumającego rysownika. To jest po prostu portret z formą artysty niezależnego.
"Zdzisław Beksiński: alfabet", czyli wystawę fotografii z lat 1953-58 można oglądać w Galerii 2piR w Poznaniu.

- To jedna z bardziej tajemniczych postaci wśród polskich artystów, z fascynującą, skomplikowaną, w końcu tragiczną biografią - opowiada dziennikarka Agnieszka Obszańska w "Terenie Kultura".
Beksiński w fabryce i studiu

/

Beksiński zajmował się rysunkiem, rzeźbą, grafiką komputerową, pisarstwem, a nawet, o czym mało kto wie, eksperymentował z dźwiękiem i z filmem.
Na jednym ze zdjęć stoi w okularach o kształcie podobnym do tego, jaki nadał szybom w autobusach Star – jako inżynier-konstruktor pracował jednocześnie w fabryce, którą założył w Sanoku jego pradziadek. I nagle, gdzieś od 1956 roku zaczął tworzyć fotografie paradokumentalne, początkowo tylko do szuflady.
- Te fotografie bawią się formą, bazują albo na emocjach, albo na pewnych układach kompozycyjnych. Chwytał je w Sanoku, który lekceważąco nazywał małym miastem. On na tej prowincji odszukiwał najfajniejsze motywy - opowiada kuratorka Monika Piotrowska.
40 przykładów dobrej awangardy
- Druga połowa prac na wystawie to są jego abstrakcje wynajdywane w najbliższym otoczeniu. Tak powstały akty jego żony - opowiada kuratorka w Trójce. I to właśnie ta fotografia awangardowa z lat 50. (ponad 40 zdjęć na poznańskiej wystawie) spowodowała, że Beksiński wypłynął jako artysta.
- Przez krytyków był na początku zdecydowanie bardziej ceniony za fotografię - mówi. - Malarstwo, które zaczął wystawiać później, przysporzyło mu raczej problemów z krytyką. Publiczność go doceniła w tej drugiej sprawie.

*  *  *
Wystawa "Zdzisław Beksiński: alfabet” powstała dzięki współpracy z Muzeum Historycznym w Sanoku i dzięki pomocy dyrektora placówki, Wiesława Banacha, badacza dorobku Beksińskiego. 28 kwietnia 2012 roku muzeum otwiera w dobudowanym skrzydle sanockiego zamku Galerię Zdzisława Beksińskiego prezentującą dzieła z wszystkich okresów jego twórczości.

usc/mat.prasowe

Polecane