Marytė przypomina tragedię dzieci z Prus Wschodnich

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Marytė przypomina tragedię dzieci z Prus Wschodnich
Uciekająca z Prus Wschodnich mała Renata ukrywa się wśród lasów, ale także wśród ludzi – ukrywając swoje niemieckie pochodzenie. Otrzymuje przybranych rodziców i nowe, litewskie imię – Marytė, a historia jej rodziny ukazuje tragiczne losy wielu uchodźców z Prusów Wschodnich na Litwie (zdjęcie ilustracyjne) Foto: PIxabay/MariangelaCastro

- Książka "Mam na imię Marytė" opowiada o ludziach, którzy mimo wszystko starali się bezinteresownie pomóc "wilczym dzieciom" - mówi Katarzyna Wójcik.

Posłuchaj

Dlaczego warto sięgnąć po książkę Alvydasa Šlepikasa "Mam na imię Marytė"? (Mistrz i Katarzyna/ Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Wydawnictwo: KEW Wydawnictwo: KEW

Alvydas Šlepikas w książce "Mam na imię Marytė" opisuje jedną z białych plam w powojennej historii - "wilcze dzieci". Tak nazywano niemieckie sieroty, które po II wojnie światowej uciekając z Prus Wschodnich tułały się po Litwie. Sam termin odnosi się do dzikości, co związane jest z tym, że najmłodsi dziczeli krążąc po lasach, przestawali ufać komukolwiek ze względu na ogromne zagrożenie życia.

- Dziesiątki, setki z tych dzieci próbowały przedostać się na Litwę i znaleźć tam jakąkolwiek pracę, zdobyć trochę żywności i ponownie przez Niemen czy inne przejścia dotrzeć do swoich rodzin i choć na chwilę uratować ich egzystencję. Były również sytuacje, w których matki z dawnych Prus Wschodnich chciały sprzedać swoje dzieci za pół worka kartofli - opowiada Wacław Holewiński.

W programie mówiliśmy o tym, jak różnił się stosunek Polaków do Niemców i Litwinów do Niemców. Jakie postawy pokazał w swojej książce Šlepikas? Jak powstawała opowieść o Marytė? Dlaczego warto przeczytać tę powieść? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

***

Tytuł audycji: Mistrz i Katarzyna - książki zakryte
Autorzy: Katarzyna Wójcik, Wacław Holewiński
Data emisji: 9.08.2016
Godzina emisji: 10.19

sm/mp

Polecane